Zapraszam na kolejny odcinek mojego autorskiego podcastu, którego scenariusz napisało życie: OSS. Okiem Służb Specjalnych. W noworocznej audycji typu Archeo słowami świadków zdarzeń z tamtych lat opowiadam o służbie wywiadowczej oraz kontrwywiadzie w czasach Wielkiej Wojny 1914–18 roku.
Ostrzeżenie:
Czytasz o tym, co naprawdę wydarzyło się w przeszłości. Wszelkie podobieństwo do aktualnych wydarzeń oraz postaci współczesnych jest całkowicie przypadkowe (i niezamierzone)!
Miłego słuchania. Lub czytania (transkrypcji) 😉
O CZYM POSŁUCHASZ I PRZECZYTASZ
Napisany przez życie odcinek typu Archeo, w którym:
- opowiadam o kobietach–agentkach i kontrwywiadowczyniach oraz dzieciach–konfidentach, jak również o różnego rodzaju metodach i środkach pracy wywiadowczej i kontrwywiadowczej lat Wielkiej Wojny (a i nieco później),
- przytaczam historie, które miały miejsce na ziemiach polskich: nad Bzurą i w Warszawie,
- mówię nieco o „uśledczaniu” Policji Państwowej w zakresie Defensywy Politycznejw II RP
- cytuję wybrane fragmenty trzech przedwojennych książek.
Mimo lat, służby ciągle stosują te same środki i metody pracy, więc praca służb i ich agentur nie zmienia się z upływem lat.
O tym właśnie opowiadam. Zero teorii, tylko przykłady z życia…
A przy okazji...
Jeśli interesuje Cię tematyka Bloga:
dołącz do grupy na Facebooku
obserwuj Fanpage Bloga na Facebooku
zasubskrybuj Newsletter
obserwuj Instagram
I nie zapomnij zaglądać na Vloga i odsłuchiwać Podcastów🙂
TUTAJ zostaniesz Patronem Bloga!
Zaś jeśli jeszcze nie wiesz kim jestem, to przeczytasz o mnie zarówno na Blogu, jak i na LinkedIn.
Miłego słuchania. Lub czytania (transkrypcji) 😉
A TERAZ PO KOLEI…
OSS 019. Walka Mózgów.
Albo ściągnij i posłuchaj w wolnej chwili.
TRANSKRYPCJA
Okiem Służb Specjalnych.
Czyli podcast dla chcących zrozumieć świat mniej lub bardziej tajnych służb.
Zaprasza: Piotr Herman
Szpiegul.pl
Cześć!
WALKA MÓZGÓW
Dziś audycja typu Archeo, w której słowami świadków zdarzeń opowiem Ci o szpiegostwie w czasach I Wojny Światowej.
W ostatniej audycji między innymi przytoczyłem fragmenty pracy kapitana wywiadu angielskiego, Ferdynanda Touhy’ego pod tytułem „Tajemnice szpiegostwa podczas Wojny Światowej 1914-18”. I okazało się, iż chcielibyście jeszcze.
Wobec tego będzie również praca kapitana Touhy’ego, ale zacytuję również dwie inne przedwojenne książki, wydane w języku polskim:
- „Służba śledcza. Podręcznik dla użytku policji państwowej” z 1923 roku oraz
- „Służba wywiadowcza. Podręcznik dla prowadzących kontrwywiad i śledztwo w sprawach szpiegowskich podług tajnego podręcznika b. austriacko-węgierskiego Sztabu Generalnego”, wydany w 1921 roku.
W dzisiejszej audycji będzie o szpiegostwie i kontrwywiadzie podczas Wielkiej Wojny. Stąd „Wojna mózgów” pasuje idealnie do tego odcinka podcastu.
Opowiadam o tym wszystkim, gdyż doskonale rozumiem specyfikę pracy służb tajnych. Nic dziwnego, jeśli weźmie się pod uwagę, iż sam byłem oficerem polskich służb specjalnych. A obecnie przekazuję praktyczną wiedzę i umiejętności niezbędne dla:
Po prostu szkolę każdą osobę zainteresowaną tą tematyką.
A to oznacza, że dobrze wiem, o czym mówię. A także piszę.
Ostatnio zaś napisałem wraz z Tomkiem Safjańskim i Pawłem Łabuzem specjalistyczną monografię zatytułowaną „Ochrona przedsiębiorstwa przed szpiegostwem gospodarczym. Prawne i praktyczne aspekty zapewnienia bezpieczeństwa aktywów przedsiębiorcy”. Wydawnictwo Difin wydało ją w formie papierowej, choć z tego, co udało mi się dowiedzieć, nie wyklucza ono publikacji tej książki w formie ebooka w drugiej połowie tego roku. Sprawa nie jest stuprocentowo pewna, gdyż wszystko zależy od popularności tego opracowania.
Jeśli chodzi o mnie, to uwielbiam papierowe książki, ale po prostu nie mam już na nie miejsca. I z tego powodu od kilku już lat korzystam przede wszystkim z ebooków. Dlatego też byłbym niezmiernie szczęśliwy, gdyby nasza monografia została wydana w formie cyfrowej.
A pisząc ją przyjęliśmy założenie, że ma to być rodzaj syllabusa (konspektu), czy też vademecum, w którym nacisk położymy na praktyczne rozwiązania poszczególnych zagadnień dotyczących przeciwdziałania szpiegostwu gospodarczemu. Tylko i wyłącznie tej kwestii.
Z informacji, które do mnie docierają, opracowanie to stało się już bardzo popularne wśród osób z tak zwanej branży – a przedsprzedaż rozpoczęła się dopiero dwa tygodnie temu, przed świętami bożonarodzeniowymi.
Ponadto bardzo chciałbym Ci przypomnieć, abyś zaglądał bezpośrednio na Szpiegul.pl Intelligence Blog, gdyż jest to centralne miejsce całej mojej aktywności i tak zwanego contentu (czyli zawartości treści), gdzie znajdziesz wszystkie nowości, a i tak zwanych staroci tam nie brakuje. Choć w ich przypadku, to będą one aktualne jeszcze nie tyle przez lata, co przez wieki…
Dlatego, aby niczego nie przegapić, zasubskrybuj Newsletter i, zupełnie przy okazji, odbierz darmowego ebooka (mojego autorstwa) pod tytułem „Tajna kanwa. O „Kanwie wywiadu agenturalnego” autorstwa Aleksandra Iwanowicza Kuka”, w którym przeczytasz o metodach pracy wywiadu Armii Czerwonej w latach dwudziestych XX wieku.
I to byłoby na tyle, jeśli chodzi o sprawy bieżące.
Zaczynamy!
SZPIEGOSTWO
W okresie międzywojennym (czyli w latach 1918 – 39) stawiano na edukowanie społeczeństwa w kwestii działań szpiegowskich przeciwko państwu polskiemu. Przykładem tego jest choćby wydanie książki kapitana Touhy’ego.
Również funkcjonariusze Policji Państwowej przechodzili kursy dotyczące wykrywania i ścigania przestępstwa szpiegostwa. Co prawda były okresy, gdy zajmowały się tym jedynie wyspecjalizowane komórki policyjne zwane Defensywą Polityczną, a były i takie, gdy praca na tym kierunku była (jak to się wówczas mówiło) „uśledczana”. Oznacza to, iż obowiązek ten rozciągano na wszystkich bez wyjątku policjantów.
O samej Defensywie Politycznej (i to nie tylko o jej wyjątkowo zmiennych losach organizacyjnych, ale i – a może przede wszystkim – o jej metodach pracy i ludziach pełniących w niej służbę) opowiem dość szczegółowo w którejś z przyszłych audycji podcastu OSS. Okiem Służb Specjalnych. Zdziwisz się, jak bardzo będzie przypominała znaną Ci już całkiem nieźle… Ochrankę (lub jeśli wolisz: Ochranę), czyli carską policję polityczną. Cóż, ludzie nie wzięli się znikąd i żyli w znanych sobie czasach. To i skąd mieli czerpać wzory?
Wróćmy jednak do przestępstwa szpiegostwa.
W podręczniku policyjnym z 1923 roku „Służba śledcza”, który był kursem, do zaliczenia którego zobowiązany był każdy policjant, na stu piętnastu stronach wyłożono podstawy całej policyjnej roboty. I to wszystko było do wykucia niemal na blachę, czyli na pamięć. Strony od 110 do 115 poświęcone są tylko przestępstwu szpiegostwa. I cóż tam znajdujemy?
[Uwaga: zachowuję oryginalną pisownię, która odbiega znacznie od dzisiejszej ortografii]
„Szpiegostwo dzielimy na:
(1) Dowiadywanie się o stosunkach;
(2) Dowiadywanie się o przedmiotach (w obu wypadkach odnośnie do wojskowej obrony Państwa);
(3) Dowiadywanie się o ruchach armji, postawionej na stopie wojennej;
(4-5) Podczas pokoju wywiadywanie się o przedmiotach, odnoszących się do siły zbrojnej Państwa, albo do wojskowej obrony tegoż, a nie przedsiębranych i wykonywanych publicznie przez państwo — w tym celu, aby to podać do wiadomości obcemu mocarstwu;
(6) Porozumiewanie się z nieprzyjacielem i inne działania na szkodę armji polskiej lub wojsk z nią sprzymierzonych.
W wypadku pierwszym szpieg dowiaduje się o stosunkach i urządzeniach wewnętrznych w armji, jak o wyszkoleniu, uzbrojeniu, umundurowaniu, wyekwipowaniu i zaprowiantowaniu żołnierza, składzie i sile poszczególnych oddziałów i jednostek bojowych, urządzeniach technicznych, dalej o stanie czynnym w czasie pokoju i na wypadek wojny, o ilości i jakości furgonów, gdzie i jak nastąpi ich użycie, słowem o urządzeniach wewnętrznych armji w czasie pokoju i przygotowaniach mobilizacyjnych.
W wypadku drugim szpieg dowiaduje się o ilości i urządzeniu fortec w czasie pokoju, o rozmieszczeniu poszczególnych fortów, ilości wojska, nagromadzonych dział, zapasów broni, amunicji, żywności, wyposażeniu technicznem na wypadek wojny, dowiaduje się o trwałości i dalekonośności dział, sile wybuchowej pocisków, o składach i wyrobie broni i amunicji – jednem słowem bada przedsięwzięcia i prace, prowadzone w czasie pokoju, zmierzające do wydoskonalenia i zaopatrzenia w środki i narzędzia techniczne do obrony na wypadek wojny.
W wypadku trzecim, szpieg dowiaduje się o planach, sporządzonych już w czasie pokoju, a dotyczących początkowego ugrupowania i ruchów armji t. zw. Ordre de bataille. W czasie wojny zaś wyśledzą szpieg ruchy poszczególnych oddziałów wojskowych t. j. czas i kierunek wymarszu, ich siłę liczebną, wyposażenie w środki techniczne, sposób przesunięcia tych oddziałów z jednego na drugi odcinek frontu.
W wypadku czwartym i piątym szpieg dowiaduje się w czasie pokoju o urządzeniach i przedmiotach, które nie są publicznie przez państwo przedsiębrane i wykonywane, a służą do siły zbrojnej państwa albo do wojskowej obrony tegoż. Urządzenia takie są: koleje, poczty, telegr., telefony, stacje iskrowe, drogi wodne i t. p. Wprawdzie tego rodzaju urządzenia są w innych państwach znane, do tajemnic państwowych jednak należy użycie i plan przeznaczenienia tychże podczas prowadzenia wojny. Szpieg będzie się zatem dowiadywał o ilości i sile lokomotyw kolejowych, o ilości ogólnej pojemności wagonów, o znajdujących się tam aparatach i ich konstrukcji, o użyciu tych urządzeń w czasie wojny, o budowach, jak mosty, tunele, ich odporności i o budowie. O miejscach, gdzie znajdują się mosty, każdy może się dowiedzieć, tajemnicą jest jednak wojskową, jak ten most jest obudowany, jakiej siły wybuchowej potrzeba do zburzenia tego mostu, gdzie środki wybuchowe miałoby się podłożyć, jakie ciężary mogą być przewożone przez takie mosty, jakie furgony i działa mogą być prowadzone na pewnych drogach. Dalej bada szpieg mapy i karty wojskowe, stacje żywnościowe i magazyny, przeznaczone tak dla użytku wojska, jak i cywilnej ludności, ilość zwierząt jucznych i pociągowych, ilość bydła na konsumcję, ilość furmanek, rodzaj ich, zapasy artykułów codziennej potrzeby, szczególnie towarów włóknistych, żelaznych i t. p.
W wypadku szóstym, porozumiewa się szpieg z nieprzyjacielem, celem wyrządzenia szkody armji lub wojsk z nią sprzymierzonych, u to przez zatrucie wody lub środków spożywczych, przez uszkodzenie objektów kolejowych, urządzeń telegr., telefonicz., stacji iskrowych, urządzeń wodnych, mostów, dróg i t. p. przedmiotów, używanych przez armję dla ruchów, zaprowiantowania i uzbrojenia wojsk. Także niszczy nieprzyjaciel przez wysłanych agentów – szpiegów zapasy ubrania, amunicji, broni, żywności, stara się wywołać wewnątrz kraju anarchję i zaburzenia społeczne, podburza wojsko przeciw porządkowi i karności, powoduje napady zbrojne przez zorganizowane bandy — na małe grupy wojska za frontem i t. p.
Szpiegów spotykamy różnych.
Zależy to od poruczonego im zadania. Dane państwo wysyła do zbadania stosunków i przedmiotów, służących do obrony państwa, ludzi przeważnie fachowo wyszkolonych. Szpiedzy ci, przeważnie oficerowie, przebywają za fałszywymi paszportami pod najrozmaitszymi pozorami do ościennego państwa, starają się wejść z wojskowemi osobami w styczność.
Jeżeli im to się nie udaje, posługują się w tym celu sprytnemi kobietami. Kobieta może rozwinąć w tym kierunku bardzo wiele sprytu, a wyzyskując styczność z osobami wojskowemi, zupełnie niepozornie lub pod pokrywką zwykłej kobiecej ciekawości, zbiera szczegóły jeszcze czas dłuższy, zanim się wywiąże z poruczonego jej zadania.
Osoby wojskowe obcego mocarstwa przekradają się też przez granice ościennego państwa, szukają pod fałszywem nazwiskiem zajęcia, chodząc od miejscowości do miejscowości, badając stosunki wojskowe w poszczególnych granicach, wynajmują się czasem do pracy jako robotnicy lub stają do warsztatu jako czeladnicy, pracują miesiącami, wreszcie znikają bez śladu.
Do badania dróg, zapasów i t. p., bywają wysyłani rzekomi katarynkarze, miskarze, domokrążscy i t. p.
Sztaby wojskowe wysyłają wyszkolonych szpiegów za granicę, którzy uciekają rzekomo z wojska.
Dezerterzy zagraniczni znajdują przytułek w państwie, pracują w różnych miejscowościach poczem znikają bez wieści.
Podobnie postępują rzekomi zdrajcy, przechodząc przez linję bojową, poddają się, idą jako jeńcy do obozów, zbierają wiadomości wojskowe, poczem przekradają się napowrót do swych szeregów.
Powód do szpiegowania stosunków w ościennem państwie wynika czasem z pobudek wewnętrznych, jak nienawiść do danego narodu, chęć zemsty, najczęściej jednak działa chęć zysku.
Celem przeciwdziałania szpiegostwu ma policja poddać ścisłemu dozorowi wszystkie osoby, zawodowo pracujące. Szczególnie osoby obce, przybyłe z obcego państwa, a zamieszkałe rzekomo na dłuższy przeciąg czasu, należy dozorować co do ich sposobu życia, otrzymywanych przesyłek pieniężnych, wykonywania przez nie rzemiosła lub przemysłu, czy zawód przez nich wykonywany odpowiada ich charakterowi, czy osoby te nie wyjeżdżają w niewiadomych kierunkach, kto z nimi się styka, w jakich stosunkach finansowych, odpowiednio do ich zarobkowania żyją itp.
Należy zwracać również uwagę na gołębie pocztowe.
Gołębie pocztowe nadają się do przenoszenia wiadomości na dalszą przestrzeń. Należy baczyć, kto takie gołębie chowa, i do jakich celów używa i skąd je nabył?”.
Baczmy więc i my na gołębie…
To oczywiście żart. Ale zwróć uwagę na to, jakich prostych i skutecznych używano w przeszłości środków i metod pracy wywiadowczej.
RODZAJE SŁUŻB WYWIADOWCZYCH
A teraz oddaję głos autorom podręcznika „Służba wywiadowcza” (opartego na instrukcjach pracy, z których korzystał na przykład znany Ci pułkownik Redl):
[Uwaga: zachowuję oryginalną pisownię, która odbiega znacznie od dzisiejszej ortografii]
„Służba wywiadowcza, zarówno podczas pokoju, jak również podczas wojny, rozpada się na dwa wielkie działy.
Z jednej strony dąży się do poznania zamiarów wroga przez obserwację i śledzenie wypadków natury wojskowej i politycznej w państwach obcych lub badanie nieprzyjacielskich terenów operacyjnych.
Stąd czynność, zmierzającą do tego celu, nazywa się ofenzywną służbą wywiadowczą.
Wykonawcami tej służby są oddziały wywiadowcze przy wyższych dowództwach w polu i na etapach.
Z drugiej strony, naturalnem dążeniem każdego państwa jest utrudnienie lub uniemożliwienie, przez własne organy bezpieczeństwa i przez obronną działalność oddziałów wywiadowczych, zbierania informacji obcym rządom lub nieprzyjacielskim sztabom generalnym. Przez tę ostatnią działalność własne organy pełnią defenzywną służbę wywiadowczą (wywiad ochronny) — wykonawcami tej służby są władze policyjne i oddziały wywiadowcze — oraz lojalnie nastrojona ludność cywilna.
Podczas pokoju stwarza się sieć, rozsianych terytorjalnie, konfidentów, dąży się do zjednania innych, jako przewodników w zbieraniu informacji, oraz wyszukuje się wśród osób godnych zaufania, zarówno w kraju, jak i zagranicą — ludzi, którzy oddaliby się do dyspozycji służby wywiadowczej.
Przy tych czynnościach wchodzą w rachubę zarówno szlachetne, jak i nizkie motywy — a więc: patrjotyzm, duma, zamiłowanie porządku lub żądza przygód pobudzają mężczyzn i kobiety z wyższych sfer do dobrowolnego współdziałania w służbie wywiadowczej; kiedy z drugiej strony chciwość, żądza pieniędzy lub zemsty oraz słabość charakteru wciągają w sieć werbownika ludzi podupadłych lub o nieustalonym charakterze — zarówno mężczyzn jak i kobiety.
Przebywający w kraju funkcjonarjusze i urzędnicy obcych rządów, ich rodziny, służba i zaufani są często ważnymi organami bezprawnie uprawianej służby wywiadowczej, i tem niebezpieczniejszymi, że ich działalność jest, z politycznych względów, trudną do wykrycia.
Poddani obcych państw, elementy niezadowolone, urzędnicy o obcem poddaństwie, ożywieni notoryczną nienawiścią względem państwa, w którem przebywają, lub jednostka, akcentująca przy każde] sposobności swą przychylność i przywiązanie do kraju obcego, są skłonne do zdrady. Osoby, które, rzekomo, ze względów naukowych podróżują po kraju, a zwłaszcza po tych częściach, które mają znaczenie wojskowe, używają często nauki tylko jako maski dla wykonywania swego szkodliwego rzemiosła. Urzędnicy państwowi, którzy, przy nizkiem wynagrodzeniu, wykonują dyskretne funkcje — bardzo często ulegają kuszeniom ze strony nieprzyjacielskich agentów.
Doświadczenie uczy, że osoby, które prowadzą wystawne i zbytkowne życie i szukają stosunków z wyższemi sferami towarzyskiemi; następnie, osoby, których zawód i społeczne pochodzenie nie są zupełnie wyraźne, a wreszcie kupcy i przemysłowcy, którzy dążą do ustanowienia swych filji na terenie, posiadającym znaczenie militarne, oraz dostawcy wojskowi — b. często pozostają w obcej służbie wywiadowczej.
W związku z militarnem znaczeniem miejscowości, należy zwrócić szczególną uwagę na zawodowych przewodników górskich, z usług których korzystają cudzoziemcy — oraz na notorycznych przemytników.
Sztaby generalne obcych państw szukają i znajdują często pożytecznych konfidentów wśród właścicieli zajazdów, hotelarzy i wogóle wśród całej służby hotelowej, następnie, wśród turystów, wędrownych aktorów, artystów, kuglarzy i wśród robotników, rok rocznie emigrujących i imigrujących. Często również zajmują się obcą służbą wywiadowczą osoby duchowne i to zarówno kler niezakonny, jak członkowie męskich i żeńskich zakonów, wykorzystując, ustronność życia klasztornego. Jednostki o ustalonej opinji ludzi chciwych zysku — są skłonne do wszelkiej działalności, kiedy chodzi o powiększenie ich majątku. Szczególnie niebezpieczne są prostytutki, a wśród nich te, które oddają się tajnej prostytucji.
Dlatego sędzia śledczy musi być przygotowany, że znajdzie, wśród podejrzanych o szpiegostwo, ludzi wszelkich stanów, zawodów i usposobień: oficerów i żołnierzy, urzędników, ziemian, duchownych wszystkich wyznań, zakonnice, kupców, handlarzy, policjantów, hotelarzy, stróży, prostytutki jawne i tajne.
Kierownictwo nad licznymi emisaryuszami pochodzi od organów wojskowych w kraju, prowadzącym wywiad — rzadziej od wysłanych za granicę wojskowych.
Podczas wojny teren operacyjny wywiadu przeważnie podzielony jest na okręgi. Dla wykonywania służby, w każdym okręgu ustanowionym zostaje główny konfident. Ten ostatni objeżdża swój teren i przyjmuje raporty od podwładnych konfidentów, ażeby następnie przekazać je władzom wojskowym, lub też zbiera swych ludzi zaufanych w określonych odstępach czasu ażeby dowiedzieć się o rezultatach ich służby wywiadowczej, które to dane następnie przekazuje swoim rozkazodawcom.
Jako miejsca zebrań służą mieszkania mężów zaufania, albo miejsca, nieodwiedzane przez wojskowych; dla tego celu wybierane są również kościoły, naturalnie, w porozumieniu z duchowieństwem; następnie, samotnie położone gospodarstwa wiejskie, leśniczówki, hotele, zajazdy, spelunki i t. p. Bezporównania liczniej, niż podczas pokoju, znajdują w czasie wojny zastosowanie, jako wywiadowcy, — żołnierze. Oficerowie prowadzą ważne sprawy, wymagające głębokiej wiedzy wojskowej, podoficerowie i żołnierze otrzymują drobne polecenia, taktycznej natury, przeważnie ograniczone pod względem czasu i przestrzeni, Duży udział wywiadowców – żołnierzy podczas wojny należy głównie temu przypisać, że, przy surowem strzeżeniu własnych linji, przechodzenie frontu przez cywilnych wywiadowców jest niezmiernie utrudnione — jeśli ci ostatni jednocześnie nie znajdują się na usługach obydwu stron. Z tymi „podwójnymi szpiegami” poczyniono złe doświadczenia, gdyż oni zawsze intensywniej i lepiej pracują dla jednego rozkazodawcy. Z tych względów zastępuje się cywilnych agentów przez bardziej pewnych wywiadowców wojskowych.
Wśród żołnierzy do służby wywiadowczej używani są tylko zupełnie pewni ludzie, gdyż mniej pewni, w razie niebezpieczeństwa, dają się wziąć do niewoli, lub korzystają z odpowiedniej okoliczności dla dokonania dezercji.
Podoficerowie i żołnierze, zgłaszający się, przeważnie, na ochotnika, są szkoleni na specjalnych kursach. Przed ich wysłaniem, pomiędzy innemi, najczęściej bywają używani do służby policyjnej w asystencji żandarma (aresztowanie i rewizja osób cywilnych).
Jest to bardzo dobry środek, gdyż nic lepiej nie pozwala się wczuć w położenie aresztowanego i rewidowanego. Coraz częściej stwierdza się, iż wywiadowcy — żołnierze są dokładnie wyuczeni, jak mają się zachowywać w wypadku złapania ich, szczególnie dokładnie instruowani bywają co do wybiegów, które przytacza się przykładowo; nieraz więc mają mówić, że chcieli tylko popełnić dezercję. Bardzo często przyrzeka się żołnierzom wysokie wynagrodzenia i odznaczenia. W stroju chłopów i furmanów są wysyłani i przeprowadzani poprzez lin je. Często w czasie walk pozycyjnych zawierają stosunki z kobietami i pozostają potem przy kochance.
Zjawiskiem, związanem z wojną, jest użycie dzieci, jako szpiegów. Bywają całkowicie podupadli moralnie chłopcy i dziewczynki, te ostatnie, oddające się już prostytucji, często sieroty; są one albo rozsyłane z poleceniami przez oddział wojskowy, albo rozdzielane pomiędzy większą ilość oddziałów wojskowych.
Zawsze nędznie ubrane, żebrzą i starają się przedewszystkiem dostać do trenu. Zdarza się, iż wysyłani są w uniformach na patrole „wypróbowani” szpiedzy tego rodzaju (przy złapanym w czasie wojny patrolu rosyjskim, znajdował się plutonowy, mający niespełna 16 lat).
W polu mają armje, czasami również korpusy, własne sieci konfidentów.
W centrali wywiadowczej kieruje pracą oficer sztabowy, zaś niżsi oficerowie i mężowie zaufania zajmują się werbowaniem i wyszkoleniem wywiadowców i szpiegów. W przeważnej ilości wypadków zwerbowane indywidua zostają sfotografowane. Dlatego jest wskazanem badanie fotografów w miejscowościach byłych siedzib wyższych dowództw. Regułą przyjętą jest, że osoby zwerbowane otrzymują pseudonimy i numery.
Wykrywszy poszczególnego konfidenta, należy się nim zajmować, jak jednem oczkiem wielkiej sieci i w ten sposób, dzięki pilności, zręczności i dokładności, można wyszukać dalsze oczka. Każdy wywiadowca zna większą ilość współpracowników i wie, również, gdzie i w jaki sposób mają oni być użyci. Agenci są albo w większych parijach wysyłani po przez front (luki we froncie, lasy, błota i t. p.) albo przez skrzydła — a więc przez neutralne kraje, albo są pozostawiani na miejscu w czasie odwrotów. Najłatwiej przedzierają się oni wtedy, kiedy własne wojska znajdują się w pochodzie naprzód.
Zadania pracującego przy armjach w polu agenta są proste. W przeważnej ilości wypadków chodzi o stwierdzenie, jakie wojska (rodzaj, numer i stan) zatrzymują się w określonem miejscu. W ostatnim wypadku — kierunek marszu posiada pierwszorzędne znaczenie. Bardzo często dla wroga przedstawiają wielkie znaczenie wiadomości o transportach kolejowych, ruchu na kolejach. W tych wypadkach konfident zawsze ma zlecenie obserwowania ilości wojska według jednostek bojowych i rodzaju broni, a przy transportach — również kierunku transportu, względnie marszu.
Na terenach operacyjnych rzadziej zwraca się uwagę na dane statystyczne i polityczne, zachodzić natomiast mogą techniczne wywiady. Dane statystyczne o zapasach amunicji i materjałów, o fabrykacji, zapasach żywności w kraju nieprzyjacielskim, o nastroju ludności i armji muszą być dostarczane przez ludzi zrównoważonych, o szerokim horyzoncie umysłowym i bogatych wiadomościach. Ta okoliczność wpływa na to, że ci ostatni starają się przedostać do kraju nieprzyjacielskiego nie przez front, lecz przez kraj neutralny”.
KONTRWYWIAD
Przejdźmy więc do książki naszego kapitana wywiadu angielskiego, Ferdynanda Touhy’ego:
[Uwaga: zachowuję oryginalną pisownię, która odbiega znacznie od dzisiejszej ortografii]
„Co to jest wogóle kontrwywiad?
Kontrwywiad jest to bardzo chytry sposób, w jaki służba wywiadowcza śledzi szpiegów.
Przypominam sobie pewną dyskusję na temat kontrwywiadu, która miała miejsce w Rzymie. Miałem sposobność zauważyć jakie doskonałe pole dla szpiegów przedstawiało wówczas to wieczne miasto. Istotnie, wszystkie nasze linje komunikacyjne z Salonikami, Palestyną, Mezopotamją, przechodziły przez Włochy i cała masa oficerów armij lądowych i marynarki przebiegała codziennie kraj z północy na południe i odwrotnie. Wszyscy musieli się zatrzymywać dwanaście godzin w Rzymie, bo nie było połączenia wprost i wysiadłszy na dworcu, lokowali się w „Continentalu„,- aby przeczekać dzień. Przedsionek hotelu był pełen oficerów różnych stopni i pułków, którzy rozmawiali niebacznie, jakby tylko oni jedni na świecie umieli po angielsku.
Ciągle podchwytywano bardzo niebezpieczne rozmowy na temat przesunięć całych dywizyj, odjazdu transportów i strat poniesionych we Francji. Nie można się było powstrzymać od trwożnego spojrzenia w stronę cywilów, którzy się tu znajdowali. Zwykle przesiadywało w hallu kilku oficerów włoskich, kilku podróżnych i z pół tuzina młodych piękności.
Jedne grały w karty, drugie ostentacyjnie czytały gazety, inne wreszcie, paląc papierosa, siedziały zatopione w myślach.
Od czasu do czasu, któryś bardziej kochliwy z oficerów angielskich, szukał spojrzeniem zachęty ze strony czarnej signoriny, a ośmielony puszczał się na fale niebezpiecznej rozmowy. Rozmowy składającej się z jednego słowa włoskiego, dwóch francuskich i trzech angielskich, które tworzyły ten dziwny żargon międzynarodowy, zrodzony podczas wojny.
(…) Czuło się, że Sztab Generalny ponosi w zupełności odpowiedzialność za tego rodzaju niedyskrecję i że wszyscy ci oficerowie powinni byli przejść doraźny kurs ochrony przeciwszpiegowskiej, tak jak kurs ochrony przeciwgazowej lub kurs czołgów.
(…) W rzeczywistości między niemi były bardzo gorliwe kontrwywiadowczynie.
Jak wiemy kontrwywiadowca jest agentem, który śledzi innych szpiegów. Kontrwywiadowców jest niewielu. Tworzą oni jakby elitę pomiędzy szpiegami. Trzeba, żeby byli bardzo zręczni i godni najwyższego zaufania. Głównem ich zadaniem jest śledzenie, czy który z naszych agentów nie poszedł na manowce, czy nie gra podwójnej roli, to znaczy, czy nie pozostaje na usługach dwu mocarstw, co jest właśnie największem niebezpieczeństwem szpiegostwa.
(…) Kontrwywiadowca otrzymuje z wysyłającego go biura listę agentów, co do których ma złożyć raport. Wyjeżdża, notuje adresy tych agentów, co robią, co mówią, jednem słowem wszystko, co ich dotyczy. Otóż zadanie to jest trudniejsze niżby się zdawało. Nie jest łatwo podejść ludzi, którzy sami mają za zadanie podchodzenie drugich. Naturalnie, jeśli kontrwywiadowca znowu pójdzie na manowce i da się przekupić, sprawa jest bardziej skomplikowana. Lecz ten ostatni wypadek trafia się bardzo rzadko, gdyż do tego wybiera się zwykle ludzi nieposzlakowanej uczciwości.
(…) Innym środkiem, potrzebnym przeciw szpiegom w wielkich miastach, było podsłuchiwanie rozmów telefonicznych. Dużo jest mieszkańców Londynu i Paryża, którzy się zdziwią, dowiedziawszy się, że podczas wojny wszystkie ich rozmowy telefoniczne były systematycznie przechwytywane przez ukryte uszy służby wywiadowczej. Jeżeli podejrzany osobnik posiadał aparat telefoniczny, nie mógł się nim posługiwać, gdyż wszystkie jego rozmowy były przejęte. Z drugiej strony rzadką okazją dla szpiegów było doczepienie się do linji telefonicznej lub telegraficznej któregoś z wybitnych ludzi lub któregoś ministerium.
(…) Sieć połączeń była za frontem nadzwyczaj splątana. Prawie każda wieś, każda grupa domostw miała swój telefon. Niezliczone linje krzyżowały się. Zdaje mi się, można było niemi zrobić połączenie dookoła całej kuli ziemskiej. Szpieg mógł chytrze dołączyć niedyskretny przewodnik w którymkolwiek punkcie tej ogromnej sieci, a potem, ukryty w jakiejś szopie lub nawet stogu siana, mógł podchwytywać wojskowe rozmowy. A sztab generalny przesyłał tyle rozkazów telefonicznie!
W początkach, zanim armje w polu przeprowadziły swoje własne połączenia, musiano się uciekać do sieci cywilnej.
(…) Za linjami angielskiemi odkryto mało szpiegów, z tej prostej przyczyny, że działało ich tu niewielu, nadzór nad każdą gminą, korespondencją i ruchem mieszkańców był bowiem nieustanny. System ten wymagał masy papieru, zebrania dziesiątków tysięcy aktów osobistych, bezskutecznego nadzoru nad setkami podejrzanych, tworzenia bez końca „czarnych list“, aby ogłosić ludzi wątpliwych. Lecz cała ta gra warta była stawki.
(…) Nie wątpiono, że agenci niemieccy działają poza frontem angielskim w mundurze oficerów belgijskich, lub służąc jako żołnierze armji belgijskiej. Było mniej danych na to, aby się ukrywali w mundurze angielskim, gdyż przebrany jegomość był narażony w każdej chwili na spotkanie żołnierzy z pułku lub nawet z bataljonu, do którego udawał że należy, i nieświadomość życia wewnętrznego danej jednostki zdradziłaby go zaraz przy pierwszej rozmowie.
Wypadek podobny miał miejsce na froncie nad Bzurą.
Pewnego dnia, ranny żołnierz rosyjski, chwiejąc się i brnąc w śniegu, wyszedł z lasu koło Mszczonowa. Miał zabandażowaną szczękę i gdy go pytano dokąd idzie, nie mógł odpowiedzieć, tylko wskazywał palcem przed siebie i szedł dalej. Ci, którzy go spotykali, wskazywali mu naturalnie najbliższy ambulans, ale ranny nie szedł za dawanemi mu wskazówkami, lecz wolał widocznie chodzić po lasach, bez widocznego celu. Czasem przechodził koło pozycji artylerji rosyjskiej, czasem mozolnie przesuwał się przez stanowiska bojowe, wzdłuż biwaków i t. d. Ten dziwny pielgrzym chodził już pewnie od kilku dni, aż, na swoje nieszczęście, spotkał się z oficerem, który go poprzedniego dnia skierował do najbliższej formacji sanitarnej. Widząc tego samego człowieka z podwiązaną szczęką, włóczącego się znowu, oficer zaczął go podejrzewać. Zbliżył się do rannego i stanowczym tonem rozkazał mu iść za sobą do punktu opatrunkowego. Naraz, w drodze, ranny począł uciekać w kierunku pozycyj niemieckich. Szybko, jak błyskawica, oficer rosyjski wydobył swój rewolwer, dał ognia i trafił zbiega w plecy.
Gdy w szpitalu, gdzie trafiony dogorywał, zdjęto bandaż zakrywający szczękę, ta była nietknięta. Człowiek ten był oficerem niemieckim, który, nie mówiąc po rosyjsku, owinął sobie twarz, aby wytłumaczyć swe milczenie”.
HOTEL „BRISTOL„
A teraz ciekawa historia, przytoczona przez naszego kapitana, której akcja dzieje się podczas pierwszej zimy Wielkiej Wojny w warszawskim hotelu „Bristol„:
[Uwaga: zachowuję oryginalną pisownię, która odbiega znacznie od dzisiejszej ortografii]
„Zatrzymajmy się chwilę w Warszawie, w hotelu Bristol, gdyż książka moja miałaby braki, gdybym nie wspomniał o tej sprawie.
W zimie r. 1914—1915, eleganckie życie w Warszawie grupowało się w hotelu Bristol. Możnaby go nawet nazwać miejscem „rendez-vous” całego wojska rosyjskiego. Od przewrotnego portjera (rozstrzelanego później przez Niemców jako szpiega), aż do neurastenicznej księżniczki, Bristol był małym Babilonem, dokąd oficerowie przybywali na dzień lub dwa, aby następnie powrócić nad zamarzłe brzegi Bzury i Rawki, leżące zaledwie o godzinę drogi.
Nie wolno było pić szampana publicznie, lecz w małem towarzystwie, w oddzielnych gabinetach, można go było pić duszkiem. Nikt nie odważył się tańczyć jawnie, lecz na górnych piętrach zawsze była sposobność zorganizowania rozkosznych tango. Całą noc, ukryte muzyki, rozlewały stłumione melodje, a nazajutrz — uczestnicy i uczestniczki tych bachanalij pozdrawiali się ceremonjalnie, całowali publicznie w rękę, tak, jakgdyby ich pocałunki nigdy nie miały innego znaczenia.
W Bristolu zbierała się zawsze ta sama klijentela: żony i córki wyższych oficerów, wybór „chrzestnych matek” i narzeczonych ze swemi ochmistrzyniami, attache wojskowi, kilku korespondentów i kilkanaście dam z półświatka, dumnie przyjmujących gości, jakgdyby były bardzo cnotliwemi damami z wysokiej arystokracji. Było też pełno szpiegów i kontrwywiadowców obojga płci; pewna liczba zniewieściałych latorośli różnych domów szlacheckich, kilku, wracających z odwiedzin frontu, mężów stanu; parę biało ubranych „siestric„; wreszcie — nieustanny przypływ oficerów rosyjskich, młodych i starych, brodatych i ogolonych, którzy zbliżali się do siebie, całując się w oba policzki, bez względu na to, czy byli Kozakami, Ukraińcami, Moskalami, czy Sybirakami. Wszystko to działo się w ciężkiej i przewrotnej atmosferze tego „karawan-seraju„, gdzie dzielność i grzeczność ocierały się każdej nocy o zbrodnię i żądzę.
Krótko mówiąc, Bristol był cudownym ośrodkiem szpiegostwa, typowym, położonym w pobliżu frontu, hotelem wojennym, gdzie dyskutowano o operacjach wojennych wobec tysiąca i jednego ucha i gdzie w ogólnym rozgardiaszu nie zauważono schadzek tajnych agentów.
…Otóż w tym hotelu Bristol mieszkała piękna Polka, o ile nie była zajęta w pociągu Czerwonego Krzyża w Bolimowie.
Ta młoda kobieta była pieszczona przez wszystkich. Miała mnóstwo przyjaciół i to przyjaciół bardzo bliskich, szczególnie między młodymi, czułymi a gadatliwymi oficerami rosyjskimi, którzy, przybywszy z frontu, cieszyli się nadzieją miłostki po przebytych ciężkich chwilach.
Pielęgniarka wybierała najbardziej świetnego, o którym wiedziała, że jest najlepiej poinformowany o wypadkach dnia, i w odpowiedniej chwili zaczynała dyskretnie:
„Tak, to prawda. Kocham cię… Nie chcę, żebyś mnie opuszczał… Musisz mi dokładnie opowiedzieć, kim jesteś, gdzie śpisz, gdzie się bijesz, bym za każdym razem myśląc o tobie, mogła sobie wyobrazić, że jestem razem z tobą“…
I w swym ciepłym, pachnącym pokoju, pielęgniarka wydobywała mapę o wielkiej podziałce i kazała swemu wielbicielowi wskazywać na niej szczegóły jego życia na froncie. Mówiono nawet, że skoro owa siostra chciała mieć informacje o artylerji, serce jej poczynało pałać ku artylerzyście, któremu później kazała wskazać pozycje kilku rosyjskich bateryj.
Lecz i najlepsze rzeczy mają swój koniec. Pewnego dnia, pielęgniarka pokusiła się o dokazanie sztuki i zawiodła się. Namówiła jednego ze swych wielbicieli, aby się poddał Niemcom za pierwszym razem, gdy zostanie wysłany na patrol, i aby zaniósł im jej raporty. Na szczęście, ofiara oprzytomniała w ostatniej chwili i doniosła swym przełożonym. Elegancka jasnowłosa siostra została aresztowana.
W osiem dni później była rozstrzelana przez tych samych „mużyków„, których pielęgnowała, równocześnie zdradzając”.
I jeszcze kilka ciekawostek związanych z hotelem „Bristol”:
- po odzyskaniu niepodległości i nominacji Ignacego Jana Paderewskiego na premiera, pierwsze posiedzenie jego gabinetu odbyło się w tym właśnie hotelu, który służył jako siedziba rządu do ukończenia budowy Zamku Królewskiego,
- to właśnie w nim Józef Piłsudski ogłosił odejście z polityki w 1923 roku. Jak pokazała historia – nie na długo,
- w 1939 roku był szpitalem polowym, zaś podczas okupacji mogli korzystać z niego tylko Niemcy. Nic dziwnego, gdyż był oficjalnym domem szefa dystryktu warszawskiego Generalnej Guberni,
- po wojnie został odbudowany i funkcjonuje do dnia dzisiejszego jako hotel.
PRZESTROGA
A na zakończenie raz jeszcze kapitan Touhy z ważnym ostrzeżeniem do wywiadowców i kontrwywiadowców wszystkich czasów:
„Sztab Generalny miał pasję do słowa „TAJNE„. Żadne dziecko nigdy nie kochało więcej nowej zabawki, niż oficer sztabu swą pieczątkę „TAJNE”. Odbijanie słowa „TAJNE” na rezultacie jego pracy, dawało mu uczucie większej jej wartości i dlatego pieczętował wszystko. Czasami zdawało się, że jeżeli nie zdławimy orgji tych tajemnic, wkrótce zapomnimy, że wogóle istnieje wojna!”.
I na dziś byłoby to na tyle.
Myślę, że słowami świadków zdarzeń udało mi się udowodnić, iż praca służb i ich agentur nie zmienia się z upływem lat.
Zresztą, jeśli słuchasz tego podcastu, to już o tym wiesz.
A jeśli masz jeszcze jakiekolwiek wątpliwości, to zapraszam Cię na dalsze audycje.
Jeśli ich nie masz – to zapraszam Cię tym bardziej.
A ten odcinek zakończę.
I jak zawsze mam ogromną prośbę do Ciebie: poleć ten podcast, OSS. Okiem Służb Specjalnych choć jednej osobie spośród Twoich znajomych! Jednej!
Ciebie to nic nie kosztuje, a w ten sposób w końcu dotrze on do wszystkich zainteresowanych!
Jeśli zaś nie chcesz przegapić z niczego, o czym opowiadam na temat służb mniej i bardziej tajnych, to zasubskrybuj Nestletter na stronie Szpiegul.pl 😉
Kolejna audycja Okiem Służb Specjalnych już za tydzień.
Do usłyszenia.
Szpiegul.pl
Okiem Służb Specjalnych
Cześć!
NA ZAKOŃCZENIE
Aby niczego nie przegapić przypominam, że…
jeśli interesuje Cię tematyka Bloga:
- czytaj Bloga
- zasubskrybuj Newsletter
- dołącz do grupy na Facebooku
- obserwuj stronę Bloga na Facebooku
- obserwuj Instagram
- zaglądaj na YouTube
- słuchaj Podcastu
- zostań PATRONEM!
A tymczasem…
Do zaczytania!
O KIM I O CZYM NAPISAŁEM W ARTYKULE
- OSOBY:
- FERDYNAND TOUHY
- IGNACY JAN PADEREWSKI
- JÓZEF PIŁSUDSKI
- INNE:
- SZPIEGUL.PL INTELLIGENCE BLOG
- WYWIAD BEZPIECZEŃSTWA BIZNESU CSI (CORPORATE SECURITY INTELLIGENCE)
- OCHRANKA (OCHRANA, CARSKA POLICJA POLITYCZNA)
- DEFENSYWA POLITYCZNA (POLSKA PAŃSTWOWA POLICJA POLITYCZNA)
- OFENSYWNA SŁUŻBA WYWIADOWCZA (WYWIAD)
- DEFENSYWNA SŁUŻBA WYWIADOWCZA (KONTRWYWIAD)
- BZURA
- HOTEL „BRISTOL„
- OSOBY:
ARTYKUŁY O PODOBNEJ TEMATYCE
- OSS 001. AZEF PODWÓJNIE POTRÓJNY.
- OSS 002. AZEFOWE ARCHEO.
- OSS 003. JAK OCHRANKA PRACOWAŁA.
- OSS 004. OKÓLNIKI OCHRANKI.
- OSS 005. AWANTURY ZAGRANICZNEJ AGENTURY.
- OSS 006. AKTA PARYSKIEJ OCHRANKI.
- OSS 007. EUROPEJSKIE KORZENIE.
- OSS 008. TAJEMNICE SHERLOCKA.
- OSS 009. SZKOŁY OCHRANKI.
- OSS 010. DZIEŃ Z ŻYCIA OCHRANNIKA.
- OSS 011. STALIN I OCHRANKA.
- OSS 012. KOMISJA OCHRANKI.
- OSS 013. CARSKIE WYWIADY.
- OSS 014. AKRYBIA.
- OSS 015. CK WYWIADOWCY.
- OSS 016. ZDRADA MATERIALNA.
- OSS 017. MIĘSO ŻERCA.
- OSS 018. PUENTA SEDNA.
- OSS 020. KRYPTONIM BRZOZA.
- OSS 022. ŻANDARMSKIE ECHA.
- OSS 024. CHARWAT.
- OSS 025. PRZEDWOJNA ŚWIATOWA.
- OSS 026. JAPOŃSKA KONSPIRA.
- OSS 027. SŁUŻBY ALBIONU.
- OSS 028. ŚLAD BOJOWCA.
- OSS 029. WYKŁAD ZIUKA.
- OSS 030. ORGANIZACJA BOJOWEJ ORGANIZACJI.
- OSS 035. SŁUŻBY LEGIONOWE.
- OSS 038. DZIEWCZYNY Z POW.
- OSS 040. HUMINT DEFY.
- OSS 040. KRECIA ROBOTA.
- OSS 042. DWÓJKOWY PATCHWORK.
Piotr Herman
Serdecznie Cię witam!!! I przy okazji: Tak, to ja jestem na tym zdjęciu 😉 Piszę o służbach mniej lub bardziej tajnych, gdyż doskonale rozumiem ich specyfikę. Tak się bowiem składa, że zanim zostałem szkoleniowcem Wywiadu Bezpieczeństwa Biznesu CSI (Corporate Security Intelligence) byłem oficerem polskich służb specjalnych. A obecnie przekazuję praktyczną wiedzę i umiejętności niezbędne dla biznesowych: researcherów (czyli wywiadowców), analityków (i to nie tylko wywiadowczych), bezpieczników (czyli wszelakich specjalistów ds. bezpieczeństwa) oraz strategów biznesowych (co oznacza również menadżerów i kierowników różnego autoramentu, a także top managementu). I na tym zarabiam. A Blog i podcasting to moje prezenty dla Ciebie 😎