OSS 063. Pranie mózgu

W najnowszym odcinku podcastu OSS. Okiem Służb Specjalnych usłyszysz o xi-nao, reformie myślenia, przymusowej perswazji – czyli o praniu mózgu. I to nie tylko w popkulturowej formie, ale i ujęciu praktycznym ?

Ostrzeżenie:

Czytasz o tym, co naprawdę wydarzyło się w przeszłości. Wszelkie podobieństwo do aktualnych wydarzeń oraz postaci współczesnych jest całkowicie przypadkowe (i niezamierzone)!

Ponadto w tym odcinku podcastu OSS. Okiem Służb Specjalnych używam słów, które mają jedynie charakter opisowy (poznawczy). W żadnym wypadku nie traktuj ich jako pojęcia wartościujące (które z natury rzeczy niosą ze sobą ładunek emocjonalny)!

Miłego słuchania. Lub czytania ?

Zaś jeśli jeszcze nie wiesz kim jestem, to przeczytasz o mnie zarówno na Blogu, jak i na LinkedIn.

A TERAZ PO KOLEI…

ALBO ŚCIĄGNIJ I POSŁUCHAJ

Jeśli temat prania mózgu Cię zainteresuje, to polecam dwie książki wydane w języku polskim:

  • Stanisław Siek „Pranie mózgu” Wydawnictwa Akademii Teologii Katolickiej, Warszawa 1993 (ISBN 83-7072-019-6) oraz
  • Denise Winn „Manipulowanie umysłem. Pranie mózgu, warunkowanie, indoktrynacja” Oficyna Wydawnicza UNUS, Wałbrzych 2003 (ISBN 83-91655-9-8).

TRANSKRYPCJA

W wielu głowach lęgnie się jakieś mistyczne wręcz spojrzenie na pranie mózgu. Lecz póki co, to wszelkie przykłady „doskonałego” prania mózgu pozostają raczej w sferze fantastyki i popkultury niż w rzeczywistości. Mimo to pranie mózgu istnieje realnie. Jest to proces przymusowej perswazji (to inna nazwa oznaczająca to samo, czyli pranie mózgu). A proces ten polega na stosowaniu określonych narzędzi w odpowiednio przygotowanych warunkach, żeby przeprogramować mózg. Spłyciłem temat maksymalnie, ale dzięki temu wiesz o co chodzi. To dodam jeszcze, że jest zupełnie inaczej. I w dzisiejszym odcinku trochę o tym opowiem, ale już na nowy sposób – czyli w najnowszej odsłonie tego podcastu: lekko i przyjemnie.

* * * * *

OSS. Okiem Służb Specjalnych

Czyli podcast dla chcących zrozumieć świat mniej lub bardziej tajnych służb – zarówno tych państwowych, jak i tych w biznesie. Znam się na nich, gdyż związałem z nimi całe moje życie zawodowe: niegdyś w strukturach służb specjalnych, a dziś szkoląc profesjonalistów wywiadu i bezpieczeństwa biznesu CSI (czyli Corporate Security Intelligence).

Nazywam się Herman. Piotr Herman.

A to jest już 63 odcinek podcastu OSS. Okiem Służb Specjalnych, który odsłuchasz nie tylko na YouTube czy też Twojej ulubionej platformie podcastowej, ale również na stronie Szpiegul.pl, czyli na blogu typu Intelligence.

* * * * *

Zaczną raz jeszcze od nieśmiertelnego Stirlitza… Od razu zaznaczam, że kawał jest krótki, więc musisz go szybko słuchać i jeszcze szybciej łapać:

„Stirlitz zamyślił się. Spodobało mu się to. Więc zamyślił się jeszcze raz”

? ? ?

I zasadniczo o to mi chodzi, abyś się zamyślił (lub też zamyśliła) nieco słuchając dzisiejszego odcinka podcastu. Bo nieco interesujących odniesień (albo wniosków) można będzie wyciągnąć z czasów obecnych.

Zanim jednak do sedna, to opowiem co nieco o szykowanym przeze mnie podkaście fabularnym czy też narracyjnym.

Tytułu nie podam – nie dlatego, że go nie ma, ale z zupełnie innego powodu. Otóż nie chcę, by ktoś mi go zakosił – co zdarzyć się może. Wiem, chucham na zimne, ale po co wywoływać wilka z lasu. Jak tylko nagram trailer tego nowego podcastu, to podzielę się z wszystkimi tą dobrą nowiną – czyli wszelkimi namiarami na niego.

A ponieważ w tej zapowiedzi opowiem o wszystkim, co związane będzie z owym podcast novel, toteż niewiele więcej będę mówił o nim w tym odcinku OSS. Zresztą w innych także nie będę zabierał czasu.

Ponieważ ostatni odcinek podcastu został przyjęty bardziej niż życzliwie, to dziś kontynuuję zmiany i w nowatorski sposób przechodzę do tematu.

Lecimy!

WIELKI TERROR

W 1937 roku w ZSRR szalał Wielki Terror skierowany wobec wszystkich. Przywódca bolszewików Gieorgij Piatakow był sądzony w Moskwie za zdradę, sabotaż i inne (zaznaczę, że rzekome) zbrodnie przeciwko Związkowi Radzieckiemu. I złożył fałszywe zeznania oświadczając:

„Oto stoję przed wami w brudzie, przygnieciony własnymi zbrodniami, pozbawiony wszystkiego z własnej winy, człowiek, który stracił swoją partię, który nie ma przyjaciół, który stracił rodzinę, który stracił samego siebie”.

Następnie został za owe przestępstwa stracony. Nie on jeden.

Świat nie wiedział, jak to zrobiono; jak przekonano tak wielu oskarżonych do zeznawania takich kłamstw? Mało tego: w jaki sposób sprawiono, iż ofiary rzeczywiście wydawały się wierzyć w kłamstwa?

W latach pięćdziesiątych amerykański dziennikarz Edward Hunter – najpierw w artykule, a później w opublikowanej książce – głosił, że taktyka prania mózgu wymusza na Chińczykach popieranie partii komunistycznej. Opisywał w jaki sposób starożytne techniki pozwalają na przemianę Chińczyków w bezmyślne automaty.

Nazwał ten proces „praniem mózgu”, co było dosłownym tłumaczeniem mandaryńskiego określenie xi-nao, oznaczającego pranie (xi) i mózg (nao). Celem tego procesu była radykalna zmiana zdania, wskutek czego poddany praniu mózgu człowiek stawał się żywą marionetką „ludzkim robotem, bez stosowania okrucieństwa widocznego z zewnątrz”.

To bardzo istotne: bez okrucieństwa (wobec poddanego praniu) widocznego z zewnątrz.

Powiedziałem, że techniki te mają starożytny rodowód. Elementy prania mózgu stosowane były bowiem od tysięcy lat w różnych formach przez władców, kapłanów i niezliczonych liderów ruchów politycznych, społecznych i religijnych. Bo tym są m.in. rady Sun Tzu sprzed ponad 25000 lat. W swej „Sztuce wojennej” opowiada on jak zmanipulować społeczeństwo (najlepiej podbite), aby łatwo podporządkowywać je władzy (a właściwe to władcy). To jest cel.

I jeszcze jedna kwestia: tak naprawdę Edward Hunter był nie tylko dziennikarzem. W czasie II Wojny Światowej był propagandystą w amerykańskim OSS, czyli Biurze Służb Strategicznych. A przypomnę śmiało, iż dziennikarze i pisarze zajmowali się na przełomie XIX i XX wieku zarządzaniem percepcją ludzi – dlatego byli wykorzystywani przez ówczesne służby specjalne. Poświęciłem temu tematowi niemal wszystkie odcinki podcastu dotyczące carskiej Ochranki (lub jeśli wolisz: Ochrany).

Wracając jednak do tematu, to Amerykanie z pierwszym efektem prania mózgu spotkali się podczas wojny w Korei. Wówczas to amerykańscy jeńcy wojenni zaczęli przyznawać się do (co najmniej) dziwacznych zbrodni.

Zestrzelony nad Koreą i schwytany w 1952 roku, pułkownik Frank Schwable był najwyższym rangą oficerem wojskowym, którego spotkał ten los. Do lutego 1953 roku zarówno on, jak i inni jeńcy wojenni niezgodnie z prawdą przyznali się do stosowania przeciwko Koreańczykom broni bakteriologicznej: od wąglika po wirusy zrzucane na cywilów. Nie można się dziwić, że zszokowana była tym opinia publiczna. Ale nie mniejsze zdziwienie panowało w sztabach armii amerykańskiej! Bo takich rodzajów broni w czasie tej wojny nie stosowano.

Skutek? 5000 z 7200 jeńców albo złożyło petycję do rządu USA o zakończenie wojny, albo podpisało zeznania o swoich (rzekomych) zbrodniach. Zaś cios ostateczny to odmowa powrotu z niewoli 21 amerykańskich żołnierzy.

Groźba prania mózgu stała się realna i namacalna.

CO SKŁONIŁO ŻOŁNIERZY DO TAKICH ZACHOWAŃ?

Amerykańscy jeńcy w czasie wojny w Korei, często po okrutnym, wstępnym biciu, nie tylko przyznali się do nieprawdopodobnych zarzutów, ale także wydawali się współczuć swoim oprawcom. To były lata pięćdziesiąte. Ale już dwadzieścia lat wcześniej Sowieci stosowali szereg technik, aby uzyskać zeznania. Nie uciekali od brutalności i tortur. Oskarżeni byli wielokrotnie przesłuchiwani, aż zaczynali czuć się jak automaty. Trzymano ich w izolacji i odosobnieniu, ale w zasięgu słuchu innych więźniów, którzy byli bici.

Jak więc widać dorosłą, racjonalną osobę można zmienić w ufne dziecko poprzez zagrożenie jego podstawowym potrzebom. Należy wywołać strach.

Problem z rozumieniem terminu pranie mózgu polega na tym, iż osoby nieobeznane z tematyką często obwiniają ofiary za łatwowierność i słabość. Nic bardziej mylnego. Niektóre ofiary pozornego prania mózgu to bardzo uzdolnione osoby. Sęk w tym, że ta forma mrocznej perswazji występuje w ekstremach. To znaczy chodzi o ty, że ofiary dosłownie tracą rozum.

Ludzie mogą być zmuszani zarówno do robienia różnych rzeczy, jak i do wierzenia w pewne sprawy. Nie zawsze, ale po spełnieniu pewnych warunków. Na przykład przy składaniu fałszywych zeznań wskutek wystąpienia tzw. syndromu sztokholmskiego (gdy zakładnik rozwija lojalność wobec swojego porywacza) lub w przypadku kultów promujących różne idee religijne i polityczne.

Zresztą obecnie chyba każdy widzi, że poprzez media społecznościowe przymusowo wręcz indoktrynuje się ludzi, by wierzyli w niedorzeczne rzeczy. Czy wobec tego social media przyczyniają się do przymusowej perswazji? To trzeba by było wyraźnie zdefiniować typy sytuacji, jakie je wywołują.

Nie przez przypadek poruszyłem kwestię social mediów, gdyż sama idea współcześnie rozumianego prania mózgu rozkwitła w popkulturze, a konkretnie to w filmach takich, jak np. „Inwazja porywaczy ciał”. I zasadniczo to podkultura właśnie spowodowała, iż niewłaściwie rozumie się to czym jest pranie mózgu. Wbrew powszechnej opinii nie polega ono na przeprogramowywaniu ludzkich umysłów i zabieraniu im wolnej woli.

W dodatku wszelkie przykłady „doskonałego” prania mózgu pozostają raczej w sferze science-fiction niż w rzeczywistości – przynajmniej do czasu, aż naukowcy nie znajdą sposobu na włamanie się do sieci synaps, które tworzą mózg .

Sam zaś termin „pranie mózgu” ma wiele definicji, które zmieniały się w zależności od tego, kto go używał. Dla Huntera była to mistyczna, orientalna praktyka. Ale dla naukowców, którzy faktycznie badali amerykańskich jeńców po ich powrocie z Korei, pranie mózgu było mniej tajemnicze niż oczywisty wynik: byli oni torturowani.

Robert Jay Lifton, jeden z psychiatrów, który pracował z weteranami, wymienił osiem kryteriów reformy myślenia (to termin używany przez komunistyczny rząd Mao Zedonga na określenie prania mózgu). Obejmowały one takie rzeczy jak „kontrola środowiska” (posiadanie absolutnej władzy nad otoczeniem jednostki) oraz „spowiedź” (w której człowiek zmuszany jest do wielokrotnego przyznawania się do przestępstw, nawet jeśli nie są one prawdziwe). Oznaczało to dla amerykańskich jeńców w koreańskich obozach przymusowe stanie, pozbawianie jedzenia i snu, odosobnienie i wielokrotne wystawianie na komunistyczną propagandę.

Pranie mózgu nie spowodowało, że zostali oni uśpionymi agentami. Oni po prostu zostali bardzo straumatyzowani.

PSY PAWŁOWA

Niestety. Zamiast przyznać, iż amerykańscy żołnierze potrzebowali rehabilitacji, to szefowie doszli do złowrogiego wniosku: ci mężczyźni byli po prostu słabi, gdyż nie wytrzymali tortur. Ta konstatacja doprowadziła do powstania programu SERE (Survival, Evasion, Resistance, Escape), którego celem jest m.in. przygotowanie (a przez to uodpornienie) żołnierzy przed przyszłymi próbami tortur fizycznych i psychicznych poprzez użycie tych samych technik tortur w ich treningu.

Jednakże badania psychologów (takich jak Joost Meerloo i William Sargant) wykazały podobieństwa między praniem mózgu a taktykami stosowanymi zarówno przez amerykańskich marketingowców, jak i komunistycznych propagandystów.

Zaś psychiatrzy i – uważaj pisarze (jak choćby Aldous Huxley) – upatrywali rozwiązanie zagadki prania mózgu w dominującej wówczas teorii ludzkiego umysłu, znanej jako „behawioryzm”.

To od razu kojarzy się z psami Iwana Pawłowa, wytresowanymi do ślinienia się po usłyszeniu dzwonka.

W 1924 r. wylała rzeka Newa w Petersburgu.

Wówczas to Iwan Pawłow uzyskał wyjątkowy wgląd na wpływ traumy na zachowanie. Rzeka zalała jego psie laboratorium i prawie utopiła psy w klatkach. Pawłow zauważył, że psy nie były już później takie same. Zapomniały o swoich wyuczonych zachowaniach, a trauma zmieniła ich usposobienie.

I Pawłow dzięki ogromnej cierpliwości i umiejętnościom potrafił tak uwarunkować psa, aby reagował na jedną konkretną nutę (w skali muzycznej). Albo na dźwięk dzwonka oznaczający posiłek. Gdy pies nie otrzymywał jedzenia, to i tak ślinił się tak, jakby zaraz miał zjeść.

Sam Lenin był zachwycony możliwością wykorzystania podejścia Pawłowa do wywierania wpływu na naród rosyjski.

A rząd sowiecki zapewnił wsparcie finansowe instytutowi badawczemu zatrudniającemu już wówczas setki pracowników. Zaś Pawłow zauważył, że nagłe pogrążenie się w stresie, brak snu, izolacja i metodyczna cierpliwość przyczyniają się do zmiany zachowań psów.

I owe przebłyski prania mózgu pojawiły się podczas pokazowych procesów Stalina w latach trzydziestych, a później w latach czterdziestych (kiedy rządy w czasie wojny poszukiwały metod przyspieszających przesłuchania), a także i we wczesnych latach zimnej wojny (gdy Wschód i Zachód ścigali się, aby przekonać swych wrogów do dezercji).

Stawiano na behawioryzm.

A jego podstawowym założeniem jest to, że ludzki umysł jest pustą tablicą w chwili narodzin i jest kształtowany przez uwarunkowania społeczne przez całe życie. Dziś wiadomo, że taki pogląd nie odpowiada prawdzie. Ale w początkowych latach badania fenomenu prania mózgu uznawano je za koncepcję kontroli społecznej. 

 Już o tym opowiadałem w 49 odcinku OSS pt. „PSI-chuszka – i serdecznie zapraszam cię do jego odsłuchania lub przeczytania transkrypcji – ale przypomnę tylko, że dyrektor CIA Allen Dulles zezwolił na serię psychologicznych eksperymentów z użyciem halucynogenów (takich jak LSD) i manipulacji biologicznych (takich jak pozbawienie snu). Chodziło wówczas o sprawdzenie czy pranie mózgu jest możliwe. Zaś wypracowane hipotezy badawcze zostały wykorzystane zarówno w programach defensywnych, jak i ofensywnych przeciwko Związkowi Radzieckiemu. Np. w projekcie MK-ULTRA. Program ten naruszał normy etyczne dotyczące eksperymentów na ludziach, lecz spuścizna tego typu eksperymentów jest nadal żywa. Te same metody zostały wykorzystane do wydobycia informacji od przetrzymywanych w Abu Ghraib, Iraku i Zatoce Guantanamo.

METODY

Zastosowanie prania mózgu nie zwalnia przestępców z odpowiedzialności za popełnienie przestępstwa. O tym należy pamiętać. I oceniając każdy z przypadków mogących wskazywać na pranie mózgu konkretnej osoby, należy odpowiedzieć na kilka podstawowych pytań:

  • Czy pozbawiono ofiarę snu? Sen jest powszechnie narzędziem manipulacji stosowanym przez przesłuchujących, porywaczy i sekty. Ceremonie inicjacji kultu odbywają się częstokroć po okresie braku snu (a często i głodówce). Kiedy sen jest ograniczony, osąd pogarsza się, a ludzie stają się bardziej podatni na sugestie. Powagę manipulacji snem można ocenić na podstawie tego, jak często, konsekwentnie i dokładnie jest ona narzucana.
  • Czy są dowody na przymusową izolację? Ograniczenia sensoryczne i izolacja od przyjaciół i rodziny mają bowiem kluczowe znaczenie dla przymusowej perswazji.
  • Czy stosowano kontrolę ukradkową? Czy ofierze podawano jakiekolwiek środki? Czy byłą zmuszana do uczestniczenia w wywołujących poczucie winy, poniżających rytuałach, czy też poddawana ostrej krytyce grupowej?
  • Czy udział był w najlepszym interesie ofiary czy też kogoś innego? Przymusowa perswazja często ma miejsce w miejscach, w których wolność i bezpieczeństwo ofiary są zagrożone i gdzie ktoś inny korzysta na jej degradacji.

Ze swojego doświadczenia tylko powiem, że zastosowanie powyższych działań na ofierze powoduje u niej wrażenia rozbicia osobowości w taki sam sposób jak lustra – na niezliczoną ilość kawałków i odłamków.

ODNOWA

A po takim rozbiciu, człowiek musi odbudować swój pogląd na świat. Owa restrukturyzacja poznawcza świata składa się z trzech elementów:

  • redefinicji semantycznej, gdy słowa zaczynają znaczyć coś innego niż to, do czego jesteśmy przyzwyczajeni,
  • ekspansji poznawczej, kiedy pojęcia zaczynają być interpretowane szerzej niż dotychczas oraz
  • nowych standardów rozumowania i oceny, gdy punkty odniesienia wykorzystywane do rozumowania i porównań zostają zmienione na nowe.

Zaś gdy warunki, które wymieniłem wcześniej, stają się widoczne, to wówczas jest bardziej niż prawdopodobne, że ofiarę poddano przymusowej perswazji, a nie jedynie propagandzie czy indoktrynacji.

To miało miejsce na przykład w Jonestown. Mieszkańcy tej gminy w Gujanie (a właściwie to sekty religijnej) byli fizycznie powstrzymywani przed wyjazdem, a komunikacja z ludźmi spoza sekty była mocno ograniczona. Wyznawcy zmuszeni byli do poniżającego przyznawania się do win oraz chronicznie pozbawiani snu. Skończyło się to wszystko wymuszoną śmiercią samobójczą ponad 900 osób.

SOCIAL MEDIA

Tutaj ponownie wrócę do tzw. mediów społecznościowych, gdyż możliwe jest prowadzenie przymusowej perswazji za ich pośrednictwem. Bo czy mogą być one wykorzystywane do izolowania, zmuszania lub zawstydzania ludzi? Czy mogą zachęcić człowieka do zaryzykowania własnego bezpieczeństwa i wzbogacania się innych? W końcu: czy mogą zakłócać sen swoich użytkowników? To mroczna strona mediów społecznościowych. Wiadomo przecież, że ludzi można zmuszać do robienia różnych rzeczy i przymusowo namawiać do wierzenia w coś, co ktoś chce, by wierzyli.

I zauważyłem jeszcze jedną rzecz w tym kontekście. Otóż teksty o manipulacji w następstwie skandalu z Cambridge Analytica powtarzały paranoiczny styl pisania o praniu mózgu z czasów zimnej wojny. Słowami malowano w wyobraźni wyrafinowane i skoordynowane wykorzystanie dużych zbiorów danych w rękach państw, podejrzanych polityków i wielkich korporacji.

Jednym słowem: spisek.

Czyli odwoływanie się do lęków i uprzedzeń. A gdy do tego dodać granie na emocjach, to mamy do czynienia z manipulacją świadomości. Bo czyż nie rozgrywa się narodowych stereotypów i mitów? Nie tylko człowiek, ale i każdy naród czegoś się boi lub czegoś nienawidzi. Na przykład dla Rosjan za słowem „faszyzm” stoją miliony zabitych oraz nienawiść do wrogów. Jednym słowem coś bardzo strasznego.

I wówczas kontekst przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie.

Do tego, gdy jesteśmy bombardowani wiadomościami „pilnymi” i „sensacyjnymi”, to szum informacyjny i dysonans poznawczy zmniejszają naszą zdolność do krytyki. Wówczas jesteśmy znacznie bardziej podatni na sugestie niż zwykle. Zaś gdy nasz mózg pracuje na wysokich obrotach, to włącza się „autopilot” i wtedy zaczynamy myśleć stereotypami, czyli gotowymi wzorami.

SZKOŁA

Muszę poruszyć jeszcze jedną niewygodną kwestię. Pranie mózgu ma wiele oblicz. Między innymi cienka jest granica pomiędzy przymusową perswazją a nauczaniem.

Nauczanie informuje uczniów o otaczającym ich świecie i pomaga im myśleć krytycznie. Przynajmniej takie jest założenie. Natomiast pranie mózgu dostarcza uczniom mocno wypaczonych informacji, które prowadzą do jednego z góry określonego wniosku.

I bardzo łatwo jest pomylić te dwie rzeczy, jeśli nie postępuje się ostrożnie. Istnieje przecież ogromna różnica między uczeniem dzieciaków, co mają myśleć, a uczeniem ich, jak mają myśleć. Nauczyciele powinni kwestionować myślenie uczniów poprzez wystawianie ich na sprzeczne idee, a nie indoktrynować ich osobistym światopoglądem.

I, niestety, istnieją powody, by sądzić, że niektórzy nauczyciele zacierają granicę między nauczaniem a praniem mózgu.

Myślę, że wiesz o co mi chodzi.

Zbyt często krytyczne myślenie jest przedstawiane jako umiejętność abstrakcyjna, gdy w rzeczywistości w dużym stopniu zależy od wiedzy merytorycznej dotyczącej konkretnego przedmiotu oraz od wiedzy o błędach poznawczych. Tego można się między innymi nauczyć na kursach Wywiadu Bezpieczeństwa Biznesu CSI. Zasada jest taka, że człowiek nie może krytycznie myśleć o czymś, o czym nic nie wie.

I taka uwaga: zbytnie upolitycznienie w szkole, gdzie różnica władzy między nauczycielem a uczniem jest ogromna, graniczy z manipulacją. Dzieci bowiem najpierw muszą rozwijać się emocjonalnie, a dopiero potem mogą rozwijać się politycznie. Nie zapominajmy o tym. Proszę…

I na dziś byłoby na tyle.

Nie zapomnij zaglądać na bloga: Szpiegul.pl – bo po prostu warto!

Zaś do mnie możesz pisać na adres:

kontakt@szpiegul.pl

Do usłyszenia w kolejnym odcinku OSS. Okiem Służb Specjalnych.

Piotr Herman

Szpiegul.pl

Cześć!

A jeśli nie chcesz przegapić nic z tego, o czym opowiadam na temat służb mniej i bardziej tajnych, to zasubskrybuj Newsletter na stronie Szpiegul.pl ? Otrzymasz wówczas darmowego ebooka mojego autorstwa.

NA ZAKOŃCZENIE

Aby niczego nie przegapić przypominam, że…
jeśli interesuje Cię tematyka Bloga:

A tymczasem…

Do zaczytania, zasłuchania lub po prostu: do zobaczenia!

I pozwolę sobie przypomnieć, że książka, którą napisałem wraz z Tomkiem Safjańskim i Pawłem Łabuzem pt. „Ochrona przedsiębiorstwa przed szpiegostwem gospodarczym. Prawne i praktyczne aspekty zapewnienia bezpieczeństwa aktywów przedsiębiorcy” jest cały czas dostępna w sprzedaży. Ogrom wiedzy!!! Nie przeocz jej  ?

Logotypy Szpiegul.pl

A jeśli chcesz przeczytać inne artykuły na Blogu, to zajrzyj tutaj.

Piotr Herman

Serdecznie Cię witam!!! I przy okazji: Tak, to ja jestem na tym zdjęciu ? Piszę o służbach mniej lub bardziej tajnych, gdyż doskonale rozumiem ich specyfikę. Tak się bowiem składa, że zanim zostałem szkoleniowcem Wywiadu Bezpieczeństwa Biznesu CSI (Corporate Security Intelligence) byłem oficerem polskich służb specjalnych. A obecnie przekazuję praktyczną wiedzę i umiejętności niezbędne dla biznesowych: researcherów (czyli wywiadowców), analityków (i to nie tylko wywiadowczych), bezpieczników (czyli wszelakich specjalistów ds. bezpieczeństwa) oraz strategów biznesowych (co oznacza również menadżerów i kierowników różnego autoramentu, a także top managementu). I na tym zarabiam. A Blog i podcasting to moje prezenty dla Ciebie ?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.