Zapraszam na kolejny odcinek napisanego przez życie podcastu OSS. Okiem Służb Specjalnych. Tym razem w audycji typu Standard opowiadam o sile zarządzania percepcją poprzez marzenia, totalnej inwigilacji i Robinsonie Cruzoe, a także wpływach angielskich, francuskich i pruskich na metody pracy Ochranki (lub jeśli wolisz: Ochrany).
Miłego słuchania. Lub czytania (transkrypcji) 😉
O CZYM POSŁUCHASZ I PRZECZYTASZ
Napisany przez życie odcinek typu Standard, a w nim opowiadam o:
- angielskich systemach kontroli społeczeństwa wypracowanych przez Daniela Defoe,
- pruskiej policji politycznej i wpływie Wilhelma Stiebera na pracę Ochranki,
- francuskiej szkole prowokacji Luisa Andrieux i nauczaniu carskich „ochranników„,
- radach paryskiego radnego do spraw policji oraz króla pruskiego Fryderyka II Wielkiego dotyczących wywiadu osobowego.
I przypominam: mimo lat, służby ciągle stosują te same środki i metody pracy. Także w zakresie strategicznego zarządzania percepcją poprzez marzenia. O tym właśnie opowiadam. Zero teorii, tylko przykłady z życia…
A przy okazji...
Jeśli interesuje Cię tematyka Bloga:
dołącz do grupy na Facebooku
obserwuj Fanpage Bloga na Facebooku
zasubskrybuj Newsletter
obserwuj Instagram
I nie zapomnij zaglądać na Vloga i odsłuchiwać Podcastów🙂
TUTAJ zostaniesz Patronem Bloga!
Zaś jeśli jeszcze nie wiesz kim jestem, to przeczytasz o mnie zarówno na Blogu, jak i na LinkedIn.
Miłego słuchania. Lub czytania (transkrypcji) 😉
A TERAZ PO KOLEI…
OSS 007. Europejskie korzenie.
Albo ściągnij i posłuchaj w wolnej chwili.
TRANSKRYPCJA
Okiem Służb Specjalnych.
Czyli podcast dla chcących zrozumieć świat mniej lub bardziej tajnych służb.
Dziś audycja typu Standard.
Zaprasza: Piotr Herman,
Szpiegul.pl
Cześć!
EUROPEJSKIE KORZENIE
Tytuł intrygujący, gdyż o jakie i czyje korzenie chodzi? Otóż opowiem Ci o tym, czego nauczyły Ochrankę (lub jeśli wolisz: Ochranę) służby francuskie i pruskie. Przede wszystkim zaś opowiem o sile zarządzania percepcją poprzez marzenia, totalnej inwigilacji i Robinsonie Cruzoe… Przede wszystkim będzie to jednak audycja o służbach specjalnych.
Ja doskonale rozumiem specyfikę pracy służb tajnych, gdyż byłem oficerem polskich służb specjalnych. A od kilku już lat szkolę biznesowych: researcherów (czyli wywiadowców), analityków, bezpieczników (czyli specjalistów bezpieczeństwa korporacyjnego) oraz strategów biznesowych. A także wszystkich zainteresowanych tą tematyką.
A to oznacza, że dobrze wiem, o czym mówię.
I, na początek, przypominam, iż ten podcast możesz posłuchać całkowicie za darmo na każdej dobrej platformie podcastowej, czy też na Twojej ulubionej aplikacji.
Każdy odcinek jest również dostępny na Youtube’owym kanale oraz blogu: Szpiegul.pl – pierwszym lifestylowym blogu typu Intelligence, na który serdecznie Cię zapraszam!
A teraz zaczynamy!
WYMYŚLONY ŚWIAT
Świat XIX wieku to świat wymyślony. Nieistniejący znaczy. Przynajmniej do XIX wieku. Przewrotne to, nieprawda?
Mówiłem już o tym w poprzednich odcinkach, lecz przypominam Ci, że wiek XIX i początek XX to czas monarchii.
Stany Zjednoczone Ameryki to dopiero pieśń przyszłości i pławią się w swoim izolacjonizmie (od świata zewnętrznego). Jedynym chyba wyjątkiem w Europie (a wówczas to tylko ona się liczyła jako siła polityczna – niejednolita zresztą) była republikańska Francja. Ale i ta dość regularnie dostawała czkawek monarchicznych. Napoleoniada na całego.
I przy okazji: Napoleon nie był cesarzem Francji. On był cesarzem Francuzów. To jednak różnica.
Bardzo istotną rolę w ówczesnych czasach odgrywali pisarze. A beletrystyka, szczególnie ta tania, docierała do olbrzymich rzesz ludzi. Do wszystkich, którzy potrafili czytać, A, że był to początek likwidowania analfabetyzmu, to i czytano wiele. To było główne medium w docieraniu do świadomości ludzkiej. Gazety i tanie powieści. To był internet ówczesnego świata.
Dlatego tak istotną, a zupełnie dziś niedocenianą rolę, pełnili pisarze.
I dziennikarze.
To dzięki nim doszło do pierwszej globalizacji świata zwanej Imperium Brytyjskim.
Zanim powstała potęga morska, to najpierw o niej napisano. Wiele. Dopiero później powstała potężna Royal Navy. A gdy to już wyśniono, to stała się ona niezwyciężona. W ludzkiej świadomości.
Podobnie było z potęgą gospodarczą. Pisano o niej, marzono. A później przyszła rewolucja przemysłowa.
Dzięki pisarzom zwykli ludzie najpierw wyśnili swoje imperium, a dopiero później je stworzyli.
Zresztą pisarze brytyjscy to ciekawe towarzystwo. Wielu z nich miało do czynienia z tajnymi służbami lub wywarło duży wpływ na idee stosowania środków i metod pracy tajnej. I nie łudźmy się: nie inaczej było w innych krajach europejskich – o czym przekonałeś się słuchając choćby ostatniego odcinka OSS. Okiem Służb Specjalnych o aktach paryskiej Ochranki.
Znasz zapewne Robinsona Cruzoe? Prawdopodobnie miałeś do czynienia z tą powieścią. Choćby w szkole; może widziałeś którąś z kolejnych wersji tej opowieści na ekranie filmowym… albo w kinie domowym…
Twórcą postaci Robinsona – a i Piętaszka (jego sługi), co w dzisiejszych czasach jest bardzo, ale to bardzo nieprawomyślne, czyli niepoprawne politycznie, był Daniel Defoe.
Żył w czasach wcześniejszych niż te, o których opowiadam. Ale w tej opowieści jego rola jest jednak istotna. Sam się zresztą przekonasz.
Daniel Defoe
Daniel Defoe to autor nieśmiertelnej najprawdopodobniej powieści o przypadkach Robinsona Cruzoe. Był angielskim kupcem, publicystą i pisarzem.
Na początku 1704 roku wysłał dwudziestostronicowe memorandum do Marszałka Izby Gmin, Roberta Harleya. W notatce tej zaproponował zorganizowanie sieci szpiegowskiej w Anglii. W tym celu wskazał na potrzebę podzielenia jej na obszary operacyjne, gdzie regularnie wysyłałoby się tam tajnych agentów, aby uzyskiwać informacje o antyrządowych rozmowach i spiskach antypaństwowych.
Ten pomysł został doceniony i Daniel Defoe przez dziesięć lat budował sieć agentów, która docelowo objęła cały kraj.
Zgodnie zresztą z jedną z reguł szefa wywiadu i kontrwywiadu Elżbiety I, Francisa Walsinghama, która głosi, by nie ufać nikomu i sprawdzać wszystkich.
Nie był to system nowy, gdyż w przeszłości po coś powstał kościół narodowy, czyli anglikański, na czele którego stał monarcha. A dane z poszczególnych parafii spływały do służb tajnych.
W czasach Defoe Ten system już szwankował. Powstał więc nowy, oparty o celowo wysyłanych tajnych agentów. I działał aż do początku naszego wieku.
W naszych obecnych czasach to już niemożliwe; stracono kontrolę nas społeczeństwem: ludzie w znacznej części odeszli od zorganizowanych religii, a na Wyspy przybyło wielu ludzi z zupełnie różnych części świata oraz kultur.
Do tego ideologia socjalna opanowała całe społeczeństwo i klasy polityczne.
A wszystko zaczęło się… na Wyspach Brytyjskich.
WILHELM STIEBER
Pisarzem był również Karol Marks. W 1837 roku zakończył pisanie krótkiej powieści komediowej „Skorpion i Felix„. Napisał też kilka wierszy miłosnych poświęconych Jenny, które zostały opublikowane. Porzucił pisarstwo, zaś w 1842 roku Marx przeprowadził się do Kolonii, gdzie pracował jako dziennikarz, pisząc dla radykalnej gazety „Rheinische Zeitung” („Gazeta Reńska”), wyrażając w niej swoje wczesne poglądy na temat socjalizmu i ekonomii.
Rok później, po ślubie, przeniósł się do Paryża, gdzie w 1844 stworzył Rękopisy ekonomiczno-filozoficzne, którymi rozpoczął swoją krytykę ekonomii politycznej i filozofii heglowskiej. A w roku 1849 (a więc rok po napisaniu Manifestu partii komunistycznej) zawitał do Londynu (po wypędzeniu z Prus), gdzie spędził resztę swojego życia.
W 1864 roku właśnie tam, w Londynie, odbyło się międzynarodowe spotkanie socjalistów w celu w celu uhonorowania polskiego zrywu niepodległościowego, czyli wyrażenia poparcia dla Powstania Styczniowego w Polsce. A zakończyło się założeniem Pierwszej Międzynarodówki, w czym wziął udział również Karol Marks.
Ale wybiegłem nieco w przyszłość, a w naszej opowieści mamy rok 1850. Marks mieszka już na stałe w Londynie, a w Prusach, a konkretnie w Berlinie, już od dwóch lat szefem berlińskiej policji pozostaje Wilhelm Stieber.
Chyba nie muszę dodawać, że był on nie tylko niemieckim policjantem i prawnikiem, ale również pisarzem i dziennikarzem, mianowanym na stanowiska szefa policji po rewolucji 1848 roku (w historiografii ta ruchawka rewolucyjna w Europie określana jest mianem Wiosny Ludów).
Zimą 1850 roku Stieber rozpoczął śledztwo przeciwko mieszkającemu na wygnaniu Marksowi oraz jego zwolennikom. Koniec końców, działając pod przykryciem, zinfiltrował to środowisko i wykradł od samego Marksa obszerną listę komunistów działających w Europie (a konkretnie to kartotekę członków Tajnej Ligi Komunistów Pruskich). Dla niektórych z nich zakończyło się to długimi wyrokami więzienia.
Stary Fryc
Niektórzy historycy służb specjalnych określają Wilhelma Stiebera ojcem chrzestnym prowokacji. Tego nie jestem pewien, choć stosował on i tą metodę pracy szpiegowskiej. Pewne jest jednak to, iż był on twórcą służby wywiadowczej króla Prus Fryderyka Wilhelma IV. Nie oznacza to jednak, że wcześniej żadnych służb Prusacy nie mieli.
Oto już Fryderyk II Wielki, w specjalnej instrukcji dla generałów, podzielił szpiegów na cztery kategorie:
- zwykłych ludzi (którzy zgłosili się na ochotnika),
- podwójnych agentów,
- zwerbowanych ważnych osobistości,
- ludzi zmuszonych do podjęcia się tej funkcji.
Pierwszą grupę szpiegów uznał za mało przydatną z uwagi na to, iż ich meldunki bywały „nieporadne i mętne„. Co prawda pozwalały zorientować się, gdzie jest nieprzyjaciel, ale nie pomagały ocenić jego sił, stanu i zamiarów.
Uznał również, iż marne korzyści przynosi przesłuchanie dezerterów i jeńców, gdyż szeregowi żołnierze wiedzą niewiele. Mimo to zalecał, by ich zeznania spisywać, gdyż mogą się później przydać (jako punkt odniesienia przy ocenie innych informacji z innych źródeł).
Podwójnych agentów wykorzystywano do dezinformacji i odsyłania fałszywych informacji przeciwnikowi.
Zaś za szczególny sukces uznawano pozyskanie ważnych osobistości z obozu wroga.
Jednak w przypadkach, gdy wszystkie te sposobności zawiodły, należało wyszukać bogatego obywatela, który ma spory majątek, dodać mu własnego człowieka, który zna lokalny język, przebranego za służącego lub stangreta, i wysłać ich do obozu nieprzyjaciela pod lada jakim pozorem grożąc, że jeśli nie wrócą oni do określonej daty, to jego domostwo zostanie spalone, a żona i dzieci poćwiartowane. Sposób ten Fryderyk polecał jako skuteczny i wypróbowany.
Nade wszystko zalecał płacić szpiegom „szczodrze, aż do ekstrawagancji”, gdyż „na dobrą nagrodę zasługuje ten, kto nadstawia karku w twojej służbie”.
Fryderyk rekompensował dobrą informacją skromny skarbiec i stosunkowo niewielką liczebnie, ale świetnie wyszkoloną, armię.
Szczególną uwagę zwracał na posiadanie dokładnych map, które były utajniane. Skłonność tą odziedziczył po wcześniejszych służbach, szczególnie Krzyżakach. Dbali bowiem oni o mapy i ich sporządzanie, a następnie utajniali je. Bardzo szczegółowo opisywali przejścia.
Wskazówki Fryderyka miały charakter doraźny. Nie był to czas na tworzenie służb wywiadowczych. Istniały policje w krajach niemieckojęzycznych, ale ich celem było dbanie o dobro obywateli.
Sprawy bezpieczeństwa (i to w zakresie kontrwywiadu, a nie wywiadu) zaczęto powierzać policji dopiero pod koniec XVIII wieku. Gdy nadeszły wojny napoleońskie w Europie, na terenach niemieckich okupowanych lub nadzorowanych przez wojska napoleońskie, zaczęto wydzielać w policji oddziały odpowiedzialne za bezpieczeństwo państwowe na wzór francuski, zwane Sicherheitspolizei lub Gendarmerie (z francuskiego „gens d’armes” to zbrojni) czyli żandarmeria. To ten sam czas (mniej więcej), gdy z tego samego powodu w Rosji powstał Korpus Żandarmerii, umundurowane ramię carskich policji politycznych.
Przy okazji: określenie Sicherheitspolizei stosowano ponad sto lat później w III Rzeszy na połączone siły Gestapo (policji politycznej) i Kripo (policji kryminalnej), funkcjonujące w latach 1934-1939. Nazwa powstała po tym jak Pruska Tajna Policja została włączona do SS, zaś zarówno Gestapo, jak i SD (Służba bezpieczeństwa SS) znalazły się pod wspólnym kierownictwem szefa tego ostatniego, Reinharda Heydricha.
W 1809 roku ówczesny prezydent policji berlińskiej, Karl Justus Gruner, zreorganizował policję polityczną na wzór francuski (kopiując strukturę paryskiej prefektury policji), tworząc Sicherheitsbüro. Jego funkcjonariusze natychmiast przystąpili do werbowania informatorów. Dwa lata później Gruner przejął ogólnokrajową pruską policję polityczną i stworzył sieć informatorów wewnątrz i na zewnątrz Prus.
Po Kongresie Wiedeńskim komórki policji politycznej zostały okrojone. Aż przyszedł rok 1948 i Wiosna Ludów. Sytuacja zmieniła się diametralnie po przetoczeniu się przez Europę wrzenia rewolucyjnego, które wstrząsnęło tronami. Władcy zaczęli odwoływać się do policji w celu skonfrontowania jej z liberalizującymi politykami i prasą oraz coraz bardziej rewolucyjnie nastawioną ulicą.
Liczba policjantów politycznych w samym Berlinie wzrosła sześciokrotnie do 1.328 funkcjonariuszy. Zaczęto ścigać ludzi o rewolucyjnych poglądach, nie tylko w krajach niemieckich, ale i w ośrodkach emigracji politycznej: w Nowym Jorku, Paryżu, Londynie i Brukseli; nie tylko zaangażowanych politycznie osób z Niemiec, ale i Francji, Włoch, Polski i Węgier. Na liście inwigilowanych byli również: masoni, członkowie sekt, stowarzyszeń gimnastycznych, organizacji studenckich oraz robotniczych (czyli potencjalna opozycja polityczna).
Śledzono również światowy rynek wydawniczy. To były media ówczesnego świata: 1.180 wydawców w 1852 roku.
Wymyślanie siebie
Wilhelm Stieber studiując prawo dorabiał jako skuteczny obrońca berlińskiego świata kryminalnego. Zaś mając 26 lat wstąpił do Wydziału IV policji śledczej w Berlinie, specjalizując się w sprawach politycznych.
Pewnego dnia znalazł się we wrogim tłumie, który otoczył idącego samotnie monarchę. Widząc, że poddani lada moment pobiją króla, Stieber ryknął „Śmierć tyranom!”, podbiegł do Fryderyka Wilhelma IV, i szepcząc mu w ucho: „Proszę się nie bać Wasza Wysokość. Jestem policjantem. Moi ludzie są w tłumie. Nic się Waszej Wysokości nie stanie”, szarpnął króla za ramię i pociągnął zdezorientowanego monarchę do najbliższej uchylonej bramy. Tam wepchnął króla do sieni, wskoczył za nim i zatrzasnął bramę za sobą. Uratowany Fryderyk Wilhelm zapytał wybawiciela o nazwisko i obiecał, że je zapamięta. Tak się też stało.
I uważaj: całe to zdarzenie… mogło nie mieć miejsca! W świadomości ludzkiej jednak już pozostało 😉
Stieber swoje sukcesy adwokackie na sali sądowej zawdzięczał w dużej mierze temu, że był jednocześnie wydawcą czasopisma policyjnego, co umożliwiało mu wgląd w materiały śledztwa i materiał dowodowy oskarżenia.
Ujawnienie tego procederu wywołało skandal, przed konsekwencjami którego uchroniło go poparcie króla. Fryderyk Wilhelm IV mianował go wówczas komisarzem policji, a niedługo potem oberpolicmajstrem, który zmodernizował pruską służbę wywiadowczą, przygotowując ją do obrony monarchii przed radykalnymi liberałami.
Po mianowaniu go na stanowisko, Stieber pojechał do Londynu, potem do Wiednia, a stamtąd do Paryża. Oficjalnie zapoznawał się z dokumentacją dotyczącą emigracji niemieckiej. Bardziej jednak badał system policyjny. Podziwiał go i śpieszył wdrożyć w życie swoje przemyślenia: „Z całą pewnością policja polityczna musi być zorganizowana inaczej. W porównaniu z Francją, Austrią, a nawet Anglią pozostajemy w tyle pod tym względem. Nawet w Anglii istnieje dobrze zorganizowana policja polityczna, bez której po prostu nic nie można zrobić”.
Wspólnie z Dyrektorem Policji Królestwa Hanoweru, Karlem Georgiem Ludwigiem Wermuth’em, przygotował dwutomową Czarną Księgę zawierającą charakterystyki i biogramy 760 czołowych działaczy komunistycznej konspiracji.
Stieber był tak skuteczny, że narobił sobie wrogów również na królewskim dworze i kiedy Fryderyk Wilhelm IV został uznany za niepoczytalnego i odsunięty od władzy, jego oberpolicmajster został natychmiast zdymisjonowany.
Wowczas Stieber uciekł i skrył się w domu publicznym. Burdelmama, na jego prośbę, przyniosła mu później teczki, z którymi wyjechał do Sankt Petersburga. W teczkach znajdowały się materiały (akta) dotyczące Ligi Komunistycznej i Karola Marksa.
Petersburska robota
W Sankt Petersburgu nie mógł trafić na lepszy moment. Trzeci Wydział Kancelarii Osobistej Jergo Carskiej Mości przeniesiono pod kontrolę Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Poproszono go o pomoc w reorganizacji tajnej służby wywiadowczej, której zadaniem było penetrowanie środowisk rewolucjonistów, radykałów i kryminalistów przebywających poza granicami państwa.
Polecono mu m.in. opracować system umożliwiający tajnej policji carskiej inwigilację i rozpracowanie zagranicznych (emigracyjnych) środowisk opozycyjnych, a zwłaszcza zorganizowanie specjalnej sekcji do walki z polską emigracją.
Suto opłacany, to właśnie on stworzył w latach 1858-1863 zręby Ochranki (która jako instytucja powstała dwadzieścia lat później) . To on przekonał Rosjan do werbowania agentury w emigracyjnych organizacjach anarchistycznych i rewolucyjnych. Nauczył też pierwszych „ochranników” prowokacyjnych metod szczucia na siebie różnych odłamów emigracyjnych organizacji wywrotowych.
Wilhelm Stieber wprowadził do carskiej policji politycznej pruski element systematyczności i uporządkowanego gromadzenia najdrobniejszych nawet okruchów informacji, co w połączeniu z azjatycką podejrzliwością, przewrotnością i bezwzględnością wszczepioną przez hordy Dżingis Chana dały konglomerat cech widocznych w rosyjskich służbach do dzisiaj.
Tak się złożyło, że w latach 1859 – 62 posłem pruskim w Petersburgu był nie kto inny, jak Otto von Bismarck. Nie masz chyba wątpliwości, że panowie poznali się? Nie ma na to bezpośrednich dowodów, ale późniejsze wydarzenia wydają się potwierdzać taką hipotezę. I od 1862 roku (wówczas Bismarck został premierem) Stieber udaremnił wiele prób zamachu na przyszłego kanclerza Prus.
Centralne Biuro Wywiadu
To właśnie Bismarck, w odpowiedzi na zorganizowanie przez Austrię w 1850 roku służby wywiadu wojskowego (Evidenzbüro) zlecił Stieberowi utworzenie Centralnego Biura Wywiadu (Zentralnachrichtenbüro) z siedzibą w Ministerstwie Spraw Zagranicznych.
Nowa tajna służba podjęła infiltracji służby austriackie. Metody pracy Stiebera okazały się bardzo skuteczne: zwerbowano ogromną liczbę agentów, dobrze płacono informatorom oraz klasyfikowano i wykorzystywano uzyskane informacje za pośrednictwem „biura centralnego” w Prusach.
Agentów Biura rozlokowano głównie w Wiedniu, Londynie i Paryżu.
Bardzo ważną rolę przypisał Stieber analizom i analitykom. Chodziło o zestawianie drobnych informacji, ich przechowywanie i weryfikację przez stały dopływ dalszych drobnych informacji, pochodzących od bardzo wielu agentów, nie znających się wzajemnie.
Sama sieć agentów została podzielona na odrębne placówki pod kierownictwem rezydentów, którzy sami nie prowadzili działalności wywiadowczej, tylko zbierali informacje od agentów i przekazywali je dalej. Głównym zadaniem rezydenta było werbowanie agentury i zbieranie maksymalnej ilości informacji z wyznaczonego mu terenu. Rezydenci i agenci powinni pochodzić z danego terenu.
Stieber podkreślał znaczenie posiadania sekcji analitycznej w centralnej kwaterze głównej, w której zbierane będą i uaktualniane najnowsze informacje wywiadowcze spływające z rezydentur. W razie potrzeby tworzono z nich raporty dla rządu.
Sekcja analityczna zbierała i analizowała również artykuły z prasy krajowej i zagranicznej oraz teksty wykładów i odczytów publicznych, z których można zebrać sporą liczbę informacji.
Przed wojną z Austrią wyciągnął z więzień fałszerzy i wkrótce dysponował milionami austriackiej fałszywej waluty.
W czasie przygotowań do wojny z Austrią agentura Stiebera zbierała informacje oraz stosowała dezinformację poprzez rozsiewanie wymyślonych informacji. Celem dezinformacji była prasa krajowa i międzynarodowa, a poprzez nią społeczeństwo Austrii. Chcieli zakłócić stosunki pomiędzy rządzącymi a rządzonymi.
Podczas pobytu w Austrii Stieber osobiście zgromadził dla Bismarcka informacje bezcenne wobec zbliżającej się wojny prusko – austriackiej. Wskutek uzyskanego rozpoznania wywiadowczego Bismarck sprowokował starcie i w 1866 roku armia austriacka została rozbita pod Sadową. Zaś Stieber przeorientował kierunki działań swojej służby na Francję i przez osiemnaście miesięcy osobiście kierował zorganizowaną przez siebie siatką szpiegowską w Paryżu. I ponownie odniósł sukces. Rozpoznanie wywiadowcze pozwoliło wygrać Prusom rozbić armię Napoleona III i doprowadzić najpierw do jego upadku, a następnie do Komuny Paryskiej.
Warto wspomnieć, iż to z inicjatywy Stiebera wywiad stał się jedną z integralnych funkcji pruskiego (później niemieckiego) Sztabu Generalnego. Ta naśladowana przez inne państwa innowacja dała początek nowoczesnym strukturom organizacyjnym europejskich służb wywiadowczych.
Późniejszym następcą Stiebera na stanowisku szefa niemieckiego wywiadu, był pułkownik Walter Nicolai (o którym zapewne sobie opowiemy w przyszłości).
LUIS ANDRIEUX
Od czasów Daniela Defoe musiało minąć sto lat, by pojawił się człowiek, który go przewyższył. Był to nie kto inny, jak Fouche, minister policji we Francji.
Pewnego dnia Napoleon Bonaparte powiedział mu: „Jestem zaskoczony, jak ty i twoje słynne talenty, nie potrafisz lepiej zarządzać policją. Jest tak wiele rzeczy, o których nawet nie wiesz„.
Na co Fouche odpowiedział: „Tak, są rzeczy, o których nie wiedziałem, ale o których teraz wiem. Na przykład o niskim mężczyźnie w szarym szynelu, dość często opuszczającym pałac późno w nocy, używając do tego ukrytych drzwi, w towarzystwie jednego służącego, w powozie z zasłoniętymi oknami… Ta osoba to ty„.
Fouche pokonał Defoe, ponieważ znał treść rozmów i nastroje nie tylko zwykłych ludzi. Wiedział dużo o sekretnym życiu najważniejszych osób sprawujących władzę.
A wszystko dzięki stworzonej przez siebie sieci policji. Zbierano różnego rodzaju informacje z życia mężów stanu, w tym plotki.
Na stanowisku szefa policji Fouche odnalazł się na swoim miejscu. Od najdawniejszych czasów był wtajemniczony w intrygi różnych stron i osób, doskonale znał ich relacje i stan wewnętrzny oraz potrafił umiejętnie wykorzystać swoją wiedzę. Potrafił znakomicie organizować szpiegostwo i prowokację, dzięki czemu w dużej mierze nadzorował działalność wielu osób i niektóre z nich zdominował.
Podobnie starali się postępować jego następcy. Z różnym jednak skutkiem.
Siatkę wywiadowczą Świętej Drużyny organizowali agenci francuskiej tajnej policji Sûreté (o czym, już wiesz z poprzednich audycji).
Eugeniusz Franciszek Vidoq to francuski awanturnik, złodziej i galernik. Później zaś twórca policji kryminalnej (fr. Sûreté Nationale), której był pierwszym szefem. A po odwołaniu ze stanowiska otworzył pierwsze prywatne biuro detektywistyczne ery nowożytnej. Później powstały kolejne, jak grzyby po deszczu i były na przykład wykorzystywane do prowadzenia pracy wywiadowczej Ochranki. Nie tylko zresztą…
Poza tym luminarze francuskiej policji nauczyli zarówno Świętą Drużynę, jak i oficjalną carską policję polityczną nowoczesnych metod pracy policji. Jedną z takich osób, posiadającą szczególne zasługi w przekazywaniu tych doświadczeń Ochrance, był Luis Andrieux.
A najważniejsze wówczas miejsce zajmowała prowokacja.
Pod wpływem rad francuskich ekspertów policyjnych najpierw Święta Drużyna, a później carska policja polityczna, zaczęły stosować prowokację na wielką skalę.
W 1880 roku anarchiści we Francji zamierzali rozpocząć akcję terrorystyczną na większą skalę. Między innymi mieli oni zamiar wysadzić w powietrze pałac Bourbonów, który był siedzibą Izby Deputowanych. Równocześnie radykałowie z Yves Guyot’em na czele ostro atakowali prefekturę policji, oskarżając ją o to, że stosuje ona metody z okresu Drugiego Cesarstwa i w związku z tym stanowi niebezpieczeństwo dla Republiki.
W radzie miejskiej Paryża prefekt policji paryskiej, Luis Andrieux, często musiał bronić się przed atakami radykałów, którzy dysponując dużymi środkami materialnymi i dzięki temu korzystając w pełni z wolności prasy cieszyli się popularnością wśród szerokich kręgów burżuazyjnego społeczeństwa ówczesnej Francji. Byli oni dla niego o wiele groźniejszymi przeciwnikami niż anarchiści dysponujący bardzo skromnymi środkami i mogący liczyć na bardzo ograniczone grono zwolenników.
Tygodnik anarchistów
Anarchiści marzyli w tym czasie o wydawaniu nowego pisma, w którym mogliby propagować swą doktrynę, nie mieli jednak na to środków pieniężnych. Prefekt Andrieux postanowił przyjść im z pomocą. Uważał on, że jaskrawe, otwarte propagowanie haseł czynnego anarchizmu skompromituje skrajne żywioły rewolucyjne w opinii większości burżuazyjnego społeczeństwa ówczesnej Francji. Poza tym miał zamiar przeniknąć poprzez redakcję subwencjonowanego przez siebie pisma do samego centrum ruchu anarchistycznego i uzyskiwać tą drogą informacje o planach anarchistów, dzięki czemu policja mogłaby im w porę zapobiegać.
Luis Andrieux w swych pamiętnikach tak pisał na ten temat:
„Nie tłumi się doktryn, blokując ich wypowiadanie, te zaś, o które tu chodzi, nie zyskują na tym, że stają się znane (…). Dać gazetę anarchistom, to znaczyło zresztą tyle, co założyć telefon między pokojem spiskowców a gabinetem prefekta policji (…) Nie ma się sekretów przed dostarczycielem funduszów i odtąd miałem wiedzieć, dzień po dniu, o najbardziej tajemnych planach. Pałac Bourbonów miał być uratowany; przedstawiciele narodu mogli obradować w spokoju (…). Nie myślcie państwo, że wystąpiłem wobec anarchistów brutalnie z zachętą prefekta policji (…). Do jednego z naj czynniej szych i najinteligentniejszych z nich posłałem dobrze ubranego obywatela. Oświadczył on, że „dorobiwszy się pewnego majątku na handlu materiałami aptecznymi pragnie poświęcić część swych dochodów na poparcie propagandy anarchistycznej (…). Ten burżuj nie wzbudził żadnego podejrzenia w towarzyszach. Przez jego ręce złożyłem kaucję w kasie państwowej i ukazało się pismo „La Révolution Sociale” (…). Był to tygodnik, moja szczodrobliwość nie szła jednak tak daleko, abym miał pokrywać koszta pisma codziennego (…). Jeżeli prawdą jest, że spiskowcy skłonni są do nieufności, to dodać należy, że najczęściej podejrzenia ich idą w fałszywym kierunku. Łatwo zarzucają szpiegostwo swym towarzyszom, lecz gdy jakiś agent wciśnie się do ich grona, przyjmą go jak brata i dają się wziąć na jego obietnice. Skłonny jest do złudzeń człowiek, który od długiego czasu żyje nadzieją: podejrzliwy i naiwny – oto cecha konspiratora (…) Codziennie dookoła stołu redakcyjnego zbierali się najpoważniejsi przedstawiciele partii czynu; wertowano wspólnie korespondencję międzynarodową; rozważano środki, jakie należało przedsiębrać, aby położyć kres „eksploatacji człowieka przez człowieka”; komunikowano sobie recepty, jakie nauka wydaje na użytek rewolucji” (…). Byłem zawsze reprezentowany na naradach i w razie potrzeby komunikowałem moją opinię„.
Po pewnym czasie paryskie pismo „La Lanterne” zdemaskowało prowokacyjny charakter gazety „La revolution Sociale”. Prowokacja policyjna została ujawniona.
Opisany w pamiętnikach Andrieux przykład działalności policyjnej pozwala zorientować się, jak daleko może sięgnąć tajne sterowanie ludźmi, którzy nie tylko nie wiedzą, w czyim interesie działają, ale nawet mogą nie zdawać sobie sprawy z samego faktu tajnego sterowania ich działaniami.
Likwidacja policji politycznej
Andrieux został prefektem policji paryskiej w 1879 roku. Od razu rozwiązał tajną policję polityczną, tzw. IV brygadę. Opinia publiczna dowiedziała się, że zwolnił szefa szpicli (czyli tajnych agentów), Lombarda, legendarnego dowódcę tej brygady, sławnej za II Cesarstwa z wynajdywania spiskowców nawet tam, gdzie nigdy ich nie było.
Myliłby się jednak ten, kto myśli, że ją zlikwidował.
Tajni agenci, którzy zajmowali się defensywą polityczną, przestali podlegać jakiejkolwiek brygadzie policyjnej, a zaczęli podlegać bezpośrednio samemu prefektowi. Ten opłacał ich ze swojego funduszu dyspozycyjnego. Aby lepiej zakonspirować swoich agentów, prefekt nakazał im zachować posady, które mieli przed zaciągnięciem się na służbę policyjną. Nie pozwalał im również wystawiać imiennych pokwitowań na sumy, które otrzymywali w zamian za swe policyjne usługi.
A prasa wychwalała pod niebiosa nowego prefekta policji jako dobrego republikanina, który zlikwidował policję polityczną.
Szkolenie Ochranki
W Rosji, 13 marca 1881 Aleksander II zginął w zamachu bombowym, dokonanym przez działacza organizacji Narodnaja Wola (poprzednik partii eserowców), Polaka, Ignacego Hryniewieckiego.
Śmierć cesarza przekreśliła plany wprowadzenia ważnej reformy społeczno-ustrojowej, ograniczającej samodzierżawie.
Popłoch padł na jego następcę i carskich dygnitarzy. Uznali oni, że dotychczasowe metody pracy tajnej policji politycznej nie zdały egzaminu.
Zamiast reform społecznych postanowili wprowadzić reformy systemu policyjnego. Car Aleksander III powrócił do polityki despotyzmu.
W tym to czasie Andrieux stał się instruktorem i doradcą kierowników tajnych służb carskich. Instruował on w zakresie nowoczesnej techniki pracy tajnej policji Baranowa, przedtem naczelnika miasta Petersburg.
Z jego fachowych rad korzystał również carski minister spraw wewnętrznych Nikołaj Pawłowicz Ignatjew, który stosując metody represyjne miał za zadanie rozgromić organizację rewolucyjną odpowiedzialną za carobójstwo Aleksandra II. Dla tego właśnie celu, po skasowaniu w 1880 roku Wydziału III Kancelarii Carskiej, w 1881 roku powstała Święta Drużyna, naśladująca skuteczne metody stosowane przez organizacje rewolucyjne. Opowiadałem Ci o niej w audycji OSS. Okiem Służb Specjalnych pod tyłułem „Awantury Zagranicznej Agentury”.
Drużyna dysponowała dużymi funduszami na cele wywiadowcze. Nie umiała jednak zachować należytej dyscypliny wśród agentów, w rezultacie często fabrykowali oni donosy. Ponadto nie utrzymywali w tajemnicy swojej działalności. Ostatecznie efektywność działania wywiadowczo-policyjnego Drużyny była niewielka.
Tak przynajmniej twierdził minister spraw wewnętrznych w swoim raporcie złożonym carowi 😉
Motywy współpracy
Zanim zakończę tą opowieść wskażę jednak, iż według naszego prefekta policji ludzie decydujący się na współpracę z policją powodowali się następującymi motywami:
- materialnymi, czyli działali dla pieniędzy,
- na skutek braku pracy, co jest też jednym z wariantów pobudek materialnych,
- z chęci wyładowania jakichś gwałtownych uczuć (nienawiści, chęci zemsty, rewanżu itp.),
- na skutek długów (a więc jeszcze jeden wariant motywu finansowego),
- na skutek swoich wyobrażeń o honorze,
- na skutek zamieszania w intrygi polityczne,
- z powodów moralnych: wstrętu do oszustw, morderstw, gwałtów (choć zwykle w tym przypadku chodzi o współpracę z policją zwykłą, a nie polityczną).
Poza tym, jeszcze od czasów napoleońskich, we Francji to więzienie było dobrym miejscem werbowania agentów.
Świetnym informatorem bywał tzw. mouton de prison („baran więzienny”), tajny agent (współpracownik) umieszczony w więzieniu pomiędzy aresztowanymi. Donosił o przygotowywanych spiskach więźniów, a gdy nie miał dowodów, to sam je organizował i dostarczał wtedy dowody przeciw innym, wskazywał też osoby, które skłonne były mówić, zdradzał ich problemy osobiste i tak dalej…
Kończymy
I na dziś byłoby to na tyle. W następnej audycji będę kontynuował temat strategicznego zarządzania percepcją poprzez marzenia. Opowiem o tym, jak wykorzystano nauki francuskie i pruskie do stworzenia największej bodajże prowokacji świata, czyli do powstania „Protokołów Mędrców Syjonu”. A także ujawnię największą tajemnicę samego Sherlocka Holmesa oraz Okrągłego Stołu (jednak nie tego z naszej polskiej historii 1989 roku).
A wszystko dlatego, że praca służb i ich agentur nie zmienia się z upływem lat. Także ta związana ze strategicznym zarządzaniem percepcją i wojną informacyjną.
Jeśli słuchasz tego podcastu, to już o tym wiesz.
Jeśli masz jeszcze jakiekolwiek wątpliwości, to zapraszam Cię na dalsze audycje.
Jeśli ich nie masz – to zapraszam Cię tym bardziej.
A ten odcinek zakończę.
I mam prośbę: polecaj OSS. Okiem Służb Specjalnych wszystkim swoim znajomym. Mów im o tym podkaście. Tylko tak dotrze ona do wszystkich zainteresowanych osób.
Kolejna audycja Okiem Służb Specjalnych już za tydzień.
Do usłyszenia.
Szpiegul.pl
Okiem Służb Specjalnych
Cześć!
I to byłoby na tyle 😉
NA ZAKOŃCZENIE
Aby niczego nie przegapić przypominam, że…
jeśli interesuje Cię tematyka Bloga:
- czytaj Bloga
- zasubskrybuj Newsletter
- dołącz do grupy na Facebooku
- obserwuj stronę Bloga na Facebooku
- obserwuj Instagram
- zaglądaj na YouTube
- słuchaj Podcastu
- zostań PATRONEM!
A tymczasem…
Do zaczytania!
O KIM I O CZYM NAPISAŁEM W ARTYKULE
- OSOBY:
- DANIEL DEFOE
- FRANCIS WALSHINGHAM
- FRYDERYK II WIELKI
- WILHELM STIEBER
- FRYDERYK WILHELM IV
- JOSEPH FOUCHE
- NAPOLEON I BONAPARTE
- LUIS ANDRIEUX
- EUGENIUSZ FRANCISZEK VIDOQ
- MIKOŁAJ PAWŁOWICZ IGNATIEW
- IGNACY HRYNIEWIECKI
- ALEKSANDER II
- ALEKSANDER III
- INNE:
- OCHRANKA (OCHRANA)
- AGENTURA ZAGRANICZNA
- DEPARTAMENT POLICJI PAŃSTWOWEJ (DEPO)
- MINISTERSTWO SPRAW WEWNĘTRZNYCH IMPERIUM ROSYJSKIEGO
- REWOLUCJONIŚCI (NARADNAJA WOLA, PARTIA SOCJALISTÓW – REWOLUCJONISTÓW, GRUPY ANARCHISTYCZNE)
- FRANCUSKA POLICJA KRYMINALNA (SÛRETÉ NATIONALE)
- SICHERHEITDIENST
- ZENTRALNACHRICHTENBÜRO
- EVIDENZBÜRO
- OSOBY:
ARTYKUŁY O PODOBNEJ TEMATYCE
- OSS 001. AZEF PODWÓJNIE POTRÓJNY.
- OSS 002. AZEFOWE ARCHEO.
- OSS 003. JAK OCHRANKA PRACOWAŁA.
- OSS 004. OKÓLNIKI OCHRANKI.
- OSS 005. AWANTURY ZAGRANICZNEJ AGENTURY.
- OSS 006. AKTA PARYSKIEJ OCHRANKI.
- OSS 008. TAJEMNICE SHERLOCKA.
- OSS 009. SZKOŁY OCHRANKI.
- OSS 010. DZIEŃ Z ŻYCIA OCHRANNIKA.
- OSS 011. STALIN I OCHRANKA.
- OSS 012. KOMISJA OCHRANKI.
- OSS 013. CARSKIE WYWIADY.
- OSS 017. MIĘSO ŻERCA.
- OSS 019. WALKA MÓZGÓW.
- OSS 021. OKIEM GENERAŁA.
- OSS 022. ŻANDARMSKIE ECHA.
- OSS 024. CHARWAT.
- OSS 025. PRZEDWOJNA ŚWIATOWA.
- OSS 026. JAPOŃSKA KONSPIRA.
- OSS 027. SŁUŻBY ALBIONU.
- OSS 028. ŚLAD BOJOWCA.
- OSS 029. WYKŁAD ZIUKA.
- OSS 030. ORGANIZACJA BOJOWEJ ORGANIZACJI.
- OSS 032. POBIEŻNIE PRZEBIEŻNA HISTORIA SZPIEGOSTWA.
- OSS 040. HUMINT DEFY.
- OSS 040. KRECIA ROBOTA.
Piotr Herman
Serdecznie Cię witam!!! I przy okazji: Tak, to ja jestem na tym zdjęciu 😉 Piszę o służbach mniej lub bardziej tajnych, gdyż doskonale rozumiem ich specyfikę. Tak się bowiem składa, że zanim zostałem szkoleniowcem Wywiadu Bezpieczeństwa Biznesu CSI (Corporate Security Intelligence) byłem oficerem polskich służb specjalnych. A obecnie przekazuję praktyczną wiedzę i umiejętności niezbędne dla biznesowych: researcherów (czyli wywiadowców), analityków (i to nie tylko wywiadowczych), bezpieczników (czyli wszelakich specjalistów ds. bezpieczeństwa) oraz strategów biznesowych (co oznacza również menadżerów i kierowników różnego autoramentu, a także top managementu). I na tym zarabiam. A Blog i podcasting to moje prezenty dla Ciebie 😎