OSS 057. Bez niczego

Zapraszam na najnowszy odcinek podcastu OSS. Okiem Służb Specjalnych typu Standard, w którym opowiadam o przeciekawych koncepcjach „partnerstwa prywatno-publicznego” (tak chyba można to określić) w zakresie m.in. działalności wywiadowczej i kontrwywiadowczej ? Usłyszysz o koncepcji kontrwywiadu obywatelskiego oraz organizacji bez organizacji i bez przywódcy.

Nieco teorii, sama praktyka…

Ostrzeżenie:

Czytasz o tym, co naprawdę wydarzyło się w przeszłości. Wszelkie podobieństwo do aktualnych wydarzeń oraz postaci współczesnych jest całkowicie przypadkowe (i niezamierzone)!

Ponadto w tym odcinku podcastu OSS. Okiem Służb Specjalnych używam słów, które mają jedynie charakter opisowy (poznawczy). W żadnym wypadku nie traktuj ich jako pojęcia wartościujące (które z natury rzeczy niosą ze sobą ładunek emocjonalny)!

Miłego słuchania. Lub czytania (transkrypcji) ?

Zaś jeśli jeszcze nie wiesz kim jestem, to przeczytasz o mnie zarówno na Blogu, jak i na LinkedIn.

A TERAZ PO KOLEI

ALBO ŚCIĄGNIJ I POSŁUCHAJ...

TRANSKRYPCJA

OSS. Okiem Służb Specjalnych

Zaprasza: Piotr Herman

Czyli ja.

A to jest podcast dla chcących zrozumieć świat mniej lub bardziej tajnych służb. Zaś ja znam się na nich, gdyż sam byłem oficerem polskich służb specjalnych, a obecnie szkolę profesjonalistów wywiadu i bezpieczeństwa biznesu CSI (czyli Corporate Security Intelligence).

Serdecznie zapraszam!

Szpiegul.pl

Cześć!

BEZ NICZEGO

Serdecznie witam Cię w najnowszym odcinku podcastu OSS.

Nasz świat zmienił się zupełnie, a jednocześnie żyjemy całkiem normalnie. Wiele spraw spowszedniało – co nie oznacza, że cokolwiek jest już zakończone lub załatwione. To tylko my przystosowaliśmy się do warunków.

Nie wiem czy kiedykolwiek słyszałeś o idei kontrwywiadu obywatelskiego, która to wizja często wiąże się z koncepcją organizacji bez organizacji.

Moim zdaniem i tak w pewnym momencie w przypadku tego typu działań dochodzi do pewnej organizacji pracy i hierarchizacji struktur. Tak przynajmniej bywało dotychczas w historii. Zresztą, dziś żyjemy w epoce zespołów, a nie wybitnych indywidualności (choć i takie się zdarzają) – i prowadzenie indywidualnych działań jest po prostu słabe. Doba ma określoną ilość godzin, a pracy jest co niemiara – o czym boleśnie przekonuję się każdego dnia.

Jak więc widzisz dziś – jak zwykle – bomba informacyjna.

Zaczynamy!

KONTRWYWIAD OBYWATELSKI

Rafał Brzeski spopularyzował nieco w Polsce koncepcję kontrwywiadu obywatelskiego. Na YouTube możesz zobaczyć i posłuchać prowadzone przez niego interesujące i dość szczegółowe wykłady na ten temat. W tym odcinku podcastu OSS krótko podsumuję najważniejsze idee tej koncepcji.

Do najważniejszych zadań każdej służby tajnej należy nasycanie własną agenturą terytorium własnego oraz obcego: zarówno sojusznika czy podmiotu neutralnego, jak i przeciwnika.

W jaki sposób?

Infiltrując własnych ludzi na obcy teren lub werbując miejscowych. Z nich tworzy się sieci agenturalne:

  • odrębnie wywiadowcze (w tym logistyczne i legalizacyjne),
  • a odrębnie agenturę wpływu.

Przy okazji: to bardzo ważne, aby obie te sieci działały niezależnie od siebie. W żadnym wypadku, nigdy, nie mogą się ze sobą zetknąć: ani osobowo, ani obiektowo. W ten sposób agenturalna sieć wpływu jest niemal niewykrywalna. Przynajmniej, jeśli chodzi o udowodnienie jej istnienia.

Czym jest kontrwywiad wiesz albo czujesz. Nie będę tego tłumaczył i w ogromnym skrócie powiem, że chodzi o neutralizację działania obcych sieci agenturalnych i prowadzących je służb specjalnych wobec naszego państwa.

Zasadniczo mamy trzy dziedziny kontrwywiadu:

  • kontrwywiad ogólny, polegający na rozpoznawaniu możliwości wywiadowczych potencjalnego przeciwnika,
  • kontrwywiad obronny (defensywny) którego zadaniem jest zapobieganie penetracji naszych służb przez służby wywiadowcze przeciwnika oraz
  • kontrwywiad zaczepny (ofensywny), w ramach którego podejmuje się próby przejęcia kontroli i odwrócenia agentury przeciwnika w celu prowadzenia działań decepcyjnych (inspiracyjnych i dezinformacyjnych) wobec przeciwnika.

Jest jedna kwestia, o której się nie mówi, przyjmując ją za pewnik. A przez to wiele osób nie zdaje sobie sprawy z sensu prowadzenia działań kontrwywiadowczych. Co jest bowiem ich celem. Takim głównym, najważniejszym? Otóż chodzi o zapewnienie bezpieczeństwa obywateli i ich obronę przed zniewoleniem. Koniec, kropka.

Czy jest ważniejsze zadanie państwa?

Nie sądzę.

Czy wobec tego los państwa jest dla obywateli obojętny?

To pytanie do Ciebie. Bez mojej odpowiedzi…

Są jednak obecnie – i byli w przeszłości – ludzie nieobojętni. I to na ich barkach spoczął obowiązek (tak, tak: obowiązek) ochrony własnego państwa w ramach tego, co dzisiaj nazywamy „wywiadem i kontrwywiadem obywatelskim”.

Przede wszystkim zrozum mnie dobrze: nie chodzi o dublowanie działań państwa w ramach chorego współzawodnictwa. O nie! Chodzi mi o udzielanie pomocy strukturom państwa – a to co innego!

Kontrwywiad obywatelski ma podobne zadania co ten tradycyjny (państwowy), ale realizuje je w zupełnie odmienny sposób. Jego podstawowymi zadaniami jest:

  • budzenie świadomości zagrożenia poprzez edukowanie oraz
  • zbieranie i ujawnianie informacji pomocnych w identyfikacji, demaskowaniu i ewentualnie eliminacji wrogiej agentury (szczególnie agentury wpływu) – kiedy nadejdzie sprzyjający czas.

Ciekawostką dzisiejszych czasów jest to, iż taki obywatelski kontrwywiad prowadzony jest z korzyścią m.in. dla naszego państwa przez nieznane, rozproszone grupy (a może osoby?), z których znaczna część (jeśli nie wszyscy) nie jest obywatelami naszego kraju.

Kim bowiem są Anonymus działający w sieci przeciwko Rosji?

Jakby nie patrzeć to współczesna realizacja koncepcji kontrwywiadu obywatelskiego.

I nie jest tak, że kontrwywiad obywatelski musi działać poza strukturami państwa! Albo inaczej: służby mogą wykorzystać potencjał obywatelski.

Amerykańskie FBI

Czyli Federalne Biuro Śledcze, posiada bardzo ciekawą strukturę. Jest to federalna agencja policyjna, prowadząca śledztwa. Ale w ramach FBI działa również struktura kontrwywiadu cywilnego, która prowadzeniem śledztw (czyli działań procesowych) się już nie zajmuje. Stąd bierze się częste wskazywanie FBI jako jednostki kontrwywiadowczej posiadającej uprawnienia śledcze. FBI je posiada, ale kontrwywiad już nie! Bo współcześnie to raczej domena tak zwanych republik bananowych, że służba specjalna posiada uprawnienia dochodzeniowo – śledcze. Ale ja nie o tym dziś…

Otóż FBI wychodzi z założenia, że im lepiej zna społeczności lokalne, tym lepiej może je chronić. Z tego też powodu Jednostka ds. Stosunków Społecznych w siedzibie FBI poprzez specjalistów ds. społeczności FBI w biurach terenowych tworzą i wzmacniają zarówno lokalne, jak i krajowe relacje z organizacjami obywatelskimi i religijnymi, szkołami, organizacjami non-profit i innymi podmiotami (np. grupami mniejszości). Współpraca ta doprowadziła do powstania wielu programów zapobiegania przestępczości – w tym związanej z aktywnością służb specjalnych (czyli szpiegowania na rzecz państw obcych). Chodzi o to, iż obywatele stają się wyczuleni na potencjalne akty terroru i ekstremizmu.

W odniesieniu do tematyki kontrwywiadu obywatelskiego realizowane są dwa interesujące programy:

  • Akademie Obywatelskie (CA, Citizens Academies) oraz
  • Prezentacje Uświadamiające Społeczność (CAP, Community Awareness Presentations).

Akademie Obywatelskie w biurach regionalnych realizują sześcio-, ośmio-tygodniowe programy przeznaczone dla liderów społeczności lokalnych: przywódców biznesowych, religijnych, obywatelskich itp.

Misją Akademii Obywatelskich FBI jest promowanie lepszego zrozumienia roli federalnych organów ścigania w społeczności poprzez dyskusję i edukację. Kandydatów nominują funkcjonariusze FBI oraz byli absolwenci Akademii, a także liderzy danej społeczności. Sami zaś uczestnicy wybierani są przez agenta specjalnego odpowiedzialnego za lokalne biuro terenowe FBI.

W trakcie wieczornych zajęć w biurze terenowym FBI, profesjonaliści (zarówno pełniący służbę, jak i emerytowani) między innymi:

  • uzmysławiają kursantom zagrożenia obcej penetracji,
  • uczulają na podstawowe techniki prowadzenia wywiadu gospodarczego,
  • prezentują stosowane przez FBI metody osłony biur projektowych i zakładów zbrojeniowych.

Ponadto uczą metod zabezpieczania np. własnej poczty elektronicznej przed włamaniem i wykradzeniem korespondencji, czy też omawiają metody werbunku i sposoby zachowania się podczas targów i eventów, by uniknąć sytuacji zawerbowania przez służby obce.

Z kolei Prezentacje Uświadamiające Społeczność są skróconą wersją Akademii Obywatelskich.

Prowadzone są we współpracy z określoną grupą lokalną, zazwyczaj poza biurem terenowym FBI. Program Prezentacji ma na celu budowanie zaufania i wzmacnianie relacji pomiędzy FBI a społecznościami. Biuro zachęca lokalne grupy społeczne do identyfikowania tematów, które budzą obawy lub są istotne dla konkretnej grupy lub organizacji, a które FBI może omówić. Takie zajęcia również prowadzą eksperci merytoryczni FBI. Uczestnicy są wybierani przez członków swoich organizacji lub społeczności i nie ma żadnych ograniczeń co do wielkości audytorium podczas takiej prezentacji.

ORGANIZACJA BEZ ORGANIZACJI

Jak już powiedziałem, idea kontrwywiadu obywatelskiego często wiąże się z koncepcją organizacji bez organizacji.

Również i ten zamysł został rozpowszechniony przez Rafała Brzeskiego. Wykłady na YouTube są dostępne i serdecznie zapraszam Cię do zapoznania się z nimi. Naprawdę warto!

Zacznę od naszkicowanej przez Rafała Brzeskiego mapy drogowej strategii zdobycia i utrzymania władzy.

Pytanie: Jak rządzić krajem wielkości Polski?

Po pierwsze: obecnie potrzeba około półtora miliona podobnie myślących ludzi. Podobnie myślących, czyli kierujących się tym samym systemem wartości.

Po drugie: ludzie ci muszą być obecni na wszystkich szczeblach administracji oraz w każdej dziedzinie życia publicznego. Wszędzie.

Po trzecie: nie uciekając się do przemocy, ludzie ci muszą swoją działalnością, pracą i zachowaniem narzucić model postrzegania rzeczywistości oraz poczucie obowiązku dbałości o dobro wspólne w służbie współobywateli.

Tak to wygląda w teorii.

Oczywiście można to wszystko zdobyć przemocą, ale jak długo usiedzi się na bagnetach?

A jest tak, że często w ludziach drzemie tęsknota i dążenia, które przytłoczone są szumem dnia codziennego. I jeden impuls może sprawić, że ludzie zaczynają rozglądać się wokół i szukać dróg poprawienia świata.

Tylko jak i w ramach czego?

Prędzej czy później będzie to jakaś organizacja. A od strony organizacyjnej mamy cztery typy:

  • wertykalną,
  • piramidalną,
  • horyzontalną oraz
  • organizację bez organizacji.

Pierwsze trzy (wertykalna, piramidalna i horyzontalna) zakładają istnienie:

  • przywódców,
  • formalnej hierarchii,
  • łańcucha wydawania poleceń i składania sprawozdań,
  • różnych form ustalania priorytetów organizacji,
  • mechanizmów budżetowania,
  • dyscyplinowania członków celem zapobieżenia tworzeniu się frakcji i koterii.

To wszystko zakłada istnienie jakiegoś organu centralnego.

Organizacja czwarta (organizacja bez organizacji) wręcz przeciwnie.

organizacji wertykalnej polecenia wydawane są w dół, a w górę składa się sprawozdania. Ale dzieje się to kosztem powolnego obiegu informacji, niezdolnością do szybkiej reakcji, pozbawianiem członków inicjatywy i kreatywności, podatnością na skostnienie i na penetrację oraz prowokację i rozbicie (ew. neutralizację) od wewnątrz. To grupa stosunkowo łatwa do manipulacji, a co za tym idzie – do rozpracowania. Oraz do rozbicia, gdyż zazwyczaj eliminacja przywódcy powoduje rozpad organizacji.

Aby temu przeciwdziałać wytworzyła się organizacja piramidalna, która jest ulubioną strukturą wielkich korporacji. Jest to spłaszczona organizacja wertykalna posiadająca rozbudowany szczebel średni. Jest ona bardziej elastyczna i zaspakaja ambicje większej grupy ludzi (zarówno tych na szczycie, jak i pnących się po szczeblach hierarchii – co wywoduje rywalizację i „wojny biurowe”). Jednocześnie utrudnia penetrację, a co za tym idzie: manipulację, prowokację i rozbicie od wewnątrz. Zmusza bowiem przeciwnika do wprowadzenia lub zwerbowania większej grupy agentów.

Charakterystyczną tendencją jest budowa osobnych departamentów (na wzór feudalnych, udzielnych księstw). Z jednej strony utrudnia to komunikację poziomą pomiędzy członkami organizacji, co w konsekwencji powoduje, iż obieg informacji oraz proces podejmowania decyzji ulega spowolnieniu. To zniechęca członków do działania i czyni ich niezdolnymi do samodzielnego podejmowania decyzji i przejmowania odpowiedzialności.

Ale z drugiej strony rozbicie takiego departamentu (fragmentu piramidy) nie powoduje rozbicia całej struktury. Wprowadzenie jakichkolwiek zmian organizacyjnych w organizacji piramidalnej nie jest najłatwiejsze, gdyż natrafia się na opór średniego szczebla – a ten zainteresowany jest przede wszystkim w utrzymaniu status quo.

Organizacja horyzontalna to sterowana przez jej Centralę rozczłonkowana organizacja składająca się z niezależnych komórek, które nie są ze sobą powiązane, a komunikujących się z Centralą poprzez lidera każdej komórki za pośrednictwem łączników. Jest to więc typowa, klasyczna struktura konspiracyjna służby wywiadowczej (jej sieci rezydentur i siatek wywiadowczych). Zaspakaja ona ambicje dużej liczby członków, wyrabia samodzielność zespołów oraz zwiększa ich kreatywność, skłaniając ich członków do pracy zespołowej. Zwiększa jednak zdolność tych członków do samodzielnego podejmowania decyzji i przejmowania odpowiedzialności.

Z tych właśnie powodów penetracja oraz manipulacja, prowokacja i rozbicie takich grup jest znacznie utrudnione. Tym bardziej, że neutralizacja jednej komórki nie pociąga za sobą rozbicia całej organizacji, a na miejsce jednej rozbitej powstaje kilka nowych komórek. Tylko rozbicie Centrali pociąga za sobą rozpad całej organizacji, więc wprowadzona do Centrali agentura może skutecznie zakłócić działalność poszczególnych komórek i w konsekwencji spowodować powolny paraliż całej organizacji.

I tutaj pojawia się koncepcja organizacji bez organizacji. W zasadzie powinniśmy mówić o ruchu. Chodzi bowiem o działalność pojedynczych osób i małych, nieformalnych grup, powiązanych jedną ideą i chęcią utrzymania wartości, a także wolą dokonywania zmian dla zachowania tych wartości. Taki ruch winien być zdeterminowany w osiągnięciu postawionego przez siebie samego celu – przy czym nikt nie stawia tego celu i nie narzuca zadań.

W żadnym wypadku pojedyncze osoby nie są powiązane strukturą organizacyjną czy przepisami wewnętrznymi. Co oznacza, że nie ma: Centrali, przywódców, hierarchii, formalnych struktur organizacyjnych, łańcucha wydawania poleceń i składania sprawozdań, czy też centralnego budżetu oraz dyscyplinowania członków (celem zapobieżenia tworzeniu się frakcji i koterii).

Mówiąc wprost jest systemem otwartym. Każdy może zostać członkiem, każdy może odejść w dowolnej chwili. Małe grupy mogą się dowolnie łączyć, a większe dzielić. To wszystko powoduje, że organizacja jest płynna, a to wymusza kreatywność, szybkie podejmowanie decyzji oraz poczucie odpowiedzialności za te decyzje.

Mamy więc do czynienia z radykalną decentralizacją. A jak długo przestrzega się wspólny katalogu wartości, tak długo taka organizacja jest nie do rozbicia. Nie za bardzo ma się co likwidować. Co prawda można wprowadzić agenturę wpływu lub penetracyjną, ale jest to trudne do wykonania. W małej grupie bez przywódcy wszyscy się znają, wszyscy wspólnie decydują o priorytetach, każdy może rzucić pomysł i jeśli reszta uzna go za dobry, to wszyscy go realizują. Każdy może w każdej chwili odejść, ale nie można nikogo wyrzucić lub zmusić do posłuszeństwa. Co najwyżej ktoś zacznie działać samodzielnie lub utworzy kolejną grupę wyznającą ten sam katalog wartości.

I jeszcze jedna kwestia: organizacja bez organizacji charakteryzuje się lokalnością. Członkowie ruchu znają bowiem problemy swojego środowiska i są świadomi tego, co chcą osiągnąć. I nie muszą czekać na wytyczne, tylko mogą zacząć działać zgodnie ze swoim katalogiem wartości.

Rozwój sieci internetowej i jej narzędzi wydatnie wspomaga utrzymywanie łączności pomiędzy osobami i grupami tworzącymi ruch oraz wymianę informacji i materiałów wzbogacających wiedzę.

Nowoczesne technologie komunikowania się nie są jedna nie do zastąpienia. Równie sprawnie mogą funkcjonować struktury oparte o łączników, skrzynki kontaktowe oraz inne techniki przekazywania informacji bez udziału elektroniki i związanego z nią niebezpieczeństwa podsłuchu.   Należy zwrócić uwagę na to, iż zadaniem organizacji bez organizacji jest dokonanie zmiany, a nie osiągnięcie władzy.

RUCH BEZ PRZYWÓDCÓW

Trzecia koncepcja spopularyzowana przez Rafała Brzeskiego to ruch bez przywódców. W literaturze mówi się w tym przypadku o ruchu społecznym lub ruchu oporu. Chodzi bowiem o autonomiczne, nie powiązane ze sobą komórki, których celem jest dokonanie aktów gwałtu, sabotażu lub terroryzmu w stosunku do agend rządowych lub wojsk okupacyjnych.

Założenia koncepcji ruchu bez przywódców sformułował pułkownik Ulius Louis Amoss w 1953 roku.

W czasie II wojny światowej był on oficerem amerykańskiego Biura Operacji Specjalnych (OSS, Office of Strategic Services), czyli tajnych służb specjalnych. Po wojnie podjął służbę w kontynuatorce OSS, czyli w Centralnej Agencji Wywiadowczej (CIA).

Amoss stwierdził, że stosuje się przestarzałe metody organizacji antykomunistycznego ruchu oporu, gdyż wzoruje się go na hierarchicznych strukturach wojskowych podatnych na penetrację i likwidację. A wiedział o czym mówi, gdyż był sfrustrowany sukcesami radzieckich służb tajnych w państwach bałtyckich, w Polsce (V Komenda WiN), na Ukrainie oraz w innych państwach Europy Środkowej. A wszędzie tam ludzie radzieccy odnosili niebywałe sukcesy klonując operację krypt. „Trust; operację, w której tworzeniu swoje palce maczał m.in. Władimir Fiodorowicz Dżunkowski – carski generał, Dowódca Oddzielnego Korpusu Żandarmów oraz późniejszy doradca Feliksa Edmundowicza Dzierżyńskiego, szefa Czeka (GPU i OGPU). Myślę, że o tej operacji i jej licznych klonach (stosowanych do dnia dzisiejszego!) opowiem w którymś z kolejnych odcinków podcastu OSS. Okiem Służb Specjalnych.

Wracając do Amossa, to zgodnie z jego koncepcją, aby zdestabilizować komunistyczne rządy w krajach okupowanych przez ludzi radzieckich potrzebna była zupełnie nowa forma ruchu oporu. Swego rodzaju samoorganizacja obywatelska oparta na nowym sposobie myślenia:

Nie potrzeba nam przywódców. Potrzeba nam myśli przewodnich. Myśli te same dadzą przywódców. Będą inspiracją dla mas ludzkich, które same wyłonią przywódców

I uznał, że potrzebny jest katalog myśli i ideałów, które należało zaszczepić ludziom znajdującym się pod sowiecką okupacją.

I trzeba przyznać, że do koncepcji Amossa wracano wielokrotnie w różnych okresach czasu. I solidnie je popsuto.

Oto w 1983 roku działający w USA rzecznik supremacji białej rasy Louis Beam, stwierdził, że strategia ruchu oporu bez przywódców jest jedynym sposobem zrównoważenia przygniatającej przewagi sił i środków znajdujących się w dyspozycji administracji państwa. Jego publikacje wyrządziły jednak wiele złego idei ruchu bez przywódców. Przypięto im bowiem etykietki „rasizmu” i „utopii”. 

A z punktu widzenia teorii organizacji, ruch społeczny bez przywódców jest przejawem organizacji sieciowej rozumianej jako przeciwieństwo organizacji hierarchicznej.

Ruch bez przywódców może mieć swoje symboliczne postacie: ludzi znanych powszechnie, ale nie będących szefami: niczym nie dowodzą i niczego nie planują, a jedynie formułują i głoszą myśl. Jednakże występuje brak sformalizowanej łączności pomiędzy autorem myśli, a jej realizatorem. Obaj działają niezależnie. A postaciom symbolicznym trudno jest udowodnić jakiekolwiek powiązania z realizatorami koncepcji i sterowanie ruchem.

Analitycy RAND Corporation (o której opowiadałem szerzej w innym odcinku OSS) uznali, że rewolucja technologiczno-informacyjna sprzyja sieciowym formom organizacyjnym i daje im przewagę nad formami hierarchicznymi, co zmienia oblicze wszelkich konfliktów; zarówno wewnętrznych, jak i zewnętrznych.

I dlatego w dobie rozwoju mediów, szybkości komunikowania się i dostępu do informacji, we współczesnym konflikcie:

  • przebieg i wynik konfliktu zależą od stopnia posiadanej wiedzy, a
  • przewagę uzyska:
    • ten, kto opanuje umiejętność tworzenia form sieciowych, jak również
    • ten, kto w wyższym stopniu opanuje sztukę „operacji informacyjnych” oraz „zarządzania postrzeganiem” (czyli sterowania mediami w sposób obliczony bardziej na przyciąganie do swojego obozu lub dezorientowanie, niż na brutalne przymuszanie),
  • elementem potrzebnym do osiągnięcia przewagi jest zasianie w przeciwniku wątpliwości wobec posiadanej przez siebie wiedzy: zarówno o  samym sobie, jak i o przeciwniku,
  • psychologiczne rozchwianie przeciwnika jest równie istotne, co jego fizyczne zniszczenie.

Analitycy RAND-u tego typu konflikt ochrzcili mianem „wojen sieciowych” (Netwar), w których:

liczne, rozproszone, małe grupy wykorzystując nowe technologie komunikowania się mogą działać wspólnie nawet na dużą odległość

Tradycyjne koncepcje wojny i konfliktu o niskiej intensywności jako sekwencyjnego procesu opartego na masowości, manewrowaniu i walce prawdopodobnie są niewystarczające do radzenia sobie z nieliniowymi, podobnymi do roju konfliktami epoki informacyjnej, w których elementy społeczne i militarne są ściśle powiązane.

Termin Netwar odnosi się do konfliktów społecznych i przestępczości, bez wojny, w których antagoniści są zorganizowani jako rozległe sieci bez przywódców, a nie jako ściśle powiązane hierarchie.

Współcześnie wielu terrorystów, przestępców i fundamentalistów rozwija zdolności do wojny sieciowej. Pojawia się również nowe pokolenie rewolucjonistów i wojujących radykałów, z nowymi doktrynami, strategiami i technologiami, które wspierają ich zależność od sieciowych form organizacji. Zakłada się, że Netwar będzie dominującym rodzajem konfliktu społecznego w tym (XXI) wieku.

W konflikcie sieciowym wyróżnia się trzy podstawowe typy strukturalne komórek (grup) tworzących sieć:

  • struktury linearne (łańcuch), w których ludzie, dobra lub informacje przepływają kolejno od jednej odseparowanej grupy do drugiej (np. grupy przemytnicze),
  • struktury gwiaździste, gdzie istnieje punkt centralny (ale pozbawiony hierarchii) poprzez który przepływają informacje lub dobra w komunikacji między komórkami oraz
  • struktury wielokanałowe, gdzie każda komórka może się komunikować niezależnie ze wszystkimi pozostałymi komórkami.

We wszystkich tych modelach, poszczególne grupy mogą być jedno lub wieloosobowe, ściśle lub luźno związane, elitarne lub otwarte dla nowych członków, wyspecjalizowane lub nie.

Wpisana w model niezależność nakłada na poszczególne osoby oraz grupy obowiązek zdobywania informacji, umiejętności i wiedzy. Dzieje się tak dlatego, iż nikt nie będzie nimi dyrygował ani nie da instrukcji co i jak trzeba zrobić.

Zaś wielość kanałów łączących poszczególne komórki struktury wielokanałowej oraz brak powiązań między twórcami, a realizatorami koncepcji sprawiają, że ruch powstały w oparciu o takie struktury jest zarówno odporny na zdradę, jak i trudny do penetracji.

Uznaje się, że poszczególne grupy nie powinny liczyć więcej niż 10 członków. Optymalnie od 3 do 8 osób, bowiem wówczas komórce nie zagraża „dynamika wewnętrzna”, czyli tworzenie się koterii i walka o wpływy. I wraz ze spadkiem liczby członków maleje też niebezpieczeństwo penetracji, a co za tym idzie prowokacji od wewnątrz. A najlepiej, gdy komórki są jedno- lub dwuosobowe. Nadmierna wymiana informacji, zwłaszcza zbyt dokładnych, pomiędzy poszczególnymi komórkami nie jest konieczna, a nawet potencjalnie jest szkodliwa. Zaś eliminacja nawet większej liczby małych komórek, nie powoduje poważnego uszczerbku dla całego ruchu.

To właśnie ograniczone możliwości klasycznych metod inwigilacji sprawiły, że administracje różnych krajów forsują akty prawne zmuszające operatorów telekomunikacyjnych do przechowywania danych o połączeniach, wymianie poczty elektronicznej i odwiedzanych stronach internetowych oraz ograniczają korzystanie z telefonów na kartę. A nawet wykorzystują narzędzia totalnego podsłuchu telekomunikacyjnego, jak np. Echelon.

Z kolei brak możliwości schwytania i ukarania przywódców (gdyż ich nie ma) sprawia, że coraz więcej struktur państwowych odwołuje się do działań odstraszających zupełnie na ślepo. Czasami odnosi to skutek, gdyż nawet jeśli ktoś nie jest przywódcą, a zostanie ukarany, to jego bliscy i znajomi z jego środowiska zostaną zastraszeni. A to zniechęca do jakiegokolwiek oporu.

Czasami.

Model ruchu bez przywódców, kierującego się tylko wspólną ideą, wymusza kreatywny sposób myślenia. Przy czym każda komórka angażująca się w działanie aktywne może mieć zupełnie odmienny scenariusz osiągnięcia celu.

Istnieje jednak istotne ograniczenie dla ruchu bez przywódców. Elementem niezbędnym do funkcjonowania takiej organizacji jest społeczne poparcie, a przynajmniej społeczna afirmacja jej działań. Stąd istnieje tendencja do prezentowania przez struktury państwa tej formy społecznego organizowania się jako niebezpiecznej działalności wywrotowej jednostek skłonnych do dokonywania aktów gwałtu, sabotażu lub terroryzmu.

A tak wcale być nie musi.

PYTANIE

To teraz wyobraź sobie prowadzenie kontrwywiadu obywatelskiego, w pewnym zakresie wspomaganego przez służby państwowe, w ramach organizacji bez organizacji, czyli ruchu bez przywódców.

Jaka służba specjalna jest w stanie rozpracować i zlikwidować coś takiego?

Nie mówię o poszczególnych, zwykle jednoosobowych centrach działań, ale o całości. Przecież nie sposób rozbić tego, czego nie ma!

Pytanie jednak czy taka hybryda ma prawo działać?

Historia pokazała, że w pewnych zakresach tak. Ale o tym w następnym odcinku podcastu OSS. Okiem Służb Specjalnych.

A jeśli chodzi o dzień dzisiejszy to przecież w ten sposób częściowo zorganizowany jest np. międzynarodowy ruch terrorystyczny.

I jeśli będzie zainteresowanie, to również i o nim sobie kiedyś tam opowiemy…

I na dziś byłoby na tyle

Ja zaś opowiadam Ci o tym wszystkim, gdyż po prostu znam się na tym. Sam byłem oficerem polskich służb specjalnych, a obecnie szkolę profesjonalistów wywiadu i bezpieczeństwa biznesu CSI (czyli Corporate Security Intelligence): wywiadowców, analityków, bezpieczników, strategów biznesowych oraz każdą osobę zainteresowaną tematyką. I na tych kursach szkolę m.in. kadry wywiadowcze i analityczne dla biznesu.

A praca służb i ich agentur nie zmienia się z upływem lat. W przeciwieństwie do cały czas ulepszanej technologii.

Jeśli słuchasz tego podcastu, to już o tym wiesz.

Jeśli masz jeszcze jakiekolwiek wątpliwości, to zapraszam Cię na dalsze audycje.

Jeśli ich nie masz – to zapraszam Cię tym bardziej.

A ten odcinek zakończę.

Jeśli zaś chcesz się ze mną podzielić jakimiś pytaniami lub sugestiami, to możesz to zrobić, piszą e-maila na adres:

kontakt@szpiegul.pl

Albo bezpośrednio w komentarzu na Blogu lub pod tym odcinkiem na YouTube’owym kanale Szpiegul.pl ?

I mam do Ciebie ogromną prośbę: poleć ten podcast, OSS. Okiem Służb Specjalnych przynajmniej jednej osobie spośród Twoich znajomych!

Jednej!

Ciebie to nic nie kosztuje, a w ten sposób ten podcast dotrze do wszystkich zainteresowanych!

Jeśli zaś nie chcesz przegapić nic z tego, o czym opowiadam na temat służb mniej i bardziej tajnych, to zasubskrybuj Newsletter na stronie Szpiegul.pl ? Otrzymasz wówczas darmowego ebooka mojego autorstwa.

NA ZAKOŃCZENIE

Aby niczego nie przegapić przypominam, że…
jeśli interesuje Cię tematyka Bloga:

A tymczasem…

Do zaczytania, zasłuchania lub po prostu: do zobaczenia!

I pozwolę sobie przypomnieć, że książka, którą napisałem wraz z Tomkiem Safjańskim i Pawłem Łabuzem pt. „Ochrona przedsiębiorstwa przed szpiegostwem gospodarczym. Prawne i praktyczne aspekty zapewnienia bezpieczeństwa aktywów przedsiębiorcy” jest cały czas dostępna w sprzedaży. Ogrom wiedzy!!! Nie przeocz jej  ?

Logotypy Szpiegul.pl

A jeśli chcesz przeczytać inne artykuły na Blogu, to zajrzyj tutaj.

Piotr Herman

Serdecznie Cię witam!!! I przy okazji: Tak, to ja jestem na tym zdjęciu ? Piszę o służbach mniej lub bardziej tajnych, gdyż doskonale rozumiem ich specyfikę. Tak się bowiem składa, że zanim zostałem szkoleniowcem Wywiadu Bezpieczeństwa Biznesu CSI (Corporate Security Intelligence) byłem oficerem polskich służb specjalnych. A obecnie przekazuję praktyczną wiedzę i umiejętności niezbędne dla biznesowych: researcherów (czyli wywiadowców), analityków (i to nie tylko wywiadowczych), bezpieczników (czyli wszelakich specjalistów ds. bezpieczeństwa) oraz strategów biznesowych (co oznacza również menadżerów i kierowników różnego autoramentu, a także top managementu). I na tym zarabiam. A Blog i podcasting to moje prezenty dla Ciebie ?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.