Zapraszam na kolejny odcinek napisanego przez życie podcastu OSS. Okiem Służb Specjalnych. Tym razem w audycji typu Standard opowiadam o wywiadzie niemieckim początków dwudziestego wieku, tj. do zakończenia I Wojny Światowej. Wyjaśniam na czym polega nowatorstwo służb niemieckich oraz jakie elementy złożyły się na osiąganie wspaniałych wyników zarówno w czasie pokoju, jak i wojny: organizacji wywiadu, rekrutacji agentów, budowaniu wielu sieci szpiegowskich, legendowaniu ich działań itd. I pamiętaj, że Niemcy stworzyli nowoczesny wywiad (na czas: pokoju, wojny oraz propagandy) w erze wciąż obowiązujących wzorców napoleońskich…
Ostrzeżenie:
Czytasz o tym, co naprawdę wydarzyło się sto lat temu. Wszelkie podobieństwo do aktualnych wydarzeń oraz postaci współczesnych jest całkowicie przypadkowe (i niezamierzone)!
Miłego słuchania. Lub czytania (transkrypcji) 😉
O CZYM POSŁUCHASZ I PRZECZYTASZ
Napisany przez życie odcinek typu Standard, a w nim opowiadam o tym:
- czym jest akrybia 😉
- jak zorganizowano kajzerowski wywiad wojskowy,
- jak rekrutowano, szkolono i kontrolowano agenturę,
- jak legendowano działalność agenturalną,
- jaka była rola oficerów, podoficerów i kolonistów niemieckich,
- do czego wykorzystano biznes niemiecki,
- jak działał wywiad niemiecki w czasie wojny.
Mimo lat, służby ciągle stosują te same środki i metody pracy, więc praca służb i ich agentur nie zmienia się z upływem lat. A kajzerowski wywiad wojskowy miał to szczęście, że dość szybko wyrwał się spod wpływu policji politycznej, zaś Ministerstwo Spraw Zagranicznych nie zdołało stworzyć swojej służby wywiadowczej na wzór carski. Dlatego jeśli porównamy organizację, system i metody pracy wywiadu niemieckiego z carskim, to trzeba przyznać, że oba są przykładem tego, jak organizować i prowadzić wywiad wywiadowczy (mam na myśli wywiad niemiecki) oraz jak tego nie robić (tu chodzi mi o carską Rosję).
Nie zapominaj jednak, że wszelkie rozwiązania organizacyjne i potencjał wywiadowczy zależą zawsze od dwóch czynników:
- stanu państwa,
- ludzi zatrudnionych w służbach specjalnych.
O tym właśnie opowiadam. Zero teorii, tylko przykłady z życia…
A przy okazji...
Jeśli interesuje Cię tematyka Bloga:
dołącz do grupy na Facebooku
obserwuj Fanpage Bloga na Facebooku
zasubskrybuj Newsletter
obserwuj Instagram
I nie zapomnij zaglądać na Vloga i odsłuchiwać Podcastów🙂
TUTAJ zostaniesz Patronem Bloga!
Zaś jeśli jeszcze nie wiesz kim jestem, to przeczytasz o mnie zarówno na Blogu, jak i na LinkedIn.
Miłego słuchania. Lub czytania (transkrypcji) 😉
A TERAZ PO KOLEI…
OSS 014. Akrybia.
Albo ściągnij i posłuchaj w wolnej chwili.
TRANSKRYPCJA
Okiem Służb Specjalnych.
Czyli podcast dla chcących zrozumieć świat mniej lub bardziej tajnych służb.
Zaprasza: Piotr Herman
Szpiegul.pl
Cześć!
AKRYBIA
A co to takiego ta „akrybia”? – zapytasz. To tyle samo, co precyzja. Ale za to jak brzmi!
Dziś audycja typu Standard, w której opowiem o niemieckich służbach specjalnych przed- oraz podczas I Wojny Światowej.
O tym jak powstał niemiecki wywiad oraz kim był Wilhelm Stieber opowiedziałem Ci już w odcinku OSS. Okiem Służb Specjalnych pt. „Europejskie korzenie”. Jeśli jeszcze nie słyszałeś, to serdecznie Cię zapraszam do odsłuchania tej audycji.
Ten odcinek chciałbym poświęcić na krótkie omówienie niemieckich służb wywiadowczych przed I wojną światową oraz w trakcie Wielkiej Wojny, opierając się na drugim tomie opracowania zredagowanego przez pułkownika Armii Czerwonej Konstantyna Kiryłowicza Zwonarewa (Karl Krisjanowicz Zweżne) pod tytułem „Wywiad agenturalny”, wydanej w latach 1929-31.
Jeśli słuchasz regularnie tego podcastu, to znasz już całkiem nieźle cały rosyjski system carskiego wywiadu i kontrwywiadu. Znajomość niemieckiego i austro-węgierskiego (ale to już w kolejnej audycji) pomoże Ci zorientować w tym, co się będzie działo, gdy zacznę opowiadać o organizacji Organizacji Bojowych, a później o działalności wywiadowczo-informacyjnej polskich organizacji niepodległościowych i, w dalszej kolejności, o systemie służb specjalnych II Rzeczpospolitej. Nie wzięły się bowiem one z jakiejś wybitnej genialności ludzi nie znających się na szpiegostwie, którzy utworzyli cały system wywiadowczo-kontrwywiadowczy.
Nic z tego!
Jak zobaczysz, służby polskie stanowiły wypadkową struktur i doświadczeń służb carskich, pruskich i c.k. austro–węgierskich. A także rewolucyjnych (choć mam na myśli przede wszystkim rodzime niepodległościowe partie lewicowe). To jednak sprawa (całkiem niedalekiej, ale jednak) przyszłości.
O wszystkim opowiem jednak nie z historycznego, a z punktu widzenia służb specjalnych. Mojego punktu widzenia. Szpiegula.
Doskonale bowiem rozumiem specyfikę pracy służb tajnych, gdyż sam byłem oficerem polskich służb specjalnych. A obecnie przekazuję praktyczną wiedzę i umiejętności niezbędne dla:
- researcherów (czyli wywiadowców),
- analityków (i to nie tylko wywiadowczych),
- bezpieczników (czyli specjalistów bezpieczeństwa korporacyjnego, wewnętrznego i publicznego) i detektywów wszelakich,
- oraz strategów biznesowych (co oznacza również menadżerów i kierowników różnego autoramentu, a także top managementu).
Po prostu szkolę każdą osobę zainteresowaną tą tematyką.
A to oznacza, że dobrze wiem, o czym mówię.
Zaczynamy!
ORGANIZACJA WYWIADU
W audycji o Wilhelmie Stieberze nie powiedziałem Ci, iż za czasów jego szefowania niemieckiemu wywiadowi dużej liczbie jego agentów udało się dostać pracę m.in. na francuskich kolejach. Kontrwywiad Republiki Francuskiej zareagował dość szybko i zaoferował wszystkim obcokrajowcom związanym z obsługą francuskich kolei przyjęcie obywatelstwa francuskiego pod groźbą natychmiastowego zwolnienia ze służby. Niezła oferta, co?
W odpowiedzi na ten rozkaz rząd niemiecki wprowadził… podwójne obywatelstwo, czyli zezwolił Niemcom na przyjmowanie również obywatelstwa francuskiego, z jednoczesnym pozostawieniem ich w obywatelstwie niemieckim. A francuski kontrwywiad strzelił sobie tym w kolano.
Po wycofaniu się Stiebera z pracy tajnej, nastąpiły zmiany. Wywiad wojskowy wyjęto spod kontroli tajnej policji i przekazano do Oddziału III-B Wielkiego Sztabu Generalnego. Oddział ten podzielony był na kilka biur, a każde z nich odpowiadało za wywiad w państwach sąsiednich.
Również w ramach Korpusu Granicznego funkcjonowały lokalne wydziały wywiadowcze, które wykonywały zadania centralnego oddziału, organizowały i kierowały lokalnym wywiadem w wyznaczonej im strefie przygranicznej.
Ponadto istniały specjalne biura wywiadowcze w różnych miejscowościach przygranicznych (np. W Królewcu, Poznaniu, Metz, Strasburgu, Sedanie, Nancy, Bolfore, Grenoble itd.), zaś w Belgii i Szwajcarii istniały lokalne biura agentów, które prowadziły wywiad w dużych państwach.
Oprócz tych lokalnych agencji wywiadowczych, sam Oddział III-B był bezpośrednio zaangażowany w wywiad.
Cała rozległa sieć agentów była zarządzana przez bardzo ścisły system hierarchiczny. Jak to u Niemców: porządek musi być! Badane kraje podzielono na obszary inspekcji, a na czele każdej z nich postawiono inspektora. Rejony inspektorów zaś podzielono na sekcje brygadowe. Do kontroli inspektorów terenowych służyli specjalni podróżni inspektorzy-kontrolerzy.
Kierujący pracą wywiad poza granicami II Rzeszy wybierani byli ze szczególną starannością przez szefów wywiadu niemieckiego, spośród osób w pełni przygotowanych do tego, znających się na robocie wywiadowczej i osiągających wirtuozerię w tej pracy.
Szefowie biur agenturalnych prowadzili bardzo aktywną pracę osobistą, objeżdżając powierzone im obszary pod różnymi pretekstami i stosując różne triki. Takie, jak werbowanie znane dziś jako „pod obcą flagą”, czyli np. udając funkcjonariuszy kontrwywiadu francuskiego.
Cały system i cała sieć niemieckiego wywiadu zbudowano w taki sposób, aby móc przemierzać każdy obszar, aby każda informacja o mniej lub bardziej ważnym wydarzeniu była pozyskiwana z kilku różnych, niezależnych (nieznanych sobie wzajemnie) źródeł oraz aby likwidacja jakiejś komórki agenturalnej przez kontrwywiad przeciwnika nie powodowała niepowodzenia działań pozostałych.
Kontrola
Niemiecki wywiad szczególną wagę przywiązywał do kontroli i monitorowania zarówno poszczególnych agentów, jak i całych komórek wywiadowczych.
Kontrola rozpoczynała się w momencie szczegółowego rozpoznania osoby, która zaoferowała swoje usługi i trwała przez cały okres współpracy.
Praca agentów w terenie, ich zachowanie, znajomości, aktywność itp. obserwowali specjalni agenci-kontrolerzy. Tych wybierano z najwyższą starannością spośród intelektualistów zasługujących na całkowite zaufanie. Uważano, iż nie są oni podatni na szantaż ze strony agentów, czy też wejście z nimi w jakąś „lewą” współpracę.
Zwykle spotkanie agenta z kontrolerem odbywało się na stacjach kolejowych, podczas postoju pociągu. W tym celu agent został ostrzeżony warunkowym telegramem o dokładnym czasie przejazdu kontrolera. Co ciekawe, francuski kontrwywiad rozpoznał ten sposób kontaktu w Lyonie, Marsylii, Tulonie i innych miastach. I ustalił, że wśród kontrolerów były również kobiety.
Zaś do szczególnie ważnych agentów wysyłano oficerów Sztabu Generalnego, którzy osobiście ich instruowali i szkolili.
REKRUTACJA AGENTURY
Niemiecki wywiad przywiązywał wielką wagę do ciągłej rekrutacji coraz większej liczby agentów, zaś tych rekrutowano bez rozróżniania narodowości, obywatelstwa i płci. Same techniki typowania kandydatów oraz rekrutacji były bardzo zróżnicowane. Nie wszystkie z nich są nam znane, ale to, co jest znane z tego obszaru, wskazuje na wielką pomysłowość niemieckich oficerów wywiadu.
Wykorzystywano nawet ogłoszenia w gazetach
Na przykład w 1912 roku w niektórych gazetach petersburskich ukazało się następujące ogłoszenie:
„15 000 rubli rocznego dochodu mogą zarobić panowie oficerowie, emerytowani urzędnicy i generalnie wszyscy, którzy kręcą się w najwyższych kręgach społecznych, jako przedstawiciele zagranicznej firmy z lokalnym magazynem. Oferty z krótką biografią i referencje w języku niemieckim”.
Podczas badania reklamy okazało się, że ma ona cel czysto szpiegowski i rekrutację. Autor ogłoszenia zniknął, w porę ostrzeżony, że sprawą zajął się carski kontrwywiad. I nie było to jedyne takie ogłoszenie…
Rekruterzy niemieckich agentów wywiadu byli zobowiązani do uważnego monitorowania stylu życia oficerów i urzędników różnych kwater głównych i dyrekcji innych krajów, szukając wśród nich tych, których sprawy były zagmatwane i których życie prywatne wydawało się wątpliwe. Ich obowiązkiem było zbieranie dokładnych informacji o życiu oficerów, ich kondycji i przyzwyczajeniach i ujawnianie tych, którzy potrzebowali funduszy, a ponadto byli moralnie niestabilni i zdegradowani. Działając na słabościach tych oficerów, z pomocą kobiet lub w inny sposób, rekruterzy umiejętnie tkali sieć wokół ofiary, która wpadła w ich ręce.
Osoba, która była odpowiednia, otrzymywała początkowo łatwą i dobrze płatną pracę. Następnie przedstawiono żądania o charakterze początkowo nieco niezrozumiałym, potem podejrzane, a potem wyraźnie szpiegowskie. Stopniowo, czasem nawet niezauważalnie dla siebie, taka osoba została wciągnięta w sytuacje, z których nie było już powrotu.
Podczas rekrutacji niemiecki wywiad często korzystał z usług kobiet
W takich przypadkach czasami praktykowano następującą technikę: poszukiwana ofiara znajdowała się w środowisku, które uważało grę w karty za swoje główne zajęcie, a w którym kobiety oceniały ludzi na podstawie grubości portfela. W takim środowisku rozpoczynał się bliski związek z uroczą kobietą, a nowi przyjaciele chętnie otwierali swoje portfele, mając nadzieję, że otrzymają zwrot „kiedyś, kiedy będą pieniądze”.
Wymagania interesującej uwodzicielki rosły coraz bardziej i coraz trudniej było zdobyć pieniądze. Wreszcie nadchodził krytyczny moment: kochanka groziła, że odejdzie, chyba że otrzyma do dyspozycji pewną sumę pieniędzy, którą nasza ofiara będzie mogła pożyczyć od jednego z „przyjaciół”. Ten ostatni był zwykle gotów zrobić „taką drobnostkę”, ale w zamian prosił go o zapewnienie mu „błahostki” – ot, zdobycie wszelkich informacji o charakterze wojskowym, które nie były poważne, ale potrzebne mu jako dziennikarzowi itp.
W ten sposób rozpoczynał się werbunek agenta
Niemiecki wywiad nie przepuszczał również okazji werbowania agentury nawet wśród zwykłych żołnierzy spośród dezerterów. Bowiem pod rządami carów wielu żołnierzy armii rosyjskiej dezerterowało z różnych powodów. Po przekroczeniu granicy wszyscy trafiali do niemieckiego kontrwywiadu. Tam szczegółowo ich przesłuchiwano, wyjaśniano ich powiązania i znajomości w armii rosyjskiej oraz proponowano im pisanie zwykłych, towarzyskich listów do tych znajomych. Kolejne zaś listy proponowały zainwestowanie kapitału w jakieś przedsięwzięcie, a później uzależniano ich przekazanie od przekazywania informacji o charakterze militarnym.
I to działało!
Pomimo, iż ta technika szybko stała się znana carskiemu kontrwywiadowi.
LEGENDOWANIE
Zawerbowanym agentom nakazywano podjęcie zajęcia, które będzie stanowiło przykrywkę pod ich codzienne życie. Jeśli zaś było to niemożliwe, wówczas pomagał w tym niemiecki wywiad.
W ten sposób do rozpoznawanych jednostek wojskowych wysyłano agentów pod postacią piekarza, rzeźnika, fotografa itp. Albo w pobliże kolei, by sumiennie liczył przejeżdżające pociągi, a pijąc piwo z dróżnikami w przyjacielskiej rozmowie wyjaśniał różne interesujące go kwestie techniczne.
Takie metody maskowania wyjaśnił swoimi słowami niemiecki minister spraw wewnętrznych Robert von Puttkamer:
„Jako warunek przyjęcia należy wymagać od każdego agenta, aby każdy z nich miał według własnego wyboru jakiś sklep, który na zewnątrz w pełni zaspokaja potrzeby handlowe lub inne potrzeby obszaru, na który każdy z nich ma mieszkać.
Każda taka firma, czy to jakieś biuro rachunkowe lub komisowe do pośrednictwa czy sprzedaży ziemi, wreszcie tylko mały sklep, kawiarnia, restauracja, hotel czy biuro ubezpieczeniowe. Wszystko to musi być solidnie i wygodnie ustawione oraz umeblowane.
Nigdy nie należy zapominać, że nasi agenci muszą zawsze wzbudzać zaufanie w miejscu ich działalności wszystkimi zewnętrznymi oznakami ich burżuazyjnego życia.
Muszą przekupić opinię publiczną na swoją korzyść, świadcząc usługi dla wszelkiego rodzaju ośrodków, grup i społeczeństw”.
Działalność agenta jest zawsze obarczona ogromnym ryzykiem, a do pomyślnego wykonywania powierzonych mu zadań, oprócz posiadania wrodzonych zdolności, wymagane jest pewne przygotowanie.
Szkolenie agenta
Dlatego też każdemu nowo zwerbowanemu agentowi prowadzący niemieckiego wywiadu początkowo wyznaczali jedno lub dwa niezależne zadania, które zwykle nie stwarzały większych trudności w wykonaniu. Jeśli współpracownik miał predyspozycje do pracy agenturalnej, przekazywano mu informacje w granicach niezbędnych do jego przyszłej pracy, zgodnie ze specjalnością, do której został zwerbowany.
Czas trwania szkolenia i zakres przekazywanych informacji zależały od przyszłej specjalizacji danej osoby.
Wybór agentów na odpowiedzialne stanowiska był szczególnie trudny.
Przede wszystkim od takiego kandydata wymagano znajomości co najmniej dwóch języków obcych. Taka była ogólna zasada. Ale do uzyskiwania informacji czysto wojskowych, wymagana była ponadto cała seria specjalistycznej wiedzy. Aby ją zdobyć, agent przechodził prawie pełny kurs w szkole oficerskiej.
Zwykły oficer musiał posiadać wiedzę tylko w swojej specjalności, a od agenta wymagano wiedzy encyklopedycznej.
Wymagano również, aby każdy agent pracował samodzielnie, rekrutując asystentów, agentów mobilnych itp.
Po ukończeniu praktycznego szkolenia i testów agent był zwykle kontraktowany na kilka lat.
Widać więc, że utrzymanie takich agentów było bardzo drogie.
Rzadko kiedy agentowi przekazywano całą należną mu kwotę uposażenia. Deponowano ją w banku na koncie agenta. W przypadku zdrady lub odmowy pracy, zgodnie z umową był on pozbawiony wstrzymanej kwoty. Zaś w przypadku niepowodzenia lub choroby agenta, on i jego rodzina otrzymywali świadczenia z tak zgromadzonej kwoty.
W instrukcjach niemieckiego wywiadu agenci otrzymali szczegółowe instrukcje, jak i co mają zrobić, odebrać i dostarczyć. Co interesujące, to fakt, iż obszary przygraniczne państw sąsiadujących z Niemcami pokryte były siecią niemieckich agentów. W miastach prowincjonalnych mieszkało zwykle 3-4 agentów lokalnych, a miasta o mniejszej liczbie mieszkańców oraz wsie powierzano jednemu agentowi. Opierając się na tej kadrze agentów, niemiecki wywiad mógł w odpowiednim momencie postawić znaczną liczbę swoich pracowników na pozycjach wojennych.
DALSZE INFORMACJE
Warto również nadmienić, że niemiecki Sztab Generalny w zaplanowany sposób organizował systematyczne misje oficerów pod każdym możliwym przykryciem w sąsiednich krajach do celów wywiadowczych. A także attaché wojskowych, których działalność w prawie międzynarodowym została uregulowana w 1864 roku (o czym opowiedziałem Ci w poprzedniej audycji).
Jak widzisz Niemcy postępowali prawie identycznie jak Rosjanie w tym samym czasie (ale to „prawie” czyniło różnicę ogromną!). Przykładowo różnili się w podejściu do wykorzystywania swoich własnych obywateli.
Niemcy bowiem, oprócz stworzonych sieci agenturalnych, korzystali z informacji przekazywanych przez rozproszonych po całym świecie poddanych niemieckich. Ba, wręcz zobowiązywali ich do tego typu aktywności.
Niemieccy koloniści osiedlili się na terenie Imperium Rosyjskiego według ściśle określonego planu.
Skutecznie utajniona polityka Niemców umieściła tych kolonistów w Królestwie Polskim wzdłuż linii kolejowych, wzdłuż wybrzeża Wisły, na trasie przez Płock i Nowogeorgiewsk do Warszawy, otaczając Iwanogród „oczami i uszami” ze wszystkich stron.
Niemieccy koloniści zajęli wszystkie najważniejsze punkty i szlaki militarno-strategiczne na Litwie, Wołyniu i Podolu. Nieprzerwany łańcuch południowo – zachodnie kolonie niemieckie tworzyły wzdłuż autostrady, na odcinku Kijów-Brześć-Litowsk oraz wzdłuż linii kolejowych Polesia. Wokół zaś Dubna istniało coś w rodzaju ciągłego obszaru niemieckiego, zamieszkanego przez 307 tysięcy Niemców. Wokół fortów w Kownie mieszkało do 15 tysięcy niemieckich kolonistów. Pomiędzy poszczególnymi fortami tej twierdzy, obozem i mostem kolejowym na Niemnie znajdowało się aż kilkanaście fabryk należących do poddanych niemieckich. Działki wokół Kowna i jego forty zostały przejęte przez Niemców.
A Niemieccy osadnicy nie ulegali polonizacji ani rusyfikacji nawet w czwartym pokoleniu. Zachowywali swój język i zwyczaje.
Czy to mógł być jedynie przypadek?
Gotowość niemieckich kolonistów do służby Niemcom i dyscyplina, którą przestrzegali, mogłyby wydawać się zadziwiające, gdyby nie nadzwyczajna działalność niektórych instytucji berlińskich.
Berlin nigdy bowiem nie szczędził pieniędzy, aby wzbudzić „uczucia patriotyczne”.
Z roku na rok koloniści otrzymywali dziesiątki broszur propagandowych w olbrzymiej liczbie egzemplarzy, a podczas krótkich podróży do Niemiec zapewniano im różnego rodzaju świadczenia. Wysyłano im także niemieckie gazety i przekazywano im świadczenia z funduszy niemieckiego związku szkolnego.
W przypadku nieurodzaju niemieccy nauczyciele otrzymywali z Berlina stypendia pieniężne i zbożowe.
Wśród niemieckich kolonistów było wiele związków i stowarzyszeń dalekich od legalności, nie tylko o charakterze gospodarczym, kulturalnym, edukacyjnym, sportowym, ale także politycznym. Na przykład, w Łodzi istniało szereg antypolskich związków zawodowych, sojusz pomocy Niemcom, niemieckie stowarzyszenia gimnastyczne i strzeleckie. O tym „towarzystwie strzeleckim” można było powiedzieć, że jest całym związkiem stowarzyszeń, składających się z oddziałów mundurowych: wyszkolonych i uzbrojonych strzelców.
Czy wszyscy ci koloniści byli informatorami niemieckiego wywiadu?
Z całą pewnością nie. Ale Niemcom wystarczylo mieć agenturę na odpowiednio zajmowanych stanowiskach: kierowników, leśników, nadzorców, nauczycieli, urzędników, niezależnych przemysłowców, handlarzy, a nawet rzemieślników i robotników w Rosji.
Informator królewski
Ponadto każdy niemiecki emerytowany oficer i podoficer nazywał się „informatorem królewskim”. Z niemieckiego punktu widzenia było to bardzo zaszczytne stanowisko. Absolutnie nie był zobowiązany do zgłębiania tajemnic innego państwa, na którego terytorium mieszkał, nie powinien nikogo przekupywać ani też zdobywać żadnych materiałów czy informacji wywiadowczych. Był jedynie zobowiązany, jako lojalny poddany i były żołnierz, obserwować, co się wokół niego dzieje. Ponadto dostarczał informacji, których nie można było uzyskać na najbardziej szczegółowych mapach.
Informatorów od czasu do czasu wzywano do Niemiec na powtarzalne ćwiczenia i w tym czasie przekazywali raporty ze swoich terenów.
I nie tylko Rosja została poddana tak wzmożonej kontroli niemieckich poddanych
Według samego Churchilla, w Anglii nie było lepiej pod tym względem. Jednak tam wywiad niemiecki zwrócił szczególną uwagę na flotę brytyjskiego Imperium. Nie inaczej było również we Francji.
NIEMIECKI BIZNES
Na uwagę zasługuje również działalność za granicą niemieckich przedsiębiorstw przemysłowych i handlowych, banków, towarzystw ubezpieczeniowych itp.
W latach dziewięćdziesiątych XIX wieku w niemieckim Sztabie Generalnym utworzono specjalny Oddział Statystyczno-Przemysłowy, który kierował siłami wytwórczymi Niemiec, szczególnie zaś rozwojem tych gałęzi przemysłu, które uznano za konieczne z punktu widzenia interesów wojskowych.
Począwszy od 1880 roku, gdy w Reichstagu w całości przyjęto „kredyty kolonizacyjne”, rząd niemiecki zapewniał największe wsparcie finansowe niemieckim przedsiębiorstwom przemysłowym, które powstały w Rosji, Anglii, Francji i Ameryce.
Od 1903 roku do Oddziału Przemysłowego i Statystycznego niemieckiego Sztabu Generalnego zaczęły docierać wszelkie raporty od zagranicznych przedsiębiorstw niemieckich. I od tego momentu rząd niemiecki zaczął żądać od Reichstagu kredytów na subsydiowanie niemieckich przemysłowców za granicą, motywując za każdym razem swoje żądania „specjalnymi usługami oferowanymi ojczyźnie przez niemieckich przemysłowców za granicą”.
W tym czasie w prasie zagranicznej zaczęły pojawiać się oddzielne artykuły i notatki, ostrzegające o zbliżającym się niebezpieczeństwie ze strony niemieckich przedsiębiorstw.
Przykładowo we Francji Andre Barr wskazywał na chęć Niemców do podejmowania kontraktów na terenach ufortyfikowanych, w strefie obiektów wojskowych i kwaterowaniu wojsk, niezależnie od opłacalności tych kontraktów, a bardzo często niemieccy przedsiębiorcy ponosili dla siebie duże straty.
W Rosji nie przeprowadzono specjalnego badania, jednak dominujące rozmieszczenie niemieckich przedsiębiorstw w miastach wzdłuż zachodniej granicy Rosji, a także w takich ośrodkach wojskowych, jak Petersburg, Moskwa, Kijów, Odessa, Archangielsk, Sewastopol, Władywostok itp. wskazują na taki sam porządek, jaki zaobserwowano we Francji.
Świadomość rozwoju sił wytwórczych obcych krajów była realizowana przez niemieckich przemysłowców z dużą łatwością, ze względu na zwykłą bliskość tych przemysłowców do spraw zamówień wojskowych i tych gałęzi przemysłu wydobywczego i wytwórczego, które były mniej lub bardziej związane z obronnością kraju.
Nie było w Rosji ani jednej gałęzi przemysłu, w której niemiecki kapitał i rządzący nim ludzie nie odgrywaliby wybitnej roli. Niemcy zwracali szczególną uwagę na przemysł elektryczny, metalurgiczny i chemiczny, wydobycie paliw stałych i ciekłych oraz przemysł drzewny.
Od 1905 r. Deutsche-Bank udostępnił różne kwoty (w 1911 roku ponad 11 mln marek) w postaci nieoprocentowanych pożyczek dla największych niemieckich przedsiębiorców w Rosji na organizowanie „wypraw przemysłowych i handlowych”. Fundusze te zostały wykorzystane, sądząc po broszurach publikowanych przez giełdy berlińskie i hamburskie, studiach ekonomicznych północnego Uralu, regionu roponośnego Emba, Zakaukazia, wybrzeża Pacyfiku – od Zatoki Posiet po ujście rzeki Amur, prowincje Archangielsk i Wołogda, Kamczatka, Wschodnia Transbaikalia itp.
W poważniejszych rosyjskich przedsiębiorstwach Niemcy pod przykrywką różnych pracowników mieli swoich agentów, którzy badali rozwój sprawy i obserwowali wszystko.
I ciekawostka: za panowania Aleksandra III uchwalono ustawę zabraniającą Niemcom, poddanym niemieckim, kupowania ziemi i zajmowania stanowisk dyrektorów fabryk. Osoby nie znające języka polskiego i rosyjskiego miały zakaz zajmowania stanowisk brygadzistów fabrycznych. Ale Niemcy i tutaj znaleźli wyjście, takie samo jak we Francji – podwójne obywatelstwo.
W 1906 roku wszyscy kupcy niemieccy zostali wezwani do lokalnych konsulów niemieckich i otrzymali od rządu niemieckiego okólniki z instrukcjami przekazywania szeregu informacji o Rosji, Francji i Anglii. Jeden z tych okólników został znaleziony podczas przeszukania domu bankowego Allarda w Paryżu.
Niemieccy konsulowie zaś każdego roku wykonywali tę samą pracę na swoim terenie i przesyłali tę informację do wydziału statystyki wojskowej Sztabu Generalnego w Berlinie.
Kolejna ciekawostka: na początku XX wieku niemiecka flota nie miała okrętów podwodnych i wydawało się, że nie była nimi szczególnie zainteresowana. Jednak w 1903 roku rysunki francuskiego okrętu podwodnego „Eggregg” znalazły się w posiadaniu Kruppa, który nabył je od byłego ucznia francuskiej szkoły inżynierskiej. I pierwszy niemiecki okręt podwodny „Nr 1” był dokładną kopią francuskiej łodzi podwodnej.
Znane są również przypadki, gdy niemiecki sztab generalny zakładał przedsiębiorstwa za granicą specjalnie do celów szpiegowskich.
We współpracy z takimi niemieckimi firmami transportowo-załadunkowymi, jak Gerhardt und Gay, Knip and Werner, Nobel, Kunst i Albers, Dietrich Heidemann, Foerster, Heipner and Co., Transman, Schmitt Streter, Luche i wielu innych, którzy działali w Archangielsku i Władywostoku. Nawet podczas wojny Niemcy przejęli cały handel morski i wykorzystali ich niezwykle korzystną pozycję w interesie Niemiec. Było to szczególnie ważne w czasie wojny…
WOJNA
Praca niemieckich agentów wywiadu nie ograniczała się do działań niemieckiej sieci wywiadowczej czasu pokoju. Konieczne było przygotowanie sieci agenturalnych na czas wojny; zapewnienie przepływu niezbędnych informacji w czasie jej trwania. To najważniejsze zadanie każdego wywiadu. Wywiad, który przestaje działać wraz z wybuchem działań wojennych, nie jest dobry.
I trzeba przyznać, że Niemcy doskonale opanowali tą zasadę. Wiedzieli również, że wojenny wywiad musi powstać w czasie pokoju, bo tylko wtedy można liczyć na jego skuteczność.
Dlatego też rekrutacja i praca organizacyjna niemieckich agentów wywiadu w czasie pokoju przebiegała dokładnie w dwóch kierunkach: tworzeniu linii obsługi potrzeb informacyjnych w czasie pokoju oraz budowie sieci agenturalnych na wypadek wojny.
Dla jasności wskażę, że dziś poważna organizacja wywiadowcza tworzy również trzeci kierunek: sieć agentów wpływu dla potrzeb walki informacyjnej.
Niemiecka wojenna sieć wywiadowcza została stworzona z dokładnie sprawdzonych ludzi, którym nie zlecano żadnych poważnych i ryzykownych zadań w czasie pokoju. Pozostawali oni w rezerwie, aby rozpocząć pracę od pierwszego ustalonego sygnału. Od czasu do czasu byli jednak instruowani i sprawdzani.
Ta wojenna siatka obejmowała agentów wszystkich specjalności
Byli informatorzy od mobilizacji i koncentracji, do sprzętu wojskowego, od fabryk wojskowych do czynnego (sabotażowego) zwiadu wszelkiego rodzaju. Ponadto: do inspiracji i dezinformacji, do szerzenia plotek i paniki, agenci łączności, strażnicy kryjówek, przewodnicy, rekruterzy itd.
Każdemu przydzielono miejsce, a obowiązki były precyzyjnie określone.
Byli również agenci, których obowiązki w czasie pokoju polegały na nakreśleniu i przygotowaniu przedmiotu rekrutacji w taki sposób, aby na pierwszy ustalony sygnał mogli zaangażować się w tajną pracę.
Każdy pracownik sieci wywiadowczej w czasie pokoju, od oficjalnych attaché wojskowych i konsulów po ostatniego tajnego oficera, miał dokładne instrukcje, gdzie powinien się poruszać we właściwym czasie, jak się tam osiedlić i co robić.
Niemcy nie pozostawili niczego przypadkowi
A mimo tego niemiecki wywiad otrzymał na początku wojny szereg ciosów na tej właśnie linii. Np. w Rosji od samego początku wojny nastąpiły masowe aresztowania i wypędzenia niemieckich poddanych, a nawet osób o niemieckich nazwiskach, a także likwidacja, choć tylko częściowa, niemieckich przedsiębiorstw handlowych i przemysłowych.
W Anglii w pierwszych tygodniach wojny aresztowano i osadzono w obozach skoncentrowanych 14 tysięcy obywateli Niemiec i Austrii, w tym około 10 tysięcy marynarzy, mechaników, urzędników i innych pracowników brytyjskich firm żeglugowych.
Z kolei we Francji aresztowano 15 tysięcy osób podejrzanych o szpiegostwo na rzecz Niemiec.
Kwatera Naczelnego Wodza
Z chwilą powstania Kwatery Głównej Naczelnego Wodza dołączył do niej prawie cały Sztab Generalny czasu pokoju, w tym Oddział III-B Sztabu Generalnego.
W Berlinie zastępca kierownika wydziału III-B pozostał jednak z niewielką kadrą. Sztab ten miał utrzymywać kontakt z innymi oddziałami, otrzymując od nich informacje uzyskane przez ich agentów za granicą i przekazując je do oddziału III-B Komendy Głównej Naczelnego Wodza. Ponadto kierował on kontrwywiadem w samych Niemczech oraz także częściowo przez wojskowe biuro prasowe i cenzurę wojskową, w celu wykorzystania agentów do obsługi obozów jeńców wojennych.
Cała sieć agentów, utworzona w czasie pokoju, znalazła się pod bezpośrednim kierownictwem oddziału III-B Komendy Głównej (berlińskiej).
Jednocześnie pojawiły się nowe pomocnicze agencje wywiadowcze o znaczeniu lokalnym. Do dowództwa grup, frontów, armii i dowództwa wojsk sojuszniczych przydzielono oficerów specjalnych z sekcji III-B Sztabu Naczelnego Wodza. Ich zadaniem było przeprowadzenie wywiadu agenturalnego na całej linii frontu w skali odpowiedniej jednostki wojskowej.
W większości przypadków ci oficerowie wywiadu kierowali pracą wszystkich rodzajów służb wywiadowczych w każdej niższej kwaterze głównej. Wszystkie uzyskane dane o wrogu przekazywali szefowi sztabu frontu, armii itp. A także bezpośrednio do szefa oddziału III-B Sztabu Naczelnego Wodza. Zaś Oddział Obcych Armii zajmował się badaniem i przetwarzaniem informacji o wrogu, uzyskanych w drodze zwiadu wszystkich typów.
Ponadto informacje:
- związane z flotą – przekazywano do wydziału rozpoznania dowództwa marynarki wojennej,
- techniczne – do odpowiednich instytucji,
- o charakterze politycznym – do wydziału politycznego siedziby Naczelnego Wodza w celu ich przekazania Ministerstwu Spraw Zagranicznych,
- o charakterze gospodarczym – organowi przetwarzającemu je, znajdującemu się na tyłach Sztabu Generalnego w Berlinie, powiązanemu z zainteresowanymi instytucjami gospodarczymi (informacje uzyskane od tych instytucji szły drogą powrotną, zgodnie z zapotrzebowaniem).
Warto podkreślić, że Oddział III-B i Oddział Wojsk Obcych podlegały na tych samych prawach Kwatermistrzowi Generalnemu Dowództwa Naczelnego Wodza.
A o zabezpieczeniu wywiadowczym i kontrwywiadowczym samej linii frontu opowiedziałem Ci już w ostatniej audycji OSS. Okiem Służb Specjalnych.
Zwróć jedynie uwagę, iż nawet w czasie wojny, w warunkach frontowych, nie istniało grupowe szkolenie agentów w niemieckim wywiadzie (poza przypadkami, gdy wykonanie tego samego zadania wymagało wspólnej pracy całej grupy agentów).
I na dziś byłoby to na tyle.
Jeśli porównamy organizację, system i metody pracy wywiadu niemieckiego z carskim, to trzeba przyznać, że oba są przykładem tego, jak organizować i prowadzić wywiad wywiadowczy (mam na myśli wywiad niemiecki) oraz jak tego nie robić (tu chodzi mi o carską Rosję). Bowiem praca służb i ich agentur nie zmienia się z upływem lat.
Jeśli słuchasz tego podcastu, to już o tym wiesz.
Jeśli masz jeszcze jakiekolwiek wątpliwości, to zapraszam Cię na dalsze audycje.
Jeśli ich nie masz – to zapraszam Cię tym bardziej.
A ten odcinek zakończę.
I jak zawsze mam ogromną prośbę do Ciebie: poleć ten podcast, OSS. Okiem Służb Specjalnych choć jednej osobie spośród Twoich znajomych! Chociaż jednej!
Ciebie to nic nie kosztuje, a w ten sposób w końcu dotrze on do wszystkich zainteresowanych!
Kolejna audycja Okiem Służb Specjalnych już za tydzień.
Do usłyszenia.
Szpiegul.pl
Okiem Służb Specjalnych
Cześć!
NA ZAKOŃCZENIE
Aby niczego nie przegapić przypominam, że…
jeśli interesuje Cię tematyka Bloga:
- czytaj Bloga
- zasubskrybuj Newsletter
- dołącz do grupy na Facebooku
- obserwuj stronę Bloga na Facebooku
- obserwuj Instagram
- zaglądaj na YouTube
- słuchaj Podcastu
- zostań PATRONEM!
A tymczasem…
Do zaczytania!
O KIM I O CZYM NAPISAŁEM W ARTYKULE
- OSOBY:
- WILHELM STIEBER
- KONSTANTIN KIRYŁOWICZ ZWONAREW (KARL KRISJANOWICZ ZWEŻNE)
- ROBERT VON PUTTKAMER
- INNE:
- ODDZIAŁ III-B WIELKIEGO SZTABU GENERALNEGO
- KORPUS GRANICZNY
- MINISTERSTWO SPRAW ZAGRANICZNYCH
- ODDZIAŁ STATYSTYCZNO-PRZEMYSŁOWY SZTABU GENERALNEGO
- KWATERA NACZELNEGO WODZA
- ODDZIAŁ WOJSK OBCYCH KWATERY NACZELNEGO WODZA
- KWATERMISTRZ GENERALNY DOWÓDZTWA NACZELNEGO WODZA
- WYWIAD FRONTOWY
- SZKOŁA AGENTÓW
- AGENCI
- INFORMATORZY KRÓLEWSCY
- NIEMIECKI BIZNES
- KOLONIŚCI NIEMIECCY
- OSOBY:
ARTYKUŁY O PODOBNEJ TEMATYCE
- OSS 007. EUROPEJSKIE KORZENIE.
- OSS 008. TAJEMNICE SHERLOCKA.
- OSS 013. CARSKIE WYWIADY.
- OSS 015. CK WYWIADOWCY.
- OSS 016. ZDRADA MATERIALNA.
- OSS 017. MIĘSO ŻERCA.
- OSS 022. ŻANDARMSKIE ECHA.
- OSS 024. CHARWAT.
- OSS 025. PRZEDWOJNA ŚWIATOWA.
- OSS 026. JAPOŃSKA KONSPIRA.
- OSS 027. SŁUŻBY ALBIONU.
- OSS 028. ŚLAD BOJOWCA.
- OSS 029. WYKŁAD ZIUKA.
- OSS 030. ORGANIZACJA BOJOWEJ ORGANIZACJI.
- OSS 035. SŁUŻBY LEGIONOWE.
- OSS 037. KOBIECY WYWIAD BOJOWY.
- OSS 038. DZIEWCZYNY Z POW.
Piotr Herman
Serdecznie Cię witam!!! I przy okazji: Tak, to ja jestem na tym zdjęciu 😉 Piszę o służbach mniej lub bardziej tajnych, gdyż doskonale rozumiem ich specyfikę. Tak się bowiem składa, że zanim zostałem szkoleniowcem Wywiadu Bezpieczeństwa Biznesu CSI (Corporate Security Intelligence) byłem oficerem polskich służb specjalnych. A obecnie przekazuję praktyczną wiedzę i umiejętności niezbędne dla biznesowych: researcherów (czyli wywiadowców), analityków (i to nie tylko wywiadowczych), bezpieczników (czyli wszelakich specjalistów ds. bezpieczeństwa) oraz strategów biznesowych (co oznacza również menadżerów i kierowników różnego autoramentu, a także top managementu). I na tym zarabiam. A Blog i podcasting to moje prezenty dla Ciebie 😎