SWB 002: prywatni szpiedzy prywatnie.

Prywatni szpiedzy prywatnie pracując zarabiają… nieźle. Jak bardzo? O tym porozmawiamy w tym odcinku Szpiegostwa W Biznesie. Zapraszam!

To też szpieg… tyle, że z Krainy Deszczowców 😉

Pisząc ten artykuł zdałem sobie sprawę z tego, że podpadnę co najmniej kilku osobom. Bardzo proszę każdą z nich, aby zrozumiała, iż samo słowo „szpiegostwo” nie ma dla mnie negatywnego znaczenia. Po prostu jest to określenie pewnego charakterystycznego rzemiosła; wykonywanego zawodu.

Możesz być licencjonowanym detektywem. Ale jeśli mnie śledzisz na czyjeś zlecenie albo szczegółowo „prześwietlasz” moją osobę, to co robisz? Szpiegujesz. Z mojego punktu widzenia jesteś szpiegiem. Prywatnym szpiegiem. I nie mam Ci tego za złe. OK. Taka Twoja praca! Ja mogę co najwyżej przeszpiegować Ciebie 😉

Są w Londynie takie dni, gdy dwa tysiące ludzi „biega w obserwacji„. Nie są to funkcjonariusze służb państwowych. To dwa tysiące prywatnych szpiegów 😉

Do tej liczby trzeba by dodać drugie tyle bodyguardów (czyli kolejne dwa tysiące) chroniących znaczną część tych, za którymi drepta dwa tysiące osób, tworzących społeczność (nie całą oczywiście) prywatnego sektora szpiegowskiego w Zjednoczonym Królestwie.

Cztery tysiące prywatnych szpiegów dziennie w jednym mieście europejskim. Nie byle jakim. W końcu City to finansowa stolica Europy. I nie łudźmy się. Cały ten Brexit nic nie zmieni w tej kwestii. Z wielu różnych powodów, których nie poruszę w niniejszym artykule, gdyż nie o tym piszę 😉

SZPIEGOSTWO KORPORACYJNE

O tym się nie mówi. A jeśli już to rzadko. Nawet wtedy niezbyt treściwie. Korporacyjne szpiegostwo jest skrzętnie ukrywaną tajemnicą. Po co bowiem korporacjom jakiekolwiek skandale związane ze szpiegowaniem konkurencji lub własnych pracowników; własnych lub ewentualnie tych, których bierze się pod uwagę, by ich zatrudnić.

Mówiąc o profesjonalnym prywatnym sektorze szpiegostwa mam na myśli zespoły prywatnych szpiegów korporacyjnych. Zespoły prowadzących obserwację i (szerzej) inwigilacyjne oraz zespoły pracowników ochrony osobistej i kontrinwigilacyjne.

W dzisiejszych czasach pracuje się w zespołach. Samotny wilk to wspaniała postać… dla powieści czy filmu. W życiu pracuje się w zespołach. Tu nie ma o czym dyskutować. Jedna osoba obserwacji nie zrobi. A samotny bodyguard to jedynie ozdoba; co najwyżej oznaka statusu dla VIPa. Albo jego kierowca.

Kto to jest VIP? Very Important Person. Osoba chroniona.

Co istotne – tylko część z nich to byli funkcjonariusze służb specjalnych, policyjnych i militarnych. W Wielkiej Brytanii istnieje rozwinięty rynek treningowy, zasilający świat korporacyjnego szpiegostwa profesjonalnie przygotowanymi pracownikami. Takimi, którzy nie mieli nigdy kontaktu ze służbami specjalnymi.

Cztery tysiące ludzi dziennie, zorganizowanych w zespoły, realizuje swoje szpiegowskie (inwigilacyjno–kontrinwigilacyjne) zadania w jednym dużym mieście. W Londynie.

W innych miastach oczywiście liczby te są znacząco mniejsze. Chyba, że mówimy o państwach bogatych.

W POLSCE

Nie podejmę się szacowania liczby osób zaangażowanych w podobne działania dziennie na terenie Polski. Jednakże u nas wcale nie jest łatwo wynająć takich prywatnych szpiegów. Rozumiem, że mają dużo pracy 🙂 I pomijam wszelkie działania jednoosobowe jako mało profesjonalne; jest to po prostu nabijanie klientów w butelkę.

Podobnie, jak na całym świecie, w Polsce zespoły wywiadowcze są w cenie. Tyle, że u nas zwykle są nimi emerytowani funkcjonariusze służb. A jest ich wielu.

Posiadamy również szczątkową formę rynku szkoleniowego dla osób nie pochodzących ze służb, a które chciałyby pracować w branży prywatnego szpiegostwa. Poza podjęciem służby na kilka lat (już po pięciu latach człowiek zaczyna rozumieć tą robotę) lub skorzystaniem z oferty zagranicznych firm treningowych i instytucji szkoleniowych, pozostaje im niewiele (i powiedzmy sobie szczerze, że zawodu to się raczej nie nauczą): praca w charakterze asystenta detektywa lub w komórce wywiadu gospodarczego, kursy detektywistyczne, kursy ochroniarskie oraz niektóre kierunki studiów podyplomowych. Lub też kursy organizowane przez znających się na rzeczy specjalistów. Są to jednak kursy zamknięte, zamawiane przez firmy dla wytypowanych pracowników.

* Swoją drogą, to czy Ty byłbyś zainteresowany/zainteresowana udziałem w tego typu kursach? Stacjonarnych? E-learningowych? Jaka tematyka Cię interesuje? Skorzystaj z formularza kontaktowego i napisz o tym do mnie.

Podobnie jak w Zjednoczonym Królestwie, wykonywanie czynności detektywistycznych (a za takie uchodzą niektóre działania inwigilacyjne) czy też ochroniarskich (za takie uchodzą niektóre działania kontrinwigilacyjne) wymaga posiadania licencji. Jednak w Polsce wszystko jest kwestią interpretacji przepisów prawa. W tym ewentualna realna praca szpiegowska bez wymaganej licencji. Nie zapominajmy również o ustawowych zakazach stosowania na przykład środków techniki specjalnej przez przedstawicieli branży prywatnego szpiegostwa.

SZPIEG. (WCALE NIE) FUJ…

Powtarzam: nie przypisuję w tym artykule określeniu „prywatny szpieg” żadnych negatywnych ocen. Ot, po prostu stwierdzam fakt istnienia w naszej rzeczywistości takiego zawodu. Jeśli jednak uważasz to za niewłaściwe, to zamień to słowo na inne: wywiadowca, detektyw, pracownik ochrony, pracownik techniczny i tak dalej…

Korporacyjni szpiedzy zarabiają dobrze. Wróćmy do Londynu. Dzień obserwacji jednej osoby kosztuje zleceniodawcę około tysiąca pięciuset funtów plus: zwrot poniesionych kosztów, zużycie paliwa i koszty specjalnego sprzętu. Okazuje się, że kwota wzrasta nawet do piętnastu tysięcy funtów za dzień pracy zespołu.

A w Polsce?

Nie ma co liczyć na takie wynagrodzenie. Ale nie jest źle. Przynajmniej profesjonalistom. Tak przynajmniej myślę, bo skąd miałbym mieć takie dane 😉

BRANŻA PRYWATNEGO SZPIEGOSTWA

Branża prywatnego szpiegostwa jest zorganizowana!
Mam na myśli: zorganizowana gospodarczo. Tworzy ją szereg firm zajmujących się (także szkoleniami i doradztwem):
▪ specyficznymi badaniami marketingowymi (na przykład: tajemniczy klient),
▪ wywiadem i kontrwywiadem gospodarczym,
▪ dostępem do specyficznych baz danych,
▪ ochroną znaku towarowego i wizerunku,
▪ detektywistyką i ochroną mienia,
▪ windykacją i ściąganiem długów,
▪ wykrywaniem podsłuchów,
▪ stosowaniem wariografu,
▪ analizą konkurencji,
▪ (czasami) obsługą prawną.

Do powyższego dochodzą wszelkiego typu rozwiązania zbiorczo określane jako komórki wywiadu gospodarczego w konkretnych firmach działających na rynku.

KRET NA ZAKOŃCZENIE

Istnieje jeszcze jeden typ szpiega biznesowego. Ten, który pracuje w firmie X, szpiegując jednocześnie na rzecz firmy Y. I nie tylko… Kret! To jedyny przypadek samotnej pracy szpiega korporacyjnego. Jednakże jemu poświęcę odrębny artykuł.

Piotr Herman

Serdecznie Cię witam!!! I przy okazji: Tak, to ja jestem na tym zdjęciu ? Piszę o służbach mniej lub bardziej tajnych, gdyż doskonale rozumiem ich specyfikę. Tak się bowiem składa, że zanim zostałem szkoleniowcem Wywiadu Bezpieczeństwa Biznesu CSI (Corporate Security Intelligence) byłem oficerem polskich służb specjalnych. A obecnie przekazuję praktyczną wiedzę i umiejętności niezbędne dla biznesowych: researcherów (czyli wywiadowców), analityków (i to nie tylko wywiadowczych), bezpieczników (czyli wszelakich specjalistów ds. bezpieczeństwa) oraz strategów biznesowych (co oznacza również menadżerów i kierowników różnego autoramentu, a także top managementu). I na tym zarabiam. A Blog i podcasting to moje prezenty dla Ciebie ?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.