Whisky. Bourbon. Whiskey.

Whisky. Bourbon. Whiskey… I jeszcze: „Whisky moja żono…” nieśmiertelnego Dżemu 😉 Na początku jednak ostrzeżenie: TO ARTYKUŁ DLA DOROSŁYCH!!! Będzie o alkoholu… I jeszcze całowaniu… Bo szpiedzy mają różne upodobania. Także kulinarne. Szczególnie Ci filmowi 🙂 Taki James Bond na przykład – wstrząśnięte, niemieszane… Choć potrafił porzucić Martini na rzecz Heinekena. Piwa znaczy… I dziś opowiem co nieco o jednym z trunków, jaki „utylizuje się” w służbach.

O whisky!

Whisky w lodzie

O CZYM PRZECZYTASZ:

    • czym jest whisky, whiskey i bourbon,
    • jak pachnie i smakuje,
    • jak się całuje,
    • jak produkuje,
    • w czym i z czym pije,
    • i jak z nią żyje…
    • …i jeszcze o tym dlaczego tak trudno kupić single blended whisky 😉
A przy okazji...
Jeśli interesuje Cię tematyka Bloga:

I nie zapomnij zaglądać na Vloga 🙂

A TUTAJ możesz zostać Patronem Bloga! 
Wystarczy, że zechcesz... :-)

Miłego czytania 😉

A TERAZ PO KOLEI…

To miał być film na kanale Youtube z serii „Krótko o…”. I miało być o whisky właśnie. Ale mój producent wykonawczy (i równocześnie: reżyser, dźwiękowiec, operator kamery i montażysta) stwierdził, że to nie jest mój najświatlejszy pomysł…

Przemyślałem temat… i nakręciliśmy film o biznesie szpiegowskim. Po reakcjach na niego mogłem powiedzieć producentowi:

Dziękuję Ci Lena Herman Photography!!!

I dlatego teraz piszę o tym, czego nie nakręciliśmy.

Piszę więc o whisky.

Co najchętniej „utylizujemy„?

Wiadomo – ludzie z naszych stron klimatycznych, to wódeczkę.

Ale nie tylko…

Ja, na przykład jestem… maniakiem kawy 😀

Kawa z whisky to kawa po irlandzku ;-)
Kawa z whisky (a właściwie whiskey) to inaczej kawa po irlandzku 😉

Po prostu uwielbiam ten napój.

Tak, jak niemal wszystkie herbaty, w tym owocowe i ziołowe.

A wódeczki (być może niestety) jakoś nie trawię. Podobnie jak wielu 🙂

Co innego piwo, likierki, naleweczki czy whisky właśnie!

O piwie i kawie opowiem może kiedy indziej, a dziś skupię się na tym drugim trunku.

Całowanie

Nasza babcia rodzinna (tutaj pozdrawiam ją od całej rodzinki) zupełnie od niechcenia zwróciła uwagę na najważniejszy aspekt picia whisky:

Wy to jej nie pijecie, tylko cały czas całujecie tylko”.

I w tym cała sztuczka!!

Wódeczkę, to wiadomo: na jedną nóżkę – siup, na drugą – siup. I kieliszek za kieliszkiem idzie.

Kulturalnie oczywiście, po kolejnych zagryzamy…

Ale z whisky jest inaczej.

Nie dość, że do naczynka (a o nim za chwilę) nalejemy sobie raczej niewielką ilość trunku, to jeszcze sączymy przez dłuższy czas w taki sposób, jakbyśmy raczej całowali zawartość szklaneczki, niźli pili na serio.

Mały łyczek, po chwili zaś następny… Sączymy.

Nie dajmy się jednak zwieść.

Whisky jako trunek do kontemplacji, niespiesznego smakowania, to wynalazek stosunkowo młody, mający jakieś dwie dekady…

Wódeczka najlepsza jest zmrożona

To wiadomo.

A whisky?

Ona najlepsza jest w temperaturze pokojowej.

W dodatku bez żadnych dodatków 🙂

Może powtórzę: najlepsza whisky jest bez żadnych dodatków.

Żadnego lodu, żadnej koli czy czego tam jeszcze…

Chciałbym być dobrze zrozumiany: jeśli masz ochotę na mixy, to proszę bardzo!

Ja po prostu lubię czuć smak danej whisky. A ty może niekoniecznie 🙁

A smaki to odrębna kategoria spraw do długich gawęd. Choćby podczas degustacji, jak to się popularnie mówi, „łiskacza”.

Bo okazuje się, że whisky wcale nie smakuje tak, jakby była pędzona na myszach…

Smaki są naprawdę różne.

Od delikatnych, owocowych (jak jabłka), aż po odczucie picia lizolu.

Lizol to stężony roztwór krezolu surowego w mydle potasowym, mający właściwości bakteriobójcze, do użytku zewnętrznego.

Jak słusznie sobie wyobrażacie to dość hardkorowy smak. Taka mieszanka torfu, wdorostów i jodyny.

Powiedziałem o smaku owocowym. Pamiętajmy jednak, że to wysokoprocentowy alkohol. Takie na przykład jabłka wyczujemy dopiero na drugim planie. Albo trzecim…

Whisky a właściwie whiskey

UISAGE BEATHA

Whisky pochodzi najprawdopodobniej z Irlandii. To iryjscy mnisi pędzili trunek znany jako AQUA VITAE. Łacińską nazwę przetłumaczono na język gaelicki: UISAGE BEATHA.

A później zaczęto stosować skróconą formę leku: UISKIEZaś od osiemnastego wieku utrwaliła się znana obecnie forma: WHISKY.

Z tym, że szkocka ma na końcu „-y”, zaś irlandzka-ey”.

Pod koniec XVII wieku na producentów trunku nałożono tak wysokie podatki, że legalna produkcja spadła, a wzrosła nielegalna w zakamuflowanych, klanowych zakładach.

To dzięki tym różnym recepturom rodowym mamy dziś dużą różnorodność rodzajów whisky. Choć ponoć pije się go tyle, że produkcja staje się mocno przemysłowa (co oznaczałoby upodabnianie smaków).

Legalnie produkowany alkohol przeznaczony był na eksport do różnych części Imperium Brytyjskiego.

I taka mała ciekawostka: dziś na eksport produkuje się whisky nie dostępne na rodzimym, brytyjskim i irlandzkim rynku!

Mam na myśli przede wszystkim procenty.

W Polsce można kupić siedemdziesięcioprocentowy trunek.

A w UK istnienie takiego uchodzi niemal za mit.

Bo przecież wiadomo, że whisky ma około czterdziestu procent alkoholu…

Dopiero w XIX wieku zmniejszono ciężary podatkowe i rozpoczęto produkcję whisky na ogromną skalę.

Dopiero prohibicja wprowadzona w USA w latach dwudziestych XX wieku zachwiała rynkiem tego napoju.

Producenci szkoccy wówczas podupadli, a irlandzcy, cóż, padli…

W każdym razie zahamowano produkcję przemysłową.

Bourbony

Po zniesieniu prohibicji na rynek amerykański wróciły głównie produkty szkockie.

Amerykanie produkowali również (i produkują) swoją whisky z kukurydzy, żyta, pszenicy oraz jęczmiennego słodu, dojrzewające w dębowych beczkach przez co najmniej dwa lata.

Są to znane wszystkim burbony oraz Tennessee Whiskey.

Nie wszyscy jednak wiedzą, że od 1924 roku również Japończycy produkują whisky opartą o wzorce szkockie.

Starka

Aktualnie whisky wytwarzana jest w różnych krajach, w tym w Polsce – gdzie mamy przecież zarówno znaną od XVI wieku Starkę (czyli tradycyjną, wytrawną wódkę zbożową, leżakowaną w beczkach), jak i whisky produkowane we współczesnych destylarniach polskich.

Whisky Starka

Rodzaje whisky

Skoro o produkcji mowa: irlandzka whiskey produkowana jest wyłącznie z jęczmienia i jego słodu, dojrzewająca co najmniej trzy lata i podlegając trzykrotnej destylacji.

Szkocka whisky robi się ze słodu jęczmiennego (jeśli wyłącznie to trunek taki nosi nazwę „SINGLE MALT)… albo miesza z whisky z innych zbóż (wówczas nazywa się „BLENDED)… i dojrzewa w beczkach dębowych przez okres co najmniej trzech lat.

Whisky blended powstała po to, aby otrzymać za pomocą mieszania podobny smak w każdej partii trunku. No i oczywiście jest tańsza w produkcji.

Popularny czerwony Johnnie Walker to efekt wymieszania około 35 gatunków whisky.

Nawet po dodaniu kilku kropel whisky z innej destylarni, zawartość beczki automatycznie zmienia kategorię na BLENDED MALT WHISKY.

Takie dolewanie wcale nie musi mieć miejsca. Wystarczy bowiem deklaracja producenta.

Bo jak powstaje whisky?

Przepis jest bardzo prosty i doskonale znany.

Potrzebujemy jęczmień, wodę i drożdże.

Destylarnie różnią się między sobą metodą suszenia słodu, robienia zacieru
i leżakowania. Ale zawsze proces tworzenia trunku składa się z kilku etapów:

    • Słodowania i Suszenia
    • Zacierania i Fermentacji
    • Destylacji i Leżakowania.

No, to krótko i po kolei:

Słodowanie

    • ziarno moczymy w wodzie, aby zakiełkowało,
    • wówczas uwolnione zostaną enzymy, które rozkładają cukry złożone na proste – co jest pożywką dla drożdży;

Suszenie

    • jest niezbędne, gdyż słód łatwo się psuje,
    • w Szkocji stosuje się piece opalane najbardziej dostępnym materiałem – torfem, co ma ogromny wpływ na smak whisky
    • stąd mamy dymny charakter tego alkoholu,
    • a w Szkocji torf jest niemal wszędzie 😉

Zacieranie

    • czyli mielenie wysuszonego słodu i odsączenie z wody,
    • słodki płyn, zwany brzeczką, przelewa się do kadzi fermentacyjnych;

Fermentacja

    • do brzeczki dodajemy ściśle tajne drożdże i całość pozostawiamy do fermentacji;

Destylacja

    • sfermentowaną brzeczkę wlewamy do alembików i podgrzewamy, dzięki czemu odparowuje alkohol,
    • alembiki to takie pękate, duże naczynia zwężające się ku górze z taką odchodzącą rurką 😉
    • pierwsza (w większym alembiku) destylacja i mamy dwudziestoprocentowy roztwór alkoholowy,
    • druga (w mniejszym alembiku) pozwala na otrzymanie właściwego destylatu,
    • pamiętajmy, że Irlandczycy stosują trzecią destylację dla swoich trunków, dzięki czemu ich trunek jest bardzo łagodny w smaku;
    • po zakończeniu destylacji mamy dziewięciosześcioprocentowy spirytus,
    • który rozcieńczamy wodą do około sześćdziesięciu procent;
Whisky - alembik
Alembiki…

Leżakowanie

    • dzięki któremu z alkoholu robimy whisky o charakterystycznym smaku i kolorze,
    • bezbarwny spirytus wlewamy do dębowych beczek i przechowujemy w magazynie,
    • jeśli beczka jest nowa i używana po raz pierwszy, to jej wnętrze hartuje się poprzez wypalanie,
    • w przypadku whisky słodowej używa się beczek po Burbonie, sherry lub porto – i tak uzyskuje się charakterystyczne posmaki trunku.

…i degustacja 🙂

Wiek whisky

Jedną z najważniejszych informacji dotyczących whisky jest jej wiek – czyli lata leżakowania trunku.

Jeśli na etykiecie nie jest on oznaczony, oznacza to, że dany trunek leżakował trzy lat (w przypadku amerykańskich – dwa lata).

Dla single maltów jest to jednoznaczne, gdyż ten rodzaj whisky pochodzi z jednego źródła.

Jednak dla blendów sprawa nie jest tak jednoznaczna.

Jak już wskazałem, blended to mieszanka zawartości kilku, a czasami nawet kilkuset beczek.

I nie wszystkie pochodzą z tego samego rocznika.

Różnice wieku poszczególnych składników bywają znaczne.

Zasada jest prosta:
jeśli producent decyduje się na podanie wieku na etykiecie, będzie to wiek najmłodszego składnika.
Choćby tej najmłodszej było tylko kilka kropel!

I uwaga: to nie jest tak, że im starsza whisky tym lepsza!

Przynajmniej nie zawsze.

Jakość i smak są indywidualną sprawą każdego człowieka!

Po prostu starsza będzie droższa od młodszej. I tyle.

Barwa whisky

Również barwa niewiele nam powie. Nie mamy bowiem pewności czy kolor nie został podrasowany karmelem.

OK. Mamy whisky i jak ją pijemy?

Jak już mówiłem – powinna być ciepła. Chłodna po prostu traci aromat.

I ciężej się ją wówczas całuje, a człowiek ma ochotę wypić strzemiennego.

A nie o to przecież chodzi!

Pić należy z odpowiedniego naczynia.

I uwaga: popularne szklanki z grubym szkłem to nie jest dobry wybór.

Szkoda whisky.

Znacznie lepsze jest szkło lekko zwężające się ku górze (lepiej przenosi aromat, co jest szczególnie istotne przy single maltach).

Pamiętajmy, że każdy dodatek zmienia smak whisky – woda również.
I tyle o dodatkach i rozcieńczaniu.

Ale jak kto lubi… Nie bądźmy fanatykami!

Smaków ciąg dalszy

Na koniec zaś chciałbym wrócić do smaków whisky.

Każdy degustujący whisky odczuwa ją na swój indywidualny sposób.

Ale można wskazać, iż sytuują się one pomiędzy czterema typami smaków:

    • zwiewne i delikatne (takie trochę łąkowe),
    • słodkie, owocowe i korzenne,
    • bogate i złożone (takie mięsiste),
    • dymne, torfowe.

Jeśli ktokolwiek chciałby rozpocząć indywidualne badania smaków zamieszczam wykres pozwalający na zidentyfikowanie odczuwanego smaku i odkryciu własnych preferencji organoleptycznych:

Whisky - mapa smaków
A to Mapa Smaków… wystarczy pić (smakować znaczy) i zaznaczać pozycję „badanęj” whisky na osi współrzędnych 😉

Teraz zawsze spokojnie można się tłumaczyć, że to żadne pijaństwo tylko badania o charakterze naukowym…

Czy mogę polecić jakiś konkretny rodzaj whisky?

Oczywiście, że tak.

Ale najlepiej będzie, jeśli pójdziesz do sklepu, wybierzesz i zaczniesz próbować. Narzędzia do oceny smaku i jakości danego trunku już masz. Dałem Ci je…

Kończąc chciałbym odpowiedzieć na pytanie:

Co whisky ma wspólnego ze służbami specjalnymi?

Ano tyle, że dopóki sam nie zacząłem pracować w służbach, to jakoś tak wydawało mi się, że szpiedzy to piją zawsze whisky z lodem, w szklankach o grubym dnie.

Jak już zapewne wiesz, to było bardzo błędne przeświadczenie 😉

Ale gdy dowiedziałem się więcej o whisky i nauczyłem jak się nią raczyć, to odnalazłem jej smak.

A właściwie smaki.

I tak samo było z moją służbą.

Zrozumiałem jak bardzo różni się ona od tego, co serwują nam książki i filmy 😉

I to byłoby na tyle 😉

NA ZAKOŃCZENIE

Aby niczego nie przegapić przypominam, że jeśli interesuje Cię tematyka Bloga:

Jeśli jesteś zainteresowany tworzonymi ścieżkami certyfikacji zawodowej CSI, to skontaktuj się ze mną lub zaglądaj na stronę szkoleń.

A tymczasem…

Do zaczytania!

GDZIE JESZCZE WARTO ZAJRZEĆ

    • Patronite.pl
    • Po takim artykule, to najlepiej chyba zajrzeć do monopolowego, co?

whisky śmiech

Piotr Herman

Serdecznie Cię witam!!! I przy okazji: Tak, to ja jestem na tym zdjęciu ? Piszę o służbach mniej lub bardziej tajnych, gdyż doskonale rozumiem ich specyfikę. Tak się bowiem składa, że zanim zostałem szkoleniowcem Wywiadu Bezpieczeństwa Biznesu CSI (Corporate Security Intelligence) byłem oficerem polskich służb specjalnych. A obecnie przekazuję praktyczną wiedzę i umiejętności niezbędne dla biznesowych: researcherów (czyli wywiadowców), analityków (i to nie tylko wywiadowczych), bezpieczników (czyli wszelakich specjalistów ds. bezpieczeństwa) oraz strategów biznesowych (co oznacza również menadżerów i kierowników różnego autoramentu, a także top managementu). I na tym zarabiam. A Blog i podcasting to moje prezenty dla Ciebie ?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.