Zapraszam na kolejny odcinek mojego autorskiego podcastu, którego scenariusz napisało życie: OSS. Okiem Służb Specjalnych. Tym razem w audycji typu Standard opowiadam o organizacji Bojowej Organizacji PPS. I chcę zakończyć ten wątek i przejść w dalszych audycjach do omawiania dalszego rozwoju polskich służb wywiadowczych, wciąż jeszcze przed I Wojną Światową. I jeszcze mały smaczek: wspomnienia carskiego generała żandarmerii Pawła Zawarzina o polskich bojowcach i ich akcjach… 😉
Ostrzeżenie:
Czytasz o tym, co naprawdę wydarzyło się w przeszłości. Wszelkie podobieństwo do aktualnych wydarzeń oraz postaci współczesnych jest całkowicie przypadkowe (i niezamierzone)!
Miłego słuchania. Lub czytania (transkrypcji) 😉
O CZYM POSŁUCHASZ I PRZECZYTASZ
W tym odcinku podcastu dowiesz się:
- jak rozumiano terroryzm na początku XX wieku,
- jakie formy przyjmowała aktywność Organizacji Bojowej,
- jak rozwijała się struktura organizacyjna na poszczególnych etapach rozwoju Organizacji Bojowej,
- skąd wzięła się koncepcja „piątek bojowych”,
- jakie rozpoznanie w temacie polskich bojowców posiadała Ochranka,
- jak działalność Organizacji Bojowej wspomina i ocenia generał żandarmerii Paweł Zawarzin.
Mam nadzieję, że dostrzeżesz, iż bezpośredni punkt startowy dla służb specjalnych II Rzeczpospolitej – i to zarówno okresu międzywojnia, jak i czasu II Wojny Światowej – ma swoje miejsce właśnie w Organizacji Bojowej PPS.
A mimo lat, służby ciągle stosują te same środki i metody pracy, więc praca służb i ich agentur nie zmienia się. W przeciwieństwie do technologii… 😉
O tym właśnie opowiadam. Zero teorii, tylko przykłady z życia…
A przy okazji...
Jeśli interesuje Cię tematyka Bloga:
dołącz do grupy na Facebooku
obserwuj Fanpage Bloga na Facebooku
zasubskrybuj Newsletter
obserwuj Instagram
I nie zapomnij zaglądać na Vloga i odsłuchiwać Podcastów🙂
TUTAJ zostaniesz Patronem Bloga!
Zaś jeśli jeszcze nie wiesz kim jestem, to przeczytasz o mnie zarówno na Blogu, jak i na LinkedIn.
Miłego słuchania. Lub czytania (transkrypcji) 😉
A TERAZ PO KOLEI…
OSS 030. Organizacja Bojowej Organizacji.
Albo ściągnij i posłuchaj w wolnej chwili.
TRANSKRYPCJA
Okiem Służb Specjalnych.
Czyli podcast dla chcących zrozumieć świat mniej lub bardziej tajnych służb.
Zaprasza: Piotr Herman
Szpiegul.pl
Cześć!
ORGANIZACJA BOJOWEJ ORGANIZACJI
Dziś, w audycji typu Standard, podsumuję moje rozważania o Organizacji Bojowej PPS oraz pokażę co o niej myślano po stronie przeciwnej, tzn. po stronie tajnej carskiej policji politycznej, Ochranki (lub jeśli wolisz: Ochrany).
Jeśli jeszcze nie słuchałeś poprzednich odcinków podcastu OSS. Okiem Służb Specjalnych, to serdecznie Cię na nie zapraszam.
A opowiadam o tym wszystkim, gdyż doskonale rozumiem specyfikę pracy służb tajnych. Sam byłem oficerem polskich służb specjalnych, a obecnie przekazuję praktyczną wiedzę i umiejętności niezbędne dla:
Dlatego też szkolę każdą osobę zainteresowaną tą tematyką.
A to oznacza, że dobrze wiem, o czym mówię.
I dlatego zapraszam Cię na wspólną podróż przez ten odcinek podcastu OSS. Okiem Służb Specjalnych!
TERRORYZM
W jednej z poprzednich audycji mówiłem o skali terroru na ziemiach polskich zaboru rosyjskiego oraz o tym, iż praktycznie każda partia polityczna miała, jeśli nie swoje organizacje bojowo-terrorystyczne, to przynajmniej jakąś centralną bojówkę. Wszystkie one wyrosły w okolicach rewolucji lutowej 1905 roku z niewielkich, kadrowych organizacji samoobrony powoływanych do walki z prowokatorami i agentami carskiej Ochranki.
A ponieważ to socjalizm był czymś świeżym i nowym, toteż owe bojówki realizowane były pod szyldem rewolucji proletariatu.
I tutaj pierwsza ciekawostka:
Marks i Engels są ojcami marksizmu od strony teoretycznej. Pierwszym bowiem, prawdziwym praktykiem rewolucji był August Blanqui, żyjący w latach 1805-1881. Przewalczył trzy rewolucje i był przeciwnikiem pięciu systemów politycznych swoich czasów. Zaś do działalności teoretycznej żywił pełną pogardę. Cóż, nie rozumiał, że to właśnie pisarze i dziennikarze zmieniają naszą percepcję. Za to doskonale rozumiał ulicę i twierdził, że „obowiązkiem rewolucjonisty jest ciągła walka”. Żywił bowiem przekonanie, że tylko walka zbrojna może przynieść efekty.
To brzmi bardzo podobnie do tego, co głosił Józef Piłsudski. Z tym, że rozumiał on rolę prasy rewolucyjnej, nie rozumiał zaś zupełnie ulicy… Taka dygresja.
Obowiązkiem jest ciągła walka.
Brzmi niemal jak motto terrorysty, prawda? Z tym, że istnieje tak wiele definicji terroryzmu, że można śmiało stwierdzić, iż definicja terroryzmu nie istnieje. Jest to pojęcie bardzo rozciągłe. Nie znaczy to, że nie czujemy czym jest terroryzm. Ale ujęcie go w sensowną i zadowalającą formułkę jest tak naprawdę niemożliwe.
Sami zaś terroryści w czasach, o których opowiadam, określali siebie samych mianem rewolucjonistów, bojowców i partyzantów. Zupełnie jak dziś…
A nawet jeśli sami siebie określali mianem terrorystów, to zawsze uważali, że terror i przemoc stosuje państwo, a ich walka jest jedynie samoobroną. I dlatego stosowali bezpośrednią przemoc w imię konkretnych idei; zwykle niepodległości (jakieś dziewięćdziesiąt procent) i socjalizmu.
Bardzo również dbali o medialne nagłośnienie swoich działań, przyznając się do nich w prasie. Ba! Nawet wystawiali pokwitowania za zrabowane pieniądze.
Zaś strzelaniny na pełnych ludzi ulicach oraz stosowanie bomb powodowały, iż ginęły przypadkowe ofiary.
Warto jednak zaznaczyć, iż terror od samego początku był wówczas ruchem oddolnym i wynikał z rewolucyjnego wrzenia robotników. A stworzenie bojówek… załagodziło je i większość mogła oddać sprawę terroru w ręce wyszkolonych specjalistów, bez odrywania się od pracy.
Tylko, że okazało się, iż przemoc rodzi przemoc.
AKTYWNOŚĆ BOJOWA
Najważniejsze, stosowane formy aktywności bojowej socjalistów to:
Terror fabryczny
czyli ekonomiczny, wymierzony przede wszystkim w burżuazję (a więc we właścicieli zakładów pracy i reprezentujących ich interesy pracowników administracyjnych fabryk). Przyjmował on różne formy w zależności od stopnia niezadowolenia robotników: od pobić, przez kradzież, do sabotażu (niszczenia maszyn), albo rzeczy materialnych należących do fabrykanta.
Samoobrona
czyli zarówno terror defensywny, mający na celu obronę partii przed wrogami zewnętrznymi i wewnętrznymi (głównie tajnymi agentami Ochranki oraz zdrajcami), jak i zaczepny (czyli stawianie zbrojnego oporu siłom państwa).
Terror centralny
polegający na zamachach na najwyższe osoby w państwie, którego celem był nagła dezorganizacja aparatu rządowego. Tutaj warto nadmienić, iż była to aktywność bojowa wymagająca bardzo sprawnej organizacji (śledzenie, fałszywe dokumenty, mieszkania konspiracyjne, sieci kontaktów, przygotowanie materiałów wybuchowych, osłony bojowców i tak dalej).
Rabunki
czyli ekspropriacje, w slangu bojowców PPS zwane „eksami”. Mówiąc krótko były to napady rabunkowe, a uzyskane w ten sposób środki finansowe umożliwiały zakup broni, wydawanie prasy, opłacenie zawodowych rewolucjonistów.
Uwalnianie więźniów
którego celem było podniesienie morale wszystkich aresztowanych oraz tych, którym aresztowanie groziło.
Demonstracje zbrojne
bo tak już jest, że demonstracje są liczniejsze od tłumiących je sił policyjnych. Zaś pojawienie się uzbrojonych bojówek powodowało, że policjant był bezbronny wobec strzału z rewolweru oddanego z bliskiej odległości.
Walka partyzancka
która była formą walki najbardziej krwawą (dlatego kierownictwo PPS nie pozwalało na nią).
I w końcu…
Terror bezosobowy
gdy już sama przynależność danej osoby do wrogiej klasy (grupy społecznej) jest wystarczającym powodem, by wykonać na niej wyrok.
USTAWA SIŁ BOJOWYCH
W poprzednim odcinku podcastu wyjaśniłem, iż w wyniku sporów wobec roli Organizacji Bojowej podczas IX Zjazdu PPS, który odbył się w dniach 19–25 listopada 1906 w Wiedniu, doszło do rozłamu w Polskiej Partii Socjalistycznej.
Większość pozostała w PPS, zwanym od tej pory PPS – Lewicą, zaś część członków Organizacji Bojowej przeszła do PPS – Frakcji Rewolucyjnej, gdzie utworzono analogiczny oddział bojowy PPS – Frakcji Rewolucyjnej oraz nową formację pod nazwą „Milicja Robotnicza” (o charakterze samoobrony).
A jak mówiłem w innym odcinku podcastu, to PPS-Lewica po rozłamie utworzyła własną bojówkę pod nazwą „Milicja Partyjna„, która dokonywała zamachów na policjantów i prowokatorów (głównym organizatorem wykonawczym był m.in. znany ci już Stanisław Hempel). W tym czasie owa Milicja liczyła 81 instruktorów oraz 566 w „piątkach” bojowych. Najsilniejszą strukturą była Łódź (80 „piątek” bojowych, wobec 8 w Warszawie). Jednak po I Zjeździe PPS-Lewicy w 1908 postanowiono zaniechać planowej działalności zbrojnej.
Zaś na X Zjeździe PPS (czyli na I Zjeździe PPS – Frakcji Rewolucyjnej), który odbył się w dniach 3–11 marca 1907 roku w Wiedniu, przyjęto „Ustawę sił bojowych„, które składały się z Organizacji Bojowej i Milicji służącej samoobronie.
Zgodnie z nową strukturą, określono, że Wydział Bojowy OB PPS (Frakcja Rewolucyjna) wyłaniany jest przez Zjazd Partii.
Wydział kierował sztabem i Biurem Centralnym.
Biuro Centralne organizowało pracę okręgowych biur bojowych, z pełnomocnikiem bojowym – „okręgowcem” na czele, któremu podlegały dzielnice bojowe.
W skład dzielnicy wchodziły oddziały bojowe (po trzy na dzielnicę).
Każdy zaś oddział składał się z trzech „szóstek” bojowych, na czele których stał „starszy„.
W 1907 roku nastąpiły masowe aresztowania w szeregach organizacji i nasiliły się przypadki demoralizacji oraz zdrady.
Organizacja Bojowa w samym 1907 zabiła w zamachach 181 żołnierzy, policjantów i tajnych agentów policyjnych. Dokonano również 92 zamachów celem zdobycia środków finansowych (czyli „eksów” – o czym będę mówił dalej).
W 1908 roku Piłsudski przeniósł działalność organizacji do Galicji tworząc tam w czerwcu 1908 Związek Walki Czynnej, mający stanowić szerszą, ponadpartyjną organizację przygotowującą kadry przyszłego Wojska Polskiego.
Strategia wobec budowy ZWC spowodowała konflikt pomiędzy CKR PPS (w tym Piłsudskim), a Wydziałem Bojowym, którego przedstawiciele dążyli do zwiększenia nadzoru nad ZWC oraz odrodzenia Organizacji Bojowej w zaborze rosyjskim. Jednak Rada Partyjna PPS w kwietniu 1910 roku zaleciła zredukowanie działań Organizacji Bojowej i wskutek tego jeszcze tylko do 1911 roku Lotne Oddziały Bojowe PPS – Frakcji Rewolucyjnej miały 112 bojowców skupionych w oddziałach w Galicji. Zaś w zaborze rosyjskim OB przestała działać.
Dlatego właśnie w lipcu 1910 Józef Piłsudski w czasie wykładów w Centralnej Szkole PPS (których fragmenty cytowałem w ostatniej audycji OSS. Okiem Służb Specjalnych) stwierdził, iż „obecny stan Organizacji Bojowej jest taki, że odbudowanie jej na dawnych podstawach jest niemożliwe„.
Ale członkowie OB PPS w czasie I wojny światowej byli głównymi twórcami Oddziału „Beków„, Lotnego Oddziału Wojsk Polskich oraz Pogotowia Bojowego PPS – o czym opowiemy sobie już niedługo…
ROZPOZNANIE OCHRANKI
Tajna carska policja polityczna posiadała co najmniej dobre rozpoznanie wszystkich organizacji bojowych w polskich partiach politycznych na terenie Kongresówki (czyli ziem polskich pod zaborem rosyjskim). Posiadane rozpoznanie na bieżąco było weryfikowane i przekazywane do centrali w Petersburgu w miesięcznych, kwartalnych, półrocznych i rocznych raportach funkcjonariuszy Ochranki. Zawierały one ustalenia dotyczące schematów organizacyjnych, środków i form walki, składów broni, nielegalnych drukarni, szkół bojowych, działalności aktywu bojowego, intendentury, techniki bojowej oraz członków wydziałów bojowych. Zdobyto nawet statuty organizacji bojowych z lat 1905-1906. Ponadto znano podział na okręgi, dzielnice bojowe oraz dane o siłach bojowych w guberniach. To pozwalało na zorientowanie się carskiej Ochranki w interesach klasowych i narodowych Polaków, Litwinów i Żydów.
Co interesujące, to fakt, iż Ochranie nieznana była zupełnie początkowa struktura organizacyjna tzw. „dziesiątek” (które w przyszłości zamienią się w „piątki”, a później w „szóstki”), podporządkowanych warszawskim komitetom dzielnicowym, a jeszcze mniej struktura organizacyjna OSB w guberniach Królestwa Polskiego i krajach ościennych cesarstwa rosyjskiego.
STRUKTURA ORGANIZACJI BOJOWEJ
Po powstaniu Organizacji Techniczno–Bojowej podstawą systemu organizacyjnego była już „piątka bojowa”. 2-3 takie piątki tworzyły oddział bojowy, zaś 2-3 oddziały dzielnicę bojową.
Na czele każdej piątki stał „starszy” tzw. „piątkarz„. Kierował on ćwiczeniami bojowymi, przechowywał i wypożyczał regulaminy bojowe, dowodził akcjami bojowymi.
W każdej piątce był ponadto funkcyjny skarbnik pobierający składki partyjne. Piątki bojowe tworzono w oparciu o grupy zawodowe (np. piątka stolarzy, ślusarzy, szewców, rzeźników, uczniów itd.).
Jeden-dwa razy w tygodniu bojowcy spotykali się na zbiórce (zwanej „giełdą” bojową), podczas której pracę uświadamiającą prowadził działacz partyjny, członek miejscowego Komitetu Robotniczego, a następnie ćwiczono zasady władania bronią, szyki walki ulicznej i zapoznawanie się z różnymi rodzajami broni.
Kilka piątek często zbierało się na koncentrację oddziału, przede wszystkim przed większymi akcjami zbrojnymi. Zbiórki takie przeprowadzano w terenie, zaś porą zimową w mieszkaniach pod pretekstem wieczornic i przyjęć.
W skład OTB na prawach autonomii wchodziły też piątki lub oddziały Żydowskiej OB PPS, np. w Łodzi. Podlegały one Wydziałowi Techniczno-Bojowemu i Komitetowi Żydowskiemu PPS, a ich członkowie walczyli później w OB (zjednoczonej). Po rozłamie ci, którzy ocaleli przed aresztowaniami, w większości weszli w skład PPS Lewicy.
W OTB 630 osób pracowało w technice bojowej centralnej oraz terenowej, a 34 jako centralna „starszyzna” bojowa. Byli to dowódcy dzielnic bojowych, pełnomocnicy okręgów, członkowie Wydziału Techniczno-Bojowego.
Ponadto aż 153 osoby w technice centralnej pracowały przy obsłudze dróg przerzutu broni i obsłudze centralnych magazynów broni, które uznawano za przejściowe, gdyż broń starano się jak najszybciej przerzucić do lokalnych magazynów podległych OKR (Okręgowym Komitetom Robotniczym) dla stale walczących oddziałów bojowych.
Aktyw instruktorski OTB kształciły częściowo szkoły bojowe w Krakowie i Lwowie oraz w niektórych okręgach bojowych, np. prowadzone przez CKR w Lublinie, Warszawie i Łodzi (w sumie wykładało w nich 7 osób).
W październiku 1905 roku powstała Centralna Bojówka Organizacji Bojowej, której celem było przygotowanie kadr dla przyszłego zbrojnego powstania robotniczego.
Jej kierownikiem został Józef Piłsudski
Ośmiomiesięcznemu funkcjonowaniu tej organizacji towarzyszyły stałe jego zabiegi o przyjęcie powstańczych koncepcji walki – co mu się nie udało i doprowadziło do rozpadu PPS. Mimo tego Centralnej Bojówce udało się zrealizować większość poglądów dotyczących systemu kadrowego, zasad organizacji i konspiracji.
Wykształciła się następująca struktura organizacyjna OB CB.
Wydział Bojowy kierował pracą centralnych instytucji organizacji oraz 6 okręgów bojowych w Królestwie Polskim, a także niewielkimi grupami w Grodnie, Wilnie i Kijowie.
Prowadzono biura centralne:
- intendenturę,
- ekspedycję,
- biuro wywiadowcze,
- biuro techniczne oraz
- biuro kasowe.
Okręgi bojowe tworzyły dobrze zakonspirowany i zwarty system organizacyjny.
Podstawą systemu była piątka bojowa, 3 piątki tworzyły oddział, na czele którego stał instruktor „oddziałowy„, i przez okręgowców podlegał bezpośrednio Wydziałowi Bojowemu.
W piątkach panował rygor wojskowy i za niewykonanie rozkazu następowała dyskwalifikacja moralna bojowca, a za ucieczkę z pola walki groziła śmierć z wyroku sądu partyjnego.
Po zniesieniu Centralnej Bojówki i wcieleniu jej do OTB powstała (zjednoczona) Organizacja Bojowa, która strukturalnie podporządkowana była OKR i CKR, a w sprawach techniki bojowej i szkolenia Wydziałowi Bojowemu, pracującemu jednak pod bezpośrednim kierownictwem CKR.
W wyniku tego zabiegu OB przejęła strukturę byłej OTB, dzieląc się na 13 okręgów bojowych (zgodnie z liczbą OKR).
Obok szkoły bojowej w Krakowie prowadzono w Warszawie i Łodzi kursy bojowe. Zbrojną działalność wspomagały laboratoria w Warszawie, Zagłębiu Dąbrowskim, Lwowie. Zaś przerzutem broni kierowało Biuro Transportu we Lwowie i Paryżu. Etapowe składy broni ułatwiały jej przerzut do głównych ośrodków walki.
W październiku 1906 roku zawiodły założenia taktyczne Piłsudskiego o gromadzeniu sił do ogólnonarodowego powstania. Nie zdołał on przeciągnąć na swoją stronę większości członków partii, a realizowane zamierzenia wywołały reakcję ze strony CKR. Za samowolną konfiskatę pieniędzy w Rogowie, Wydział Bojowy OB (zjednoczonej) został zawieszony w połowie listopada przez CKR.
W rezultacie Piłsudski zdecydował się dokonać rozłamu w partii.
Podstawową jednostką organizacyjną była według statutu sił bojowych tzw. szóstka bojowa, w której bojowiec rozpoznawał miejsce akcji, a wywiadowca (tzw. konspektor) składał meldunki instruktorowi i dowódcy szóstki o miejscu akcji. Dowódca szóstki (tzw. szóstkarz) winien był znać dokładnie bojowców szóstki i kierować bezpośrednio ćwiczeniami we władaniu bronią, w czasie akcji spełniać rolę bezpośredniego dowódcy oraz ponosić odpowiedzialność za życie bojowców w czasie akcji, z miejsca akcji wycofywać się jako ostatni i odpowiadać za zabranie z akcji rannych bojowców.
Za opuszczenie miejsca akcji bez rozkazu, bojowcowi groziła śmierć z wyroku sądu partyjnego.
Co istotne – pomimo usilnych zabiegów nie udało się Wydziałowi Bojowemu zreorganizować wielu piątek w szóstki jako podstawowe ogniwa bojowe.
KONCEPCJA PIĄTEK
Sama koncepcja piątek jest ciekawa.
Przyjęto ją z organizacji karbonariuszy, czyli włoskiego tajnego stowarzyszenia skierowanego przeciw siłom okupacyjnym w okresie wojen napoleońskich, które przekształciło się w ruch rewolucyjny, odgrywając dużą rolę w procesie zjednoczenia Włoch w XIX wieku.
Twórcami karbonaryzmu byli ponoć masoni francuscy, nastawieni opozycyjnie do oficjalnej masonerii. Wspierali oni organizację rewolucji we Włoszech w 1820, 1830, 1831 i 1848. Ich działalność była skierowana zwłaszcza przeciwko rządom Habsburgów.
Nazwa pochodzi od włoskich węglarzy, którzy ukrywali zbiegów politycznych.
Rewolucje zapoczątkowane przez karbonariuszy zostały stłumione przez Francję pod władzą Ludwika Napoleona i austriackich Habsburgów. Zaś porażka powstań wykazała, że zjednoczenie Włoch nie może być osiągnięte przez ideały, lecz przez dyplomację i działania wojenne.
Karbonariusze zorganizowani byli na wzór masonerii. Podzielili się na małe, pięcioosobowe grupy, rozrzucone po całych Włoszech. Wprowadzili ustrój hierarchiczny, gdzie wtajemniczeni wyższych stopni mieli inny światopogląd niż wtajemniczeni niższych stopni. Łączyli się w namioty (vendita), te zaś tworzyły tzw. prowincje. Pomimo tego nie stworzono jednej scentralizowanej organizacji.
Ich celem karbonariuszy było zjednoczenie Włoch i wprowadzenie ustroju demokratycznego poprzez spontaniczną rewolucję klasy pracującej dowodzonej przez studentów i intelektualistów. Zwracali się do siebie per dobry kuzynie (buon cugino), innych określali mianem pogan (pagani).
Jak widać bardziej przypominali organizację polityczną niż parareligijną – podobnie, jak np. Wolnomularstwo Narodowe Waleriana Łukasińskiego, które poza nazwą i strukturą niewiele miało wspólnego z masonerią…
Armia Krajowa
Struktura „piątek” (a nie wypracowanych przez Piłsudskiego „szóstek”) przyjęta została podczas II Wojny Światowej, gdy powoływano Związek Walki Zbrojnej (z którego wyrosła Armia Krajowa).
Oto w Instrukcji z 4 grudnia 1939 roku, podpisanej przez gen. K. Sosnkowskiego dla płk Stefana Roweckiego w sprawie powołania Związku Walki Zbrojnej, widnieje zapis dotyczący zasad struktury organizacyjnej:
„Najniższą komórką organizacyjną jest sekcja, złożona z 5-u członków; na czele sekcji stoi sekcyjny (…).
Kilka sekcji (nie mniej jak dwie, nie więcej jak pięć) istniejących w tej samej miejscowości – tworzy pluton.
Na czele plutonu stoi plutonowy.
Wyższych jednostek organizacyjnych nie tworzy się; natomiast plutony mogą być łączone doraźnie dla większych akcji bojowych lub dla celów ćwiczebnych”.
Brzmi już znajomo, co? Jakby chodziło o Organizację Bojową.
Dlaczego jednak odrzucono system „szóstek”?
Otóż wynika to z przyjęcia innych rozwiązań organizacyjnych. Na bazie doświadczeń międzywojnia w prowadzeniu pracy służb specjalnych, stworzono bowiem odrębne struktury wywiadu i kontrwywiadu Armii Krajowej (również oparte na systemie piątkowym).
A w Organizacji Bojowej (trzydzieści lat wcześniej) działania te prowadzone były bezpośrednio przez konspektora, czyli bojowca-wywiadowcę, który był członkiem „szóstki”.
Ot i cała tajemnica…
A tak wyglądał wzór meldunku (raportu) wywiadowczego bojowca-konspektora:
WSPOMNIENIA GENERAŁA
Muszę Ci się czymś pochwalić.
Otóż dzięki temu podcastowi OSS. Okiem Służb Specjalnych, po dwóch odcinkach poświęconych wspomnieniom generała dywizji żandarmerii Pawła Pawłowicza Zawarzina (odcinki: 021 oraz 022), skontaktował się ze mną jeden z jego potomków mieszkający od pokoleń (co zrozumiałe) poza granicami Rosji…
I w ten oto sposób nagle dotknąłem rzeczywistości w pewien szczególny sposób – oto jakaś osoba odległa ode mnie w czasie i w przestrzeni stała się bardziej osobowa, ludzka i realna.
A dlaczego o tym mówię?
Otóż na dzisiejszy odcinek podcastu pozostawiłem wspomnienia generała Zawarzina dotyczące Organizacji Bojowej PPS, zawarte w książce „Praca tajnej policji”:
„Lider Polskiej Partii Socjalistycznej, a później głowa państwa polskiego, słynny Piłsudski (rewolucyjny pseudonim „Ziuk”) był wybitnym specjalistą w organizowaniu napadów na pociągi, banki, pocztę, a także aktów terrorystycznych. Zorganizowana przez niego szkoła wojskowa w Krakowie produkowała rzesze wyszkolonych morderców i rabusiów.
Należy zaznaczyć, że przestępcy dokonując nalotów i rabunków zabijali nie tylko żandarmów i funkcjonariuszy policji, ale także Polaków, którzy byli przeszkodą w udanym wykonaniu „eksa” [rabunku], gdyż zasada „gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą” była szeroko stosowana.
Z pieniędzmi przejętymi przez takie rabunki liderzy partii żyli raczej burżuazyjnie poza granicami, poza zasięgiem rządu rosyjskiego i spokojnie opracowywali dalsze plany rabunków i morderstw, aby zrealizować narodowe i socjalistyczne aspiracje. A obdarci, na wpół zagłodzeni „bojownicy”, faktyczni wykonawcy zadań partii, byli poddawani surowym karom kryminalnym, aż do kary śmierci.
Napady na pociągi były zwykle przeprowadzane według szablonu, więc wystarczy jeden przykład, aby zilustrować takie przestępstwa.
Napad na pociąg
W 1908 r. do warszawskiego Wydziału Bezpieczeństwa [czyli Ochranki] wpłynął telegram z Siedlca, informujący o napadzie na pociąg pocztowy w Sokołowie (…).
Na stacji Sokołowo nadal były ślady zniszczenia po wyrzuconych pociskach wybuchowych, Zwłoki żandarma, pracowników kolei i nieznanych osób pozostały nietknięte do przybycia organów wymiaru sprawiedliwości. Na bocznicy stał uszkodzony wagon pocztowy, z którego skradziono dużą sumę pieniędzy. Żaden z rabusiów nie został wówczas zatrzymany, ale lokalne władze zorganizowały pościg za nimi i jednocześnie przeprowadzono inspekcję ludności w pobliżu stacji.
Wkrótce w pobliżu Sokołowa policjanci aresztowali na jednym z dworów dwoje młodych ludzi – mężczyznę i kobietę, którzy pod pretekstem w przeddzień poprosili uprzejmych starszych właścicieli domów, aby pozwolili im spędzić noc. Zatrzymani okazali się uczestnikami zbrodni (…). Zmęczony, wyczerpany, bez grosza przy duszy „Janek” postanowił złożyć szczere świadectwo (…), zdradzić [swoich towarzyszy] i powiedział:
„Trzy tygodnie temu, Tytus przyjechał do fabryki przy bramie wyjściowej w przerwie obiadowej i powiedział, żebym przyjechał na Wolę (okolice Warszawy), do domu mojej siostry Gali. Tego dnia wieczorem poszedłem do mieszkania Gali i rozglądając się, czy za mną nie chodzi „szpieg” (jak Polacy nazywali funkcjonariuszy wydziału bezpieczeństwa).
Gwizdnąłem dwa razy. Na ten wcześniej umówiony sygnał moja siostra natychmiast stanęła w drzwiach i pokazała mi, że mogę wejść. Nie odważyłem się wejść do mieszkania Gali bez tych środków ostrożności, ponieważ wiedziałem, że musi istnieć „przywódca”, który mógłby mieć tajne sprawy niezwiązane ze zwykłym żołnierzem.
W pokoju zobaczyłem „Tytusa” i nieznanego mi do tej pory młodzieńca, który nazywał się „Radek”. Ten ostatni zapytał mnie o moje życie prywatne i stan cywilny, a potem, dowiedziawszy się z moich słów, że osobiście zabiłem siedmiu policjantów i uczestniczyłem w trzech napadach, wstałem, mocno uścisnął mi rękę i powiedział, że moje wyczyny były znane od dawna i ten „Ziuk” szczególnie kocha i ceni takich towarzyszy i nigdy ich nie zapomni.
Następnie „Radek” dał mi 18 rubli, i dodał, że dalsze instrukcje otrzymam od „Tytusa”, który będzie najstarszy z naszej „piątki”. Muszę wyjaśnić, że w naszej partii każde „zadanie” było wykonywane piątkami, czyli w grupach po pięć osób, które zostały zredukowane do oddziałów liczących do 30 osób, pod dowództwem brygadzistów i generalnego dowództwa szefa oddziału.
Osoby z jednej piątki nie powinny znać innych osób.
W ataku na pociąg na stacji Sokołowo wzięło udział pięć piątek: jedna z bombami, druga miała ukraść kosztowności z wagonu pocztowego, dwie miały zapobiec ewentualnemu oporowi pasażerów, a jedna zajęła budynek stacji. W tej piątce znalazły się również kobiety, z których niektóre, takie jak Ostrowskaja, Gatja, Rote i Saleckaja, wyróżniały się szczególnym okrucieństwem. Były również wysoko cenione, ponieważ w pociągach zwracały na siebie mniejszą uwagę niż mężczyźni.
Nie trzeba dodawać, że liczba piątek przypisanych do „sprawy” zależała od sytuacji i złożoności planowanego przedsięwzięcia.
Wtedy „Radek” spojrzał na swój złoty zegarek i zauważył, że czas już wyjechać. Szczerze mówiąc, bardzo zazdrościłem Radkowi, gdy zobaczyłem tak duży, drogi zegarek. Przeczytał to w moich oczach i klepiąc mnie po ramieniu powiedział: „Pracuj, towarzyszu, a będziesz miał i zegarek, i pieniądze, a Polska zawsze będzie Ci wdzięczna”.
Dwa dni po tej rozmowie nieznana 12-latka przyniosła mi do domu chleb, w którym po pokrojeniu znalazłem browninga zawiniętego w ceratę i czterowyrazową notatkę od Tytusa: środa 23:00. Wcześniej ustalono, że takie zawiadomienie będzie oznaczało czas wyjazdu z Warszawy do ataku na pociąg pocztowy.
Poszliśmy z siostrą pieszo na dworzec kolejowy w Brześciu i po drodze cały czas sprawdzaliśmy, czy jesteśmy monitorowani. Pod dworcem czekał na nas „Tytus”, który wręczył mi bilet 3 klasy, a ja zmieściłem się w wagonie czwartym, bo na bilecie była zaznaczona ołówkiem cyfra 4. W wagonie zobaczyłem „Wacka”, „Wacława” i „Zygmunta”, ale zgodnie z przyjętą zasadą udawaliśmy, że się nie znamy.
Po drodze „Tytus” poinformował, że na stacji Sokołowo zabierzemy pieniądze z pociągu i że pięciu naszych zostało przydzielonych „pasażerom”. Gdy pociąg zatrzymał się na wskazanej stacji, „Tytus” wydał rozkaz i przeszliśmy krzycząc „Ręce do góry, nie ruszać się!”. I trzymaliśmy nasze rewolwery w pogotowiu.
Równocześnie słychać było strzały i wybuchy bomb, a po 5-7 minutach wszystko ucichło i usłyszeliśmy gwizdek i rozkaz do rozproszenia się (…) w różnych, wcześniej wskazanych kierunkach, żeby po przyjeździe do Warszawy wszyscy zgromadzili się w kryjówce (…)”.
Należy zaznaczyć, że rabunków dokonywały niekiedy grupy bezpartyjne, najczęściej tworzone z niezadowolonych osób, które czasami nie przekazywały skradzionych pieniędzy do funduszu partyjnego. Partyzanci nazywali takich „renegatów” – „bandytami” i czasami dochodziło między nimi do poważnych krwawych starć.
(…) We wspomnianym partyjnym mieszkaniu w Warszawie wszyscy uczestnicy napadu na pociąg na stacji Sokołowo zostali zatrzymani podczas policyjnej zasadzki (…).
Niespokojna Kongresówka
W latach 1905–1908 Królestwo Polskie było wszędzie niespokojne: częste były rabunki, mordy na członkach administracji i na osobach prywatnych.
Wszystkie te zbrodnie były w większości dziełem Polskiej Partii Socjalistycznej.
Szowinizm tej partii osiągnął już wtedy apogeum, a sukces materialny w sensie kolosalnej kwoty wywłaszczonych pieniędzy umożliwił partii rozwój propagandy, pozyskanie dobrze wyposażonej drukarni, wyposażenie bojowników w Browninga i Mausera, organizację zakupu materiałów wybuchowych itp.
Dość powiedzieć, że w stosunkowo krótkim czasie zginęło ponad tysiąc agentów rządowych i osób oraz dokonano do trzydziestu mniej lub bardziej dużych napadów (…).
Tak czy inaczej, ale władze rządowe musiały liczyć się z koniecznością uspokojenia regionu i wczesną izolacją zbójców, których zuchwalstwo rosło (…).
Do szczególnie interesujących „zdrajców” należeli Sankowski, Dyrcz i Tarantowicz.
Uczestniczyli w wielu rabunkach i morderstwach na urzędnikach oraz będąc w partii przez długi czas, znali z widzenia wielu ukrywających się przed prześladowaniami członków organizacji.
Departament Bezpieczeństwa Warszawy zdecydował się, zgodnie z systemem praktykowanym w Anglii, skorzystać z informacji przekazanych przez wspomniane osoby (…). Później okazało się, że (…) wszyscy trzej zostali zabici na rozkaz z Krakowa (…).
Po odejściu z warszawskiego wydziału bezpieczeństwa urzędnika Bakaja, który okazał się zdrajcą działającym w interesie rewolucjonistów, w wydziale ponownie wprowadzono konspirację jako zasadę ze szczególną surowością, a tajni agenci byli pilnowani tak bardzo, jak to możliwe (…).
Zabijanie kapitalistów
Bachanalia mordów odbywały się w latach 1906–1908 w Polsce. Polska Partia Socjalistów, tworząc kadrę „bojowników” do terroryzowania agentów władzy w regionie, zwróciła jednocześnie uwagę na przedstawicieli przemysłu i kapitału.
Wszelkie drobne nieporozumienia między pracownikami a przedsiębiorcami często kończyły się krwawymi represjami.
Jedno z tych morderstw jest szczególnie charakterystyczne.
W fabryce Silbersteina w Łodzi robotnicy, przedstawiając postulaty ekonomiczne, nalegali na osobiste negocjacje z właścicielem. Delegaci robotników, w większości należący do Polskiej Partii Socjalistycznej, zachowywali się wyzywająco podczas negocjacji z kierownikiem fabryki, grożąc przemocą i strajkiem w przypadku niespełnienia ich żądań.
Dyrektor fabryki poinformował o wszystkim właściciela, który wbrew udzielonym mu radom postanowił osobiście przystąpić do negocjacji z robotnikami.
Po przybyciu do fabryki Silberstein udał się do wydziału tkactwa, w którym zebrało się kilkuset pracowników, i oznajmił im, że po rozważeniu ich postulatów uważa, że można zaspokoić tylko nielicznych. Podsumowując, powiedział, że obietnica, którą złożył, zostanie spełniona, jeśli pracownicy natychmiast rozejdą się do swoich maszyn i zabiorą do pracy.
Ale tłum nie uspokoił się – zaczęły się krzyki, gwizdy i groźby… Robotnicy nalegali na pełne spełnienie ich żądań…
Silberstein, nie tracąc panowania nad sobą, wezwał do rozwagi i posłuszeństwa, ale widząc, że perswazja poszła na marne, powiedział: „Właściciel musi być właścicielem” i dlatego zapowiada, że jeśli pracownicy nie będą mu natychmiast posłuszni, zamknie fabrykę.
Wtedy robotnicy otaczający Silbersteina, jeden po drugim, zaczęli go bić, a bojowiec PPS „Walek„, który wyszedł z tłumu, kilkoma strzałami z rewolweru zabił fabrykanta (…).
Fabryka została odgrodzona.
Wszystkich pracowników podzielono na czterdzieści grup i przesłuchano na wcześniej przygotowanych pytaniach, dzięki czemu szybko udało się ustalić sprawców, których zatrzymano i rozstrzelano jedenaście osób.
Morderstwo to pomogło w otrzeźwieniu fabrykantów i fabrykantów regionu łódzkiego, którzy odmówili dalszego wsparcia materialnego partii „Narodowców”, której bojówki służyły do ochrony fabryk i bezpieczeństwa osobistego”.
I na dziś byłoby to na tyle.
Na zakończenie pozwolę sobie polecić książkę dotyczącą współczesności, której jestem współautorem: „Ochrona przedsiębiorstwa przed szpiegostwem gospodarczym. Prawne i praktyczne aspekty zapewnienia bezpieczeństwa aktywów przedsiębiorcy”. Napisałem ją wspólnie z Tomkiem Safjańskim i Pawłem Łabuzem 😉
Wracając zaś do tematyki tematyki tego odcinka podcastu, to to mam nadzieję, iż zaczynasz dostrzegać, iż bezpośredni początek służb specjalnych II Rzeczpospolitej – i to zarówno okresu międzywojnia, jak i czasu II Wojny Światowej – ma swoje miejsce w Organizacji Bojowej PPS.
Bowiem praca służb i ich agentur nie zmienia się z upływem lat.
Jeśli słuchasz tego podcastu, to już o tym wiesz.
Jeśli masz jeszcze jakiekolwiek wątpliwości, to zapraszam Cię na dalsze audycje.
Jeśli ich nie masz – to zapraszam Cię tym bardziej.
A ten odcinek zakończę.
Jeśli masz do mnie jakiekolwiek pytania lub sugestie, to napisz e-maila na adres:
Ja zaś mam do Ciebie ogromną prośbę: poleć ten podcast, OSS. Okiem Służb Specjalnych choć jednej osobie spośród Twoich znajomych!
Jednej!
Ciebie to nic nie kosztuje, a w ten sposób ten podcast dotrze do wszystkich zainteresowanych!
Jeśli zaś nie chcesz przegapić nic z tego, o czym opowiadam na temat służb mniej i bardziej tajnych, to zasubskrybuj Newsletter na stronie Szpiegul.pl 😉 Otrzymasz wówczas darmowego ebooka mojego autorstwa.
I zapraszam Cię serdecznie na Blog. Jest to bowiem centralne miejsce całej mojej aktywności dla Ciebie. A także na wszystkie miejsca okołoblogowe: Facebooka, Instagram i LinkedIn. Wszystkie namiary znajdziesz na przykład na YouTube’owym kanale Szpiegul.pl pod tym odcinkiem podcastu.
Kolejna audycja Okiem Służb Specjalnych już za tydzień.
Do usłyszenia.
Szpiegul.pl
Okiem Służb Specjalnych
Cześć!
NA ZAKOŃCZENIE
Aby niczego nie przegapić przypominam, że…
jeśli interesuje Cię tematyka Bloga:
- czytaj Bloga
- zasubskrybuj Newsletter
- dołącz do grupy na Facebooku
- obserwuj stronę Bloga na Facebooku
- obserwuj Instagram
- zaglądaj na YouTube
- słuchaj Podcastu
- zostań PATRONEM!
A tymczasem…
Do zaczytania!
O KIM I O CZYM NAPISAŁEM W ARTYKULE
- OSOBY:
- STANISŁAW HEMPEL (PANKRACY, RAFAŁ, JÓZEF, IZYDOR)
- JÓZEF PIŁSUDSKI (ZIUK, MŚCISŁAW, TOWARZYSZ WIKTOR)
- LOUIS AUGUSTE BLANQUI
- PAWEŁ PAWŁOWICZ ZAWARZIN
- MICHAIŁ JEFREMOWICZ BAKAJ
- INNE:
- SZPIEGUL.PL INTELLIGENCE BLOG
- WYWIAD BEZPIECZEŃSTWA BIZNESU CSI (CORPORATE SECURITY INTELLIGENCE)
- WOJNA ROSYJSKO-JAPOŃSKA (WOJNA MANDŻURSKA 1904/05)
- ORGANIZACJA BOJOWA PPS:
- KOŁA BOJOWE SAMOOBRONY ROBOTNICZEJ
- ORGANIZACJA SPISKOWO-BOJOWA
- ORGANIZACJA TECHNICZNO-BOJOWA
- CENTRALNA BOJÓWKA (FRAKI)
- PPS (POLSKA PARTIA SOCJALISTYCZNA):
- OKR (OKRĘGOWY KOMITET ROBOTNICZY)
- CKR (CENTRALNY KOMITET ROBOTNICZY)
- PPS – FRAKCJA REWOLUCYJNA
- PRACA WYWIADOWCZA (INFORMACYJNA, SPRAWA WIECZOROWA)
- MILICJA ROBOTNICZA
- MILICJA PARTYJNA PPS LEWICY
- EKSPRIOPRIACJE (RABUNKI, EKSY)
- OSOBY:
ARTYKUŁY O PODOBNEJ TEMATYCE
- OSS 001. AZEF PODWÓJNIE POTRÓJNY.
- OSS 002. AZEFOWE ARCHEO.
- OSS 003. JAK OCHRANKA PRACOWAŁA.
- OSS 004. OKÓLNIKI OCHRANKI.
- OSS 005. AWANTURY ZAGRANICZNEJ AGENTURY.
- OSS 006. AKTA PARYSKIEJ OCHRANKI.
- OSS 007. EUROPEJSKIE KORZENIE.
- OSS 008. TAJEMNICE SHERLOCKA.
- OSS 009. SZKOŁY OCHRANKI.
- OSS 010. DZIEŃ Z ŻYCIA OCHRANNIKA.
- OSS 011. STALIN I OCHRANKA.
- OSS 012. KOMISJA OCHRANKI.
- OSS 013. CARSKIE WYWIADY.
- OSS 014. AKRYBIA.
- OSS 015. CK WYWIADOWCY.
- OSS 016. ZDRADA MATERIALNA.
- OSS 017. MIĘSO ŻERCA.
- OSS 018. PUENTA SEDNA.
- OSS 019. WALKA MÓZGÓW.
- OSS 020. KRYPTONIM BRZOZA.
- OSS 021. OKIEM GENERAŁA.
- OSS 022. ŻANDARMSKIE ECHA.
- OSS 023. SZYFRY REWOLUCJI.
- OSS 024. CHARWAT.
- OSS 025. PRZEDWOJNA ŚWIATOWA.
- OSS 026. JAPOŃSKA KONSPIRA.
- OSS 027. SŁUŻBY ALBIONU.
- OSS 028. ŚLAD BOJOWCA.
- OSS 029. WYKŁAD ZIUKA.
- OSS 035. SŁUŻBY LEGIONOWE.
- OSS 037. KOBIECY WYWIAD BOJOWY.
- OSS 038. DZIEWCZYNY Z POW.
- OSS 042. DWÓJKOWY PATCHWORK.
- OSS 046. WALKI ULICZNE.
Piotr Herman
Serdecznie Cię witam!!! I przy okazji: Tak, to ja jestem na tym zdjęciu 😉 Piszę o służbach mniej lub bardziej tajnych, gdyż doskonale rozumiem ich specyfikę. Tak się bowiem składa, że zanim zostałem szkoleniowcem Wywiadu Bezpieczeństwa Biznesu CSI (Corporate Security Intelligence) byłem oficerem polskich służb specjalnych. A obecnie przekazuję praktyczną wiedzę i umiejętności niezbędne dla biznesowych: researcherów (czyli wywiadowców), analityków (i to nie tylko wywiadowczych), bezpieczników (czyli wszelakich specjalistów ds. bezpieczeństwa) oraz strategów biznesowych (co oznacza również menadżerów i kierowników różnego autoramentu, a także top managementu). I na tym zarabiam. A Blog i podcasting to moje prezenty dla Ciebie 😎